Strony

sobota, 17 lutego 2024

"Piotrze, mój Piotrze... Dziennik żałobny Marii Skłodowskiej-Curie" - Tomasz Pospieszny, Ewelina Wajs-Baryła

 


Na wszystko przychodzi czas. Każda książka musi mieć dobry dzień by trafić. Pamiętam, że w domu miałam biografię Marii Curie. Byłam chyba w gimnazjum, gdy czytałam ją pierwszy raz. Pamiętam jak płakałam, czytając o Marii zmagającej się ze śmiercią męża. Cóż, Ewa Curie umiała napisać wyciskacz łez. Później dowiedziałam się, że w czasopiśmie był kiedyś publikowany Dziennik, który nasza noblistka pisała, gdy jej mąż zmarł. Niestety nie mogłam się do tego dokopać. Jakiś czas temu, bardzo kameralne wydawnictwo, zaczęło wydawać książki oscylujące dookoła tematyki rodziny Skłodowskich. Został też wydany i kupiłam oczywiście Dziennik żałobny, książka długo leżała na regale, cienka i szara długo nie rzucała się w oczy. Ponieważ szukałam katharsis zdjęłam w końcu z półki.

 


Pierwsze polskie wydanie książkowe "Dziennika żałobnego Marii Skłodowskiej-Curie" w opracowaniu Tomasza Pospiesznego i Eweliny Wajs-Baryły, w tłumaczeniu Agaty Tomaszewskiej.

📍 Książka w całości dwujęzyczna polsko-francuska 🇵🇱 🇫🇷

***

Czwartek 19 kwietnia 1906 roku był chyba najbardziej tragicznym dniem w życiu Marii Skłodowskiej-Curie.

Piotr Curie, przechodząc przez mokrą od deszczu ulicę Dauphine, wpadł pod ciężki wóz załadowany materiałami na mundury, ciągnięty przez dwa perszerony. Lewe tylne koło wjechało prosto na jego głowę. Ciężar wozu zmiażdżył ją natychmiast. Piotr zginął na miejscu. Gdy Maria dowiedziała się o tragedii, z niedowierzaniem szeptała: „Piotr nie żyje? Zupełnie nie żyje?”. Została wdową, mając trzydzieści osiem lat...

30 kwietnia Maria Skłodowska-Curie usiadła przy biurku i zaczęła przelewać na papier swoje uczucia: ból, tęsknotę i żal. Tak powstał jeden z najbardziej wzruszających i przejmujących dokumentów w dziejach – "Dziennik żałobny Marii Skłodowskiej-Curie".


Piotr Curie znany jest głównie jako mąż Marii Skłodowskiej-Curie, o ile takie pojmowanie uczonego w Polsce jest zrozumiałe, to okazuje się, że i we Francji jest raczej dodatkiem do znanej żony. Wydawca przybliża nam to kim był, jak wzrastał i jak pracował. Książka jest w wydaniu polsko-francuskim, chociaż szczerze mówiąc nie rozumiem tego zabiegu. Książka jest przez to droższa i sztucznie grubsza. Łącznie z bibliografią, polskojęzyczny czytelnik, znajdzie 81 stron tekstu. Nie władam francuskim, w żadnym stopniu, zatem francuski dodatek jest mi zbędny. Walorem jest wkładka zdjęciowa. Plusem jest oczywiście wstęp, wyjaśnienie kształtu owego dziennika. Ten Dziennik to nie jest opus magnum to raczej lektura na popołudnie. Kilka wpisów, rozmów z kimś kto odszedł, a z kim Maria Curie jest przyzwyczajona by dzielić myśli, by w zwierciadle Piotra Curie odbijać świat. Wielka rozpacz, poczucie bezsensu, dojmujące uczucie straty. Dobre uzupełnienie wiedzy o Rodzinie Curie, ale absolutnie nie podstawa.

 

Ta książka nie będzie terapią, ona jest koniecznym uzupełnieniem, dla kogoś, kto ma obsesję na punkcie Curie, chociaż mam wrażenie, ze większość tego dziennika znam, nie było istotnych fragmentów, których nie czytałam wcześniej. Cieszę się, że sięgnęłam po te zapiski, bo potrzebowałam takiej lektury, w końcu nihil novi sub sole.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.