Opis Małych przyjemności mnie zaintrygował, ale finalnie nie aż tak abym czytała od razu. Leżała ta książka na półce i czekała, aż dopadnie mnie jakiś impuls. Impuls ów pojawił się na jednej z facebookowych grup. Zaczęłam czytać i dosyć szybko się w tę książkę wkręciłam, chociaż nie do końca tak jak tego oczekiwałam. Czytałam ją od wtorku, to długo, jak na tak niepozorną książkę. Zakładałam, ze łyknę ją w dwa wieczory.
Mamy
końcówkę lat pięćdziesiątych, Londyn. Jean mieszka z matką. Pracuje w gazecie,
co jej matka toleruje, bo tylko tak mają środki na życie. Matka jest starszą i
zgorzkniałą kobietą. Jedyną jej rozrywką jest rozkazywanie córce i uprzykrzanie
jej życia. Jean zaś ma niewiele z życia, to spalone w spokoju papierosy, jakiś
absurdalny wydatek. Pewnego dnia, w skutek zbiegu okoliczności Jean angażuje się
w historię kobiety, która twierdzi, że poczeła dziecko bez udziału mężczyzny.
Dziś taki temat byłby źródłem memów i po badaniu byłby jeszcze bardziej
obśmiany. Tymczasem tutaj lekarze, dziennikarze angażują się w tę sprawę i
wiele wskazuje na to, ze faktycznie mogło dojść do partenogenezy, czyli
dzieworództwa. Co się naprawdę wydarzyło, dlaczego Jean osiadła na mieliźnie
życia?
Nierówna
jest ta książka. Są momenty, w których
czytało mi się szybko i sprawnie, a były chwile, gdy szło mi jak po grudzie.
Byłam bardzo ciekawa tego powojennego Londynu, ale tutaj nie miałam pełnego
obrazu tamtych czasów. Dziennikarski świat jest potraktowany dosyć pobieżnie. O
wiele bardziej zaintrygowała mnie relacja Jean z nowymi znajomymi, tam
pachniało patologią bardzo prędko, ale jednak jestem zła, że autorka poszła na
taką łatwiznę z zakończeniem. To jest powieść z ciekawą tajemnicą, którą my
oczywiście rozumiemy. Wiemy, ze dzieworództwo nie jest możliwe, że musi być
inne wyjaśnienie a trop jest jeden, pozostaje kwestia tożsamości tego ducha.
Chyba żałuję, że nie poznałam lepiej Jean, że to jej życie, pustka, jest niby
na głównym planie, ale jednak z boku. Pozostał mi niedosyt. Nie zrobiła na mnie
ogromnego pełnego zachwytu wrażenia ta książka, ale cieszę się, że ją
przeczytałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.