Strony

wtorek, 25 marca 2025

"Wschód słońca w dniu dożynek" - Suzanne Collins [ drugi prequel]

 


Pamiętam kiedy czytałam każdy jeden tom z serii Igrzyska Śmierci. Pierwsze trzy tomy czytałam w 2012, byłam na stażu, szykowałam się na wyjazd na wesele. Pierwszy tom mnie pochłonął, drugi wciągnął, trzeci kojarzył mi się mocno z Powstaniem warszawskim. Całą trylogię oceniałam na plus, ale filmy ujęły mnie tak sobie. Natomiast Balladę ptaków i węży odbierałam z paczkomatu wracając z wesela w środku pandemii(czerwiec 2020), pamiętam, że czytałam ją i miałam fazę na używanie kubka z łowickim wzorem(muszę go wygrzebać), nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia, nie rozumiałam zachwytów. Film widziałam i też mam ambiwalentne uczucia(to eufemizm). Z prequelami jest ten problem, że nikt nie czyta w myślach i nie zna przyszłości. Ciężko napisać później książke, która rozgrywa się wcześniej, żeby bohaterowie byli logicznymi bytami, by akcja miała ręce i nogi. A tutaj mamy nie jakiegoś marginalnego bohatera, ale mentora z Dwunastego Dystryktu, pijaka i buca.

 




Skoro masz stracić wszystko, co kochasz, po co jeszcze walczyć?

W dzień dożynek mieszkańcy Panem budzą się zdjęci strachem. W tym roku, z okazji drugiego Ćwierćwiecza Poskromienia, dwukrotnie więcej trybutów trafi na arenę.

Haymitch Abernathy z Dwunastego Dystryktu woli nie zastanawiać się nad tym, co przyniesie los. Chce tylko przebrnąć przez ten dzień i spotkać się z dziewczyną, którą kocha.

Gdy słyszy swoje nazwisko, czuje, że jego przyszłość legła w gruzach. Musi zostawić bliskich i jechać do Kapitolu w towarzystwie trójki innych trybutów z Dwunastki: przyjaciółki, która jest jak młodsza siostra, kompulsywnego analityka i największej snobki w mieście.

Haymitch od samego początku wie, że przeznaczono go do odstrzału, lecz coś pcha go do walki… Pragnie tylko jednego: by jej skutki odbiły się echem daleko poza zabójczą areną.

Akcja tej powieści zaczyna się równo 26 lat przed początkiem Igrzysk Śmierci, Haymitch akurat w dniu Dożynek obchodzi swoje urodziny. Nie jest to radosny dzień, ale przepełniony trwogą i obawami. Jednak chłopak, osierocony przez ojca, przejęty opieka nad młodszym bratem, uczony oszczędności przez matkę żyje jeszcze miłością do swojej dziewczyny Lenory Dove, która jest członkinią lokalnej trupy muzykantów. Mimo młodego wieku podchodzą do tego związku bardzo poważnie, kochają się nastoletnią miłością. Świętują urodziny Haymitcha, na ile można coś świętować, gdy widmo losowania wisi nad człowiekiem. Losowanie rozpoczyna się, no i wszystko wskazuje na to, że nasz para zostanie oszczędzona, ale niestety, od kuchni widzimy jak działa machina Kapitolu. Haymitch pada jej ofiara i musi udać się jako trybut w drugie Ćwierćwiecze Poskromienia. Co się stało podczas Igrzysk, że młody, zakochany chłopak został zastąpiony przez tego opoja, jakiego znamy z trylogii?

 

Trochę męczy mnie wtórność tych opowieści. Ta książka ma niewątpliwy walor dotyczący tworzenia propagandy, mniej jest tutaj właściwych Igrzysk, w sensie rywalizacji, walki o przetrwanie, a więcej destrukcyjnej państwowości. Tylko, że to wszystko już było, chociażby demoniczny Snow, z góry przegrany trybut z Dwunastki. Podobała mi się skrócona historia Igrzysk i najważniejszych wydarzeń. W tej części dowiadujemy się, że te mechanizmy jakie znamy z Igrzysk miały początki, w większości kilkadziesiąt lat wcześniej. Do samego końca nie przekonywała mnie przemiana Haymitcha w karykaturalne indywiduum, jakie znałam, ale końcówka książki niestety wszystko wyjaśnia i chociaż coś podobnego brałam pod uwagę, to jednak nie w takiej skali.

Przeczytałam tę książkę w dwa dni(chodząc do pracy) i musze powiedzieć, że to ciekawa lektura, chociaż nie wciągnęła mnie tak jak tom pierwszy, ale na pewno nie nudziłam się tak jak na Balladzie.

1 komentarz:

  1. Ja, dawno dawno temu, czytałam tylko pierwszy tom. Już nawet nie pamiętam dlaczego nie sięgnęłam po kolejne.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.