Pierwszy trup z półki w tym roku, to książka Uwolniona. Kupiłam ją we wrześniu 2019, w czasach przed wojną i przed pandemią. Kupiłam skuszona wspaniałymi opiniami, ale później ją odłożyłam, bo musiałam wyzbyć się tak dużych oczekiwań. Jeśli jestem świeżo po takich zachwytach, to książka nigdy nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom. No i tak wyzbyłam się oczekiwań, że ksiażka wędrowała z jednego stosu hańby, na drugi, co ją przekładałam – przypominałam sobie, że podobno dobra i że chcę przeczytać… tak o niej pamiętałam, że wpisałam do trupiego słoiczka. I ślepy los przemówił.
Według Billa Gatesa, jedna z pięciu najlepszych książek 2018 roku.We wspomnieniach zatytułowanych "Uwolniona" autorka opowiada historię wręcz magiczną. Tym z nas, dla których edukacja jest czymś oczywistym, trudno nawet sobie wyobrazić, ile poświęceń wymagało od Westover to, co osiągnęła. W inspirujący i wyjątkowy sposób przypomina nam ona, czym jest i czym powinna być dzisiaj edukacja.Tara Westover urodziła się w górach Idaho, w rodzinie mormonów. Po raz pierwszy przekroczyła próg szkoły w wieku siedemnastu lat. Publiczna edukacja była jedną z wielu rzeczy, w stosunku do których był sceptyczny jej fanatycznie religijny ojciec. Gdy w domu rodzinnym pojawiła się przemoc, nie było nikogo, kto mógłby zainterweniować. Punktem zwrotnym dla dziewczyny okazał się moment, kiedy jeden z braci dostał się do college’u. Tara postanowiła pójść w jego ślady. Pragnienie wiedzy zmieniło jej życie, zaprowadziło za ocean i na inny kontynent, na Harvard i Cambridge. Dopiero wtedy zaczęła się zastanawiać, czy nie wyjechała zbyt daleko i czy istnieje jeszcze dla niej droga powrotna do domu.
Tara
żyje w mormońskiej rodzinie. Mormoni to wyznawczy Kościoła Jezusa Chrystusa
Świętych w Dniach Ostatnich. Ta religia nie jest popularna w Polsce, zatem
sięgnęłam do artykułów, by nieco sobie przybliżyć. Ogólnie Mormoni to odłam,
powstały w Stanach, gdzie żył sobie człowiek – twierdził, że objawił mu się Bóg
i powiedział, że to co się dzieje z Kościołem to odstępstwo. Smith założył swój
kościół, praktykował poligamie, obecnie nie jest ona propagowana, ale mormoni
nigdy nie wyrzekli się tej doktryny. Ojciec Tary jest fanatycznym wyznawcą,
dodatkowo za sprawą podejrzenia choroby afektywnej dwubiegunowej, ma liczne
paranoje. Jego dzieci nie chodzą do szkoły, nie zgłasza od pewnego momentu ich
urodzenia, żeby nie podporządkowywać się rządowi. Rodzina żyje, dążąc do samowystarczalności,
aby gdy nadejdzie Koniec, być gotowym. Tara uważa to za jak najbardziej naturalne. Nie pije kawy, nie
wie co to był holocaust, jedyny kontakt ze współczesnością jaki ma, to za
sprawą dziadków, czy braci, którzy uciekają z domu by się uczyć. W końcu i Tara
stanie przed tym wyborem. Poznamy opowieść o bardzo specyficznym dzieciństwie,
o paranojach, prześladowaniu, ostracyzmie i wyborze własnej drogi. Niezwykle
emocjonująca lektura.
Książka
jest napisana w niezwykle wciągający sposób. Czyta się ją i chce się ją czytać
już od początku. Bardzo szybko wczułam się w przeżycia Tary, chociaż nie
przepadam, co do zasady, za książkami pisanymi w pierwszej osobie. Tutaj jest
to jednak jak najbardziej właściwa forma. To co ta dziewczyna przeżyła, budzi
mój szacunek. Indoktrynacja, jakiej została poddana, strach w jakim żyła. Ciężka
praca i to co robił jej brat oraz ojciec. Jak zawiedli ją najbliżsi, a ona
jednak się nie poddała, wygrała walkę o siebie, obroniła doktorat, no coś
nieprawdopodobnego. Mam jeszcze jedną książkę o mormonach i mam nadzieję w
niedługiej przyszłości ją przeczytam. Niezwykłe jest to, że faktycznie te
odłamy z dziewiętnastego wieku, bazują w tak mocny sposób na strachu, wracają
do pierwszych chrześcijan w temacie końca czasów – już wkrótce i tak
naprawdę skupiają się na tym, że tylko wybierając ten odłam możemy przeżyć. To
co przeżyła Tara jest dodatkowo spotęgowane chorobą ojca i postawą matki, która
bardzo rzadko sprzeciwiała się swojemu mężowi. Bardzo intensywnie przeżywałam
tę książkę i rozumiem dlaczego była tak chwalona. Naprawdę polecam!!
Szczerze mnie zaciekawiła i będę chciała ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńDawno temu czytałam "Żonę mormona" i pamiętam, że ta książka mną wstrząsnęła. Od tamtej pory nie miałam nic podobnego w rękach, ale ten tytuł zapisuję. Już czuję, że autorka jest niezwykłą kobietą, że dała radę wyrwać się spod takiej indoktrynacji.
OdpowiedzUsuń