Od kilku lat, gdy przypadkiem się natknąłem się na powieści Magdaleny Majcher to jestem wierną czytelniczką. Moim zdaniem powieści tej autorki są bardzo interesujące, chociaż mają różną tematykę, różną wagę emocjonalną, wzbudzają we mnie mnóstwo emocji, chociaż czasami przyznawałam się, że miałam jakowyś niedosyt. Gdy zobaczyłam świąteczną otoczkę tej książki ten cudowny śnieg i góry na okładce, poczułam klimat zimy i świąt i czułam, że właśnie połowa grudnia będzie dobrym czasem na lekturę, chociaż Magdalena Majcher bywa bardzo przewrotna i nie ulega modzie na świąteczne cuda i wigilijne przemiany!
Poruszająca opowieść o rodzicielstwie, niespełnionej miłości i sile rodzinnych więzów.Martyna jest młodą, samotną mamą czteroletniej dziewczynki. Jej kolejne związki z mężczyznami kończą się porażką. Kobieta nie potrafi zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Nie potrafi, a może nie chce?Jest ktoś, kto bardzo chciałby zbliżyć się do Martyny i wytłumaczyć, dlaczego w przeszłości ją opuścił, ale Martyna ma w sobie za dużo żalu i nie umie wybaczyć. Powoli jednak zaczyna dopuszczać do siebie myśl, że może to właśnie w skomplikowanych relacjach z najważniejszym w jej życiu mężczyzną tkwi źródło wszystkich problemów i niepowodzeń.Co wyniknie ze spotkania zagubionej kobiety, czteroletniego dziecka i mężczyzny, który wciąż nie potrafi zapomnieć o nieszczęśliwej miłości sprzed lat?
Poznajemy Martynę, która ma dwadzieścia trzy lata a za sobą bagaż doświadczeń, w wieku dziewiętnastu lat urodziła córkę, chociaż wszyscy są przekonani, że to była wpadka, to Martyna chciała bezwarunkowej miłości a od kiedy umarła jej matka, czuła się na świecie sama i niekochana. Matka tuż przed śmiercią wyjawiła rodzinie tajemnicę, że Martyna nie jest córką z małżeńskiego związku, a owocem zdrady, co sprawiło, że ten, którego uważała za ojca odwrócił się. Została sama i od tamtej chwili rozpaczliwie szukała miłości i akceptacji. Rozstanie z ojcem jej córki pchnęło ją na drogę imprez i przypadkowych mężczyzn w obcych łóżkach. Jej życie się zapętla, aż w końcu postanawia odpisać do prawdziwego ojca i dać mu szansę. Choroba córki jest okazją do wyjazdu w góry, gdzie mieszka jej ojciec, czy wśród śniegów odnajdzie siebie?
Autorka stawia nas przed zagmatwaną historię, jeden romans, trudno nazwać to błędem, bo ani ojciec Martyny, ani jej matka nie żałowali miłości, nie żałowali ciąży, jednak zdrada sprawiła, ze Martyna była całe życie nieszczęśliwa, dokonywała wyborów, które miały jej kompensować brak miłości, postępuje głupio, jak gówniara, bo chyba jest po prostu niedojrzała. Magdalena Majcher tworzy bohaterów, którzy wzbudzają mnóstwo emocji. Martyna budzi moje współczucie, ale i mnie wkurza, jej ojciec i Szymon budzą ciekawość i współczucie, bardzo drażni mnie Małgosia, która też jest takim rozwydrzonym człowiekiem, który ma monopol na nieomylność i robi co chce, tego samego wymaga od innych. Nie spodziewałam się, że autorka pójdzie z akcją w tym kierunku.
Byłam zaskoczona i wzruszona, a po lekturze wypełniło mnie takie ciepełko. Polecam!!!
Uwielbiam książki tej autorki i tę historię również bardzo chciałabym poznać. 😊
OdpowiedzUsuńJa sobie wciąż obiecuję zapoznać się z jej twórczością, a wciąż się jakoś mijamy.
OdpowiedzUsuńUwielbiam twórczość Majcher, więc jak tylko skończę to, co czytam, to zabieram się za "Najważniejszego". :)
OdpowiedzUsuń