Miałam ja, proszę ja Was ochotę na jakieś lekkie czytadło. Nie mówię, że czytam ostatnio same ambitne książki, ale te upały skłaniają mnie do sięgania po coś lekkiego i niewymagającego wielkiej uwagi. Ostatnio internet podbija książka Umowa na miłość. Już czytając opis czułam, że to będzie dobra komedia romantyczna na lato. Jeśli lubicie amerykańskie komedie romantyczne, z Nowym Jorkiem w tle to będzie obowiązkowa pozycja dla Was. Książka ma być lekka i przyjemna, chociaż ta może przy okazji dać do myślenia.
Kiedy awans kolejny raz przechodzi jej koło nosa, Sadie nie potrafi ukryć emocji i w burzliwej atmosferze rozstaje się z branżą finansową. Poświęcała pracy tak dużo czasu, że nie miała nawet chwili na życie osobiste. Rozżalona i zawiedziona marzy tylko o tym, by odreagować. Loguje się na portalu randkowym i następnego dnia umawia ze swoim wybrankiem.Jack na pierwszy rzut oka wydaje się nudnym i nieciekawym facetem. Sadie jest rozczarowana. W dodatku okazuje się, że omyłkowo zalogowała się na portalu z nieruchomościami i młody okularnik nie jest wcale kandydatem na randkę, tylko właścicielem kamienicy na Brooklynie. I proponuje Sadie wynajem pokoju po korzystnej cenie.Atrakcyjne warunki najmu i mało atrakcyjny właściciel. Sadie zależy, by zacząć życie od nowa i spełnić marzenia o własnej firmie florystycznej, chętnie więc przyjmuje tę propozycję. Wkrótce dzięki jej zdolnościom plastycznym kamienica zyskuje niepowtarzalny klimat. Stopniowo ociepla się także relacja między Jackiem a lokatorką.„Umowa na miłość” to pełna humoru współczesna historia miłosna – opowieść o tym, że przeciwieństwa się przyciągają, a pierwsze wrażenie niczego nie przesądza.
Sadie
oddała swoje życie pracy, zostaje po godzinach, nigdy nie wyłącza powiadomień
ze służbowej poczty. Szykuje się do awansu i marzy o mieszkanku pełnym kwiatów.
Dorastała w toksycznej rodzinie i jej ojciec bardzo zniszczył jej pewność
siebie. Ale ma oddanych przyjaciół i dodatkowo teraz ma dostać wyrazy uznania
za to ile oddała pracy. Tymczasem okazuje się, że jej wymarzone stanowisko ma
dostać przyszły zięć jej szefa. Takie to trywialnie. Zamiast więc świętować
sukces, idzie z przyjaciółmi. Na tym spotkaniu postanawia coś zrobić ze swoim
życiem, nie szukać kolejnej nudnej pracy, tylko zacząć żyć pasją, tym co ją kręci
no i zacząć się umawiać. Sasie szybko przechodzi do czynu, odpala aplikację i
umawia się z facetem. Tylko, że lepiej dużych zmian nie robić po pijaku, bo
jeszcze okaże się, że aplikacja, której używamy nie jest randkowa, a służy do
znajdowania współlokatora, ale często przypadek niewiele dzieli od szczęśliwego
trafu. Okazuje się, że Jack, chociaż wygląda jak nerd jest właścicielem
kamienicy w dobrej dzielnicy, ma też sporą posiadłość i nigdy nie chodził do
pracy. Dodatkowo w niczym nie przypomina dziwnego bohatera z serialu o nerdach.
Owszem, jego umiejętności interpersonalne są nieco zastane, ale naprawdę dobrze
rokuje. Sadie i Jack zaczynają łapać nić porozumienia, ale oboje są splątani
traumami z młodości i pełni są nieufności i strachu. Jak to się skończy?
Ta
książka jest literalnie amerykańską komedią romantyczną. Mamy grupkę przyjaciół
i dobrą ale zakompleksioną dziewczynę, którą los pierze po głowie, ale w skutek
szczęśliwej pomyłki poznaje mężczyznę, który pomaga jej stanąć na nogi oraz
zmienić mniemanie o sobie. Dramaturgii w tej książce nie ma, ja tylko
wyczekiwałam, czy będzie moment dramatyczny, wiecie – jakaś tajemnica, ktoś coś
ukrywa, to się wydaje i mamy załamanie relacji bohaterów. Czy coś takiego
będzie i tutaj, czy to jak się będzie rozwijała relacja bohaterów wystarczy?
Nie mogę pozbawić Was nuty niepewności. Poczytajcie. Lekkie czytadło, dobre na
te dni, gdy upał odbiera siły do myślenia.
Chętnie zobaczyłabym ekranizację, widzę potencjał!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.