Doświadczyłam w życiu jednej miłości od pierwszego wejrzenia, gdy kilkanaście lat temu pojechałam pierwszy raz do Lwowa, zakochałam się w tym mieście i jeśli ktoś wierzy w reinkarnację, to powiem mu, że pewnie w poprzednim życiu byłam lwowianką, a może odzywają się we mnie geny moich dziadków, którzy urodzili się i żyli w Galicji, a Lwów był wszakże perłą w tej koronie. W każdym razie wyznaję jedną i ogromną miłość do zawsze wiernego miasta i kupiłam już tony książek dla przymiotnika lwowski. A jednak wzbraniałam się przed książką Ostatnie lata polskiego Lwowa. Od dawna słyszałam opinie, że Sławomir Koper jest bardzo wtórny, stwierdziłam, że skoro mam czytać to samo o czym pisali inni to nie będę inwestować, bo pewnie mam to już w innych książka. Jednak w kilku miejscach pojawiały się odniesienia do tej książki, że zaryzykowałam, a że wiadomo - jak kraść to miliony, to mam już całą tetralogię, ale zaczęłam - oczywiście od Lwowa.
Książka napisana przez Sławomira Kopra i Tomasza Stańczyka w założeniu miała być opowieścią o Lwowie mniej znanym, zdecydowanie mniej sielankowa niż piosenka batiara. I, pomimo mego sceptycyzmu, taka naprawdę się okazała. Znajdziemy tutaj obraz miasta kresowego, które z odzyskaniem niepodległości, zaczęło okres burzliwych czasów, pełnych konfliktów wewnętrznych. Obrona Lwowa to tylko początek, było to wyrazem pragnienia Ukraińców do posiadania tego miasta i wygnania z nich Polaków, czego dokonali w iście sowieckim stylu. Znajdziemy w tej książce opowieść o biskupie katedry św. Jura, a jak stoimy pod katedrą i spojrzymy w uliczkę w dół zobaczymy dom w którym mieszkał Jan Styka, jeden z autorów Panoramy Racławickiej i historię tego monumentalnego dzieła(kto nie widział, niech rzuca wszystko i jedzie do Wrocławia). Wiadomo w książce będą bardzo znane historie, jak lwowska szkoła matematyczna, cmentarz Orląt, Wesoła Lwowska Fala, ale i te zdecydowanie rzadziej poruszane, jak detale obrony Lwowa w trakcie wojny, Mord na Wzgórzach Wuleckich(na początku lipca okrągła rocznica), sporo o konfliktach narodowościowych, które mnie osobiście bardzo przygnębiła. Może dlatego, że teraz też w ludziach tyle złych emocji, a te mają to do siebie, że nie odchodzą w niebyt, a eskalują.
Mnie zachwyciła ilość zdjęć i to jak porządnie jest ta książka wydana. Bardzo dokładnie opisuje losy Lwowa, symbole Lwowa, aż do lat powojennych, gdy nadzieja na polski Lwów umierała. Wszystkim wielbicielom tematu polecam. A ja już się nie mogę doczekać powrotu do najpiękniejszego miasta na świecie!!!
Bardzo melancholijnie mnie ona nastroiła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.