Strony

piątek, 23 października 2020

"Siostry z powstania. Nieznane historie kobiet walczących o Warszawę" - Agata Puścikowska


 Przeglądam ja ciągle listę nowości i w oczy wpadła mi książka Siostry z powstania. Nieznane historie kobiet walczących o Warszawę. Czytałam poprzednią książkę o losach zakonnic podczas wojny i chociaż mnie zainteresowała to jednak nie wspominam jej jako lektury, która odmieniła moje życie. Owszem dowiedziałam się kilku rzeczy, zwłaszcza ciekawostek związanych z moim regionem, ale  jakoś mnie nie porwała, dlatego długo myślałam czy ta najnowsza to na pewno pozycja dla mnie. Jednak się skusiłam i chociaż zajęła mi lektura więcej niż zakładałam, to zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Bardzo mnie przygnębiła, wzruszyła i wkurzyła. 


Powstanie Warszawskie z 1944 roku wciąż dostarcza nam opowieści, które uzupełniają naszą wiedzę o tym wydarzeniu.

Agata Puścikowska poświęca swoją najnowszą publikację kobietom, których nie podejrzewalibyśmy o udział w zamachach zbrojnych. "Siostry z powstania. Nieznane historie kobiet walczących o Warszawę" to zapis opowieści o zakonnicach, które pomagały cywilom w przetrwaniu. Niosły pomoc nie tylko medyczną, ale też żywnościową oraz dbały o schronienie i zaopatrzenie walczących.

Przez 63 dni powstania siostry zakonne wspierały powstańców. Wiele z nich na samą wieść o jego wybuchu zapisało się do czynnej służby, by być sanitariuszkami. W klasztorach najczęściej przetrzymywały medykamenty, prały bandaże lub szyły nowe, albo gotowały posiłki. Bardzo często udzielały schronienia, zwłaszcza cywilom. Ich rola była wręcz nieoceniona, niosły wsparcie duchowe, trzymały też umierających w ramionach, nadal pocieszając i zapewniając, że wszystko jeszcze ma szansę się ułożyć.

Zaangażowanie sióstr w walkę nie jest powszechnie znane, zostało właśnie opracowane na podstawie dzienników i listów, a także opowieści, które przetrwały w świadomości ich bliskich i współpracowników.

Z każdej opowieści wyłania się kobieta, która z niebywałą odwagą niesie pomoc innym. Możemy je zidentyfikować z imienia i nazwiska. Dzięki zapiskom w pamiętnikach i kronikach kościelnych książka nabiera rysu dokumentalnego, który rzuca zupełnie inne światło na rolę kościoła podczas II wojny światowej. Autorka dużą część publikacji poświęca na czas po upadku powstania, kiedy wysiedlana ze stolicy ludność nie miała gdzie się podziać. To właśnie w klasztorach znaleźli schronienie i udało im się tam wyleczyć rany. Nie tylko te fizyczne.


O ile poprzednia książka skupiała się na biografiach konkretnych zakonnic ta książka skupia się na zgromadzeniach zakonnych, które działały w przedwojennej Warszawie, o zakonnicach które wojna zastała w stolicy a później, nieważne czy były zakonem bezhabitowym, czy skupionym na edukacji czy artystycznych pracach, czy też z racji na fakt że były klauzurowymi mniszkami nie miały styczności ze światem to jednak zostały bezpośrednio zaangażowane w Powstanie Warszawskie. Każdy rozdział w miarę możliwości jest opatrzony fotografią, pokazującą jak wyglądały w owym czasie zakonnice z danego zgromadzenia, następnie jest historia zgromadzenia, stan na tuż przed wybuchem wojny no a później już wojna i działanie w powstaniu. Następnie mamy wywózkę, często obóz i powrót do Warszawy. Gdyby ktoś nakręcił z tego serial byłby więc nierealnie przepełniony akcją. Te zakonnice znalazły się w zupełnie innym świecie, nagle przestały być pocieszycielkami strapionych, nauczycielkami, hafciarkami czy mniszkami, musiały stać się wojowniczkami, zadbać o aprowizację, gasić pożary, odbierać porody, grzebać zabitych. Odnalazły się w tej roli, stały się symbolami niezłomnego miasta, chociaż te epizody są szerzej nieznane ale te klasztory były twierdzami a zakonnice były witane ze łzami w oczach gdy wracały do zrujnowanego miasta. 


Strasznie przygnębiająca jest ta książka, która pokazuje że decyzja władz ma największy wpływ na tych na dole. W pewnym momencie poczułam gniew, gdy w jednym rozdziale siostry zostają wezwane przez Niemców do poddania się i przejścia do części miasta będącego pod panowaniem wroga, to jest ultimatum, albo zabiorą swoich chorych i skapitulują, albo klasztor zostanie zrównany z ziemią i wszyscy zginą i wtedy dowództwo się nie zgadza, bo to osłabi morale. Zagotowało się we mnie, dlaczego tak łatwo ktoś szafuje cudzym życiem? Dlaczego najgorsze konsekwencje ponoszą ci, którzy nie podejmowali decyzji a stali się mimowolnie pionkami?

Książka zachwyca tym, jak jest dopracowana, solidna kwerenda, jest bardzo ciekawa i warto jej poświęcić dłuższą chwilę!





2 komentarze:

  1. Zupełnie nie moje klimaty, chociaż ze smutkiem przyznaję, że myśl przewodnia o władzy jest wciąż aktualna.
    Cała seria (bo niektóre miałam przyjemność czytać) to naprawdę solidne wydania, jeśli ktoś lubi tego typu publikacje, to warto.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z pewnością to nie jest łatwa książka, ale uważam, że warto ją poznać.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.