Strony

czwartek, 28 listopada 2024

"Przeżyj miłość w średniowieczu" - Frances Gies, Joseph Gies


Ostatni trup listopada oficjalnie pochowany, a nie była to lektura łatwa, co przewidywałam męcząc się z inną książką z tej serii. Jednak słowo się rzekło, słoiczek z trupami został wybrany i trzeba było ją doczytać. Mam sentyment do średniowiecza, trochę mnie bawi, że jest synonimem ciemnogrodu, a z drugiej strony piewcy średniowiecza podkreślają wspaniałość tego okresu skupiając się jedynie na aspekcie religijnym. A przecież średniowiecze to nie kilkadziesiąt lat, nawet nie wiek, nie trzy, to praktycznie tysiąc lat. Wkładanie takiego ogromu czasu do jednej szuflady jest awykonalne, ale autorzy rozumieją te trudność i dzielą średniowiecze na mniejsze fragmenty.

 


Wciągająca, pełna wiedzy i ciekawostek kronika średniowiecznego małżeństwa pióra bestsellerowego autora i znawcy epoki.

Frances Gies opowiada barwną historię jednej z najważniejszych instytucji społecznych w historii ludzkości – małżeństwa i rodziny. Opisuje, jak rzymskie i barbarzyńskie obrzędy połączyły się pod wpływem chrześcijaństwa, tworząc nowe koncepcje, zwyczaje, prawa i praktyki. Ślady wielu z nich znajdziemy we współczesności.

Czy przyszłą żonę można było po prostu porwać? Kiedy monogamia stała się normą? Czy kobieta mogła zażyczyć sobie rozwodu? Jak wyglądała ceremonia ślubna i czy noc poślubna była romantyczna?

Gies śledzi rozwój małżeństwa i rodziny od średniowiecza do wczesnej epoki nowożytnej. Przeżyj miłość w średniowieczu to lektura obowiązkowa nie tylko dla miłośników historii.


Nawet niezbyt zagorzali fani historii, lubią ciekawostki z codziennego życia, a już wątek rodziny, miłości, zalotów, małżeństw, skusi wielu. No i skusiło mnie to, dodatkowo ta książka kojarzy się z zabytkowym inkunabułem. A że przejechałam się, to mam nauczkę na przyszłość. Autorzy zaczynają od starożytności, wszak średniowiecze wyrosło na ruinach Rzymu i większość instytucji wyrastała na fundamencie prawa rzymskiego. A zatem mamy ogólne omówienie instytucji pater familias czy powiązanego pater potestas, chociaż nie wiem, czy gdyby nie to, że mam za sobą kurs prawa rzymskiego, to doceniłabym tę lekcję. Bo ta książka nie skupia się na małżeństwie i konkurach a dotyczy ogólnie stosunków rodzinnych, ich rozwoju, roli kobiet, dziedziczenia, przejmowania majątków. Oczywiście jest też sporo o małżeństwie, ale dla mnie temat miał być inny. Na dodatek, tak jak przy poprzedniej książce uważam, że styl jest ciężki, brakuje mu lekkości i tego co interesuje zwykłego czytelnika, a historyczny zapaleniec? No cóż, on wie to wszystko, wiec co by chciał z tej lektury mieć?

 

 Zajęło mi czytanie kilka dni i po prostu się cieszę, że mam ją za sobą. Będę ją wspominać jako nader przeciętną lekturę, owszem, były fragmenty, które mnie prywatnie ciekawiły, wtedy przymykałam oko na męczący styl. Książka jest jednak, uczciwie przyznaję, podzielona na logiczne fragmenty, logiczne pod względem chronologii, jak również geografii. Może to jest mniej książka do czytania jednym cięgiem, a do podczytywania, lub do sięgania po konkretne fragmenty? Ciężko mi powiedzieć, bo doprawdy ten sposób pisania to nie jest coś co lubię. Ale za to teraz sięgnę po jakieś lekkie romansidło, dla odtrucia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.