Strony

piątek, 29 stycznia 2021

"Fabryka jutra. Jak postanowiłem rzucić wszystko i uratować świat mojej córki" - Szymon Hołownia


 Minęło ponad pół roku od wyborów, całe te emocje są już dawno za nami. Czy nadszedł już czas rozliczeń? Nie sądzę, wydaję mi się, że koronawirus przyćmił wszystko. Gdy zobaczyłam zapowiedź książki Szymona Hołowni, pierwszej po kampanii byłam podekscytowana, chciałam przeczytać, chociaż w sumie nie wiedziałam o czym będzie. Przyznam się Wam, że ja Szymona Hołownię znam od wielu lat, śledzę jego publikacje, ba raz nawet dla Niego oglądnęłam sezon cały Mam talentjednak gdy usłyszałam, że będzie kandydował na prezydenta byłam sceptyczna, długo nie umiałam się przekonać. Nie widziałam w nim bezwzględnego buca, który umie podlizywać się każdemu, a sam chce napchać tylko swoją kabzę. Bo taki obraz polityki ma każdy trzeźwo stąpający po ziemi. Krok po kroku zaczynałam postrzegać go inaczej. Chociaż nie opłacił mnie dolarami z Ameryki(aczkolwiek chętnie je przyjmę nawet post factum). 

 




Pierwsza książka Szymona Hołowni po życiowej rewolucji.

Znany publicysta i działacz społeczny w bardzo osobistym tonie opowiada o kulisach swojego wejścia w politykę.
Dlaczego zdecydował się kandydować na prezydenta RP? Jak możliwa jest kampania bez partyjnego zaplecza i finansowania? Jaką Polskę zobaczył z okien kampera, którym zjeździł ją wzdłuż i wszerz? Czego nauczyły go te miesiące, w których odbył setki spotkań i rozmów, doświadczył niesłychanej mobilizacji tysięcy ludzi odkrywających, że są wspólnotą – ale też zderzył się z brutalnymi realiami politycznego światka?
I najważniejsze pytanie: co dalej? Jaki ma dziś program dla Polski?




Człowiek, którego zna religijna część Polski chociaż oceny są różne, tradycjonaliści uważają go za katolickiego lewaka, lewica ma go za podstarzałego ministranta, niemniej przez lata Hołownia zajmował się religią, komentował pewne niejasności, później zaczął współprowadzić talentshow, owszem pisał felietony, które ongi nawet regularnie czytałam, ale  umówmy się nie napisał nic takiego, co wybiłoby jego tekst z czasopisma na szczyty tematów numer jeden. Co skłoniło go do tego by wejść w to bagno, bo to jest bagno, nawet gdy opisuje swoją kampanię, a wrodzony mój sceptycyzm(czy też może już jakieś lata doświadczenia), każą mi zakładać, że to nieco wygładzona wersja, a i tak opisy ludzi obrzucających się błotem dziś, by za tydzień klepać się po plecach, dla mnie jest z pogranicza schizofrenii. Jakie pieniądze stały tak naprawdę za Hołownią, jakie motywy nim kierowały, czy dla tego kraju jest nadzieja? Tego dowiecie się z tej książki. 

 

Bardzo żałuję, że ta książka nie została wydana przed wyborami. W bardzo ograniczonym zakresie oglądam wiadomości, ba wiem że wielu moich znajomych za punkt honoru postawiło sobie wywalenie z izb telewizorów(ja dla odmiany kupiłam i oglądam przynajmniej raz dziennie wiadomości), wiadomości oczywiście są subiektywne, ktoś chce nam przekazać konkretny sposób postrzegania świata, próba odkrycia obiektywnej prawdy wymaga zachodu. I oczywiście nie myślcie, że ja postanowiłam podejść do książki Hołowni jak do prawdy objawionej, nie, zakładam że to część politycznej strategii, ale dzięki temu mogłam bardziej kompleksowo sprawdzić co on chce zrobić, co myśli i dlaczego. Wiem nie od dziś, że ma dar pisania, umie czytelnika wciągnąć, a w tym roku myślałam, że nie pokonam kryzysu czytelniczego. I chociaż niektóre teksty Hołowni nieco mnie żenują, bo brzmią, jakby facet po czterdziestce udawał młodzieniaszka,(to już w moim wieku budzi zażenowanie - chyba że jesteś w gronie równolatków i wszyscy udajecie, że macie z dekadę mniej), to kupuję jego wizję. Czytałam sobie tę książkę i raz, po raz przerywałam lekturę by uraczyć domowników fragmentami, z którymi zresztą też zgadzali. Książka, a konkretnie zawarte w nim postulaty - naprawdę do przemyślenia.  



Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

1 komentarz:

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.