Strony

niedziela, 23 marca 2025

"Lato, gdy mama miała zielone oczy" - Tatiana Țîbuleac [marcowy trup z półki nr 2]

 


Drugi trup z marca jaki mi się wylosował to cieniuchna książka: Lato, gdy mama miała zielone oczy pamiętam że ta książka robiła furorę, ale zdziwiło mnie, że ta książka jest taka niepozorna. Nie ma nawet 200 stron. O co chodzi? Trochę się bałam tych wszystkich zachwytów, bo naprawdę swego czasu ta książka była wszędzie wynoszona niemalże na ołtarze. Dlatego trafiła na stos wstydu i tam cicho sobie leżała, bo bynajmniej nie rzucała się w oczy swoimi gabarytami. Aż zbierając swoje trupy na kolejny rok udało mi się ją wpisać.

 


Aleksy, kipiący gniewem nastolatek, po ukończeniu szkoły zamierza pojechać z kolegami do Amsterdamu, zamiast tego jednak udaje się z matką na wieś do Francji. Mają spędzić razem lato. Ich trudna relacja powoli się odmienia, aż w końcu – na krótko – przechodzi w autentyczną bliskość.

Po latach, już jako uznany artysta, Aleksy powraca pamięcią do dni spędzonych z mamą i w swoim wściekło-lirycznym monologu stopniowo – w serii retrospekcji i narkotycznych malarskich wizji – dociera do istoty tego, co wówczas przeżywał i czuł.


Książka pisana jest perspektywy Aleksego, syna emigrantów żyjącego w Londynie z babką i matką. Matka jest tą najgorszą, najbrzydszą. Aleksy miał jeszcze siostrę, ale Marika zaginęła, a po tych wydarzeniach matka pogrążyła się w depresji, w katatonii, odepchnęła syna, który jak nigdy potrzebował jej bliskości. Świadomość, że rodzice woleliby, aby to zło spotkalo was, nie wasze rodzeństwo musi być dobijająca. W międzyczasie odszedł ojciec, cały świat Aleksa był chybotliwy i nieosadzony na rodzinnym fundamencie. Aż zbliżają się wakacje, chłopak chce jechać z przyjaciółmi do Amsterdamu, by tam uprawiać seks, nawet za pieniądze(chociaż będą starali się wyrwać coś za darmo), ale matka go przekupuje by jechał z nią do Francji. Okazuje się, że matce zdiagnozowano raka, lekarze przewidują, że pożyje do końca lata, a ona chce umrzeć w najpiękniejszym miejscu na ziemi. Jadą i spędzają ze sobą lato, które na zawsze zaważy na życiu Aleksego, nie tylko dlatego że matka umrze, ale dlatego, że doświadczą ze sobą bliskości, a także dlatego że Aleksy pozna Moirę, zmieni się jako człowiek i ta zmiana w nim zostanie.

 

Ta książka jest dowodem, że nie trzeba lać wody przez tysiąc stron, by zrobić na czytelniku wrażenie. Krótkie zdania, celne konstatacje. Ta książka chwyta za serce i wiem, że kolejną książkę autorki też chcę przeczytać, chociaż poczekam z zakupami jakiś czas. Poruszyło mnie to, jak nienawiść do matki jaką czuje Aleksy słabnie, gdy z nią przebywa, obserwuje, gdy widzi w niej człowieka, a nie matkę, które go porzuciła. Oczywiście nie jest tak, że ta niechęć znika, ale te doświadczenia go zmieniają, bo dotykanie zbliżającej się śmierci odciska niezatarte piętno. Ta książka wepchnęła mnie w ramiona melancholii, ona jest w całości doskonała. Może i jest tam niewiele faktów, ale możemy czytać między wierszami, Aleksy to syn emigrantów z czasów II wojny, wątek polski też jest obecny. Te traumy są i w mamie Aleksa i w jego babce, one rzutują na Aleksa, który będzie za to płacił wysoką cenę. Tyle o tym, że jesteśmy kowalami własnego losu, czasami możemy jak najniżej przegrać, nic więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.