Strony

niedziela, 8 stycznia 2023

"Testament" - Nina Wähä [ polifoniczna kakofonia]


 Szykuję się na pierwszy Dyskusyjny Klub Książki w nowym roku. Cieszę się, że te spotkania wróciły, gdy mam chwilę kryzysu nad bieżącą lektura myślę o tych burzliwych dyskusjach, wartościowych rozmowach. Tym razem mamy omawiać Testament jest to powieść ze znanej serii skandynawskiej z Wydawnictwa Poznańskiego. Wielu znajomych czytało i mówiło o książkach z tej serii w samych superlatywach. Do tej pory nie miałam żadnej w rękach, ale kilkukrotnie chodziła za mną myśl, by kilka tych książek(w zestawie bardziej się opłaca) kupić. Znajomi bardzo zachwalali Testament, akurat zbliżał się długi weekend i uznałam, że to jest dobry moment.

 


Napisana z rozmachem polifoniczna opowieść o rodzinie i nadchodzącej katastrofie.

W powrocie do domu jest coś szczególnego. Albo się to lubi, albo się tego nie lubi, ale nie można być wobec tego obojętnym.

Rodzina Toimich liczy czternaścioro dzieci, jeśli brać pod uwagę także nieżyjącą dwójkę. Wychowane przez surowego ojca i bezradną matkę rodzeństwo dzieli się na tych, którzy opuścili rodzinny dom i próbują uporać się z traumami, oraz tych, którzy zostali. Zbliżające się święta i przyjazd Annie, najstarszej żyjącej siostry, gromadzi ich znów wszystkich razem. Teraz jednak jest inaczej, bo choć relacja między rodzicami i rozkład sił się nie zmienił, rodzeństwo ma wspólny cel, który pragnie zrealizować za wszelką cenę. Wydarza się jednak coś, czego żadne z nich nie planowało.

Nominowana do najważniejszych skandynawskich nagród literackich trzecia powieść Niny Wähä to historia, w której każdy może przejrzeć się jak w lustrze.


Przenosimy się na pogranicze Szwecji i Finlandii, gdzie do domu wraca Annie. Dziewczyna jedzie do domu na święta i nie można powiedzieć, żeby wypełniała stereotypowy obraz powrotu do domu na święta. Nie ma sentymentalnej radości, jest raczej niepwenośc, brzemię trudnych chwil, dziedziczona trauma. Rodzina Annie to czternaście dzieci – z czego dwójka zmarła w dzieciństwie i dodała cierpienia rodzicom, których młodość i miłość przypadły na czas wojny i głodu. Te traumy przechodzą z pokolenia na pokolenie. Nikt w tej rodzinie nie żyje po prostu. Oni zmagają się z życiem, a narrator czuje się w obowiązku wszystko dokładnie nam opowiedzieć. Spotkanie rodzinne ma być przełomowe, pewne kwestie mają być postawione  na forum rodzinnym raz a porządnie. Co do tego ma tytułowy testament?

 

Zmęczyła mnie ta książka bardziej niż plewienie marchewki na wiosnę, bo to wyrywanie chwastów idzie szybciej, widać od razu efekt i człowiek wie po co to robi. Sensu tej książki nie widzę. Były jakieś fragmenty, które mnie angażowały, chyba najbardziej te o młodości Siri, ale chaos tej książki i to jak ona jest przegadana, szybko mnie na powrót męczył. Znam i lubię skandynawską literaturę, chociaż faktycznie, najczęściej czytałam kryminały ze Skandynawii. Tym bardziej literatura piękna z Północy to dla mnie niejako terra incognito, a tutaj – jak uświadamiałam sobie w trakcie czytania, to pogranicze Szwecji i Finlandii ma swoją bardzo konkretną historię, w końcu wojna zimowa, powojenny trudny czas, czy pytanie dlaczego tak często pada nazwisko Kiereńskiego? Dlatego mam niedosyt. Autorka skupia się na ogromnej rodzinie, zresztą na początku książki mamy cały spis – od razu przyznam, że nie chciało mi się co i rusz wracać i sprawdzać kto jest kim. Nie chcę skreślać tej serii, bo może być ciekawa, a może nie trafiła w odpowiedni czas?

 

Człowiek jest głupi, a ciało i instynkty silne. Czy nie lepiej byłoby mieć wbudowany mechanizm kończący? Gdy warunki życia stają się zbyt ciężkie, ciało zwyczajnie się wyłącza, przestaje przekazywać dalej geny, po prostu kończy cierpienie. [s. 177]



1 komentarz:

  1. Właśnie za mną też chodzi ta seria, ale nie wiem od jakiego tytułu zacząć, żeby się nie zrazić, bo domyślam się, że to jest dość specyficzna literatura. Po "Testament" na pewno nie sięgnę, dzięki za ostrzeżenie.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.