Strony

środa, 2 kwietnia 2025

"Codzienność i groza. Trzecia Rzesza w 1943 roku" - Oliver Hilmes [ nietypowo o historii]

 


Jedną z najbardziej wyczekiwanych premier wiosny była książka Codzienność i groza. Trzecia Rzesza w 1943. Okładka, która wyglądała jak propagandowy plakat i tematyka, bardzo mnie przyciągały. Chociaż w sumie, jak zwykle, nie wczytywałam się w opis i nie widziałam, czy to powieść, czy też naukowy traktat. Zawsze mnie intrygowała Trzecia Rzesza od strony zwykłego obywatela. Zwykle książki o takiej tematyce dotyczą, albo opozycjonistów, albo już końca wojny, gdy wszystko jest wiadome, Niemcy dowiadują się o skali okropieństw, a sami drżą o własne życie. Ta książka miała być czymś zupełnie nowym.

 




Poruszająca rekonstrukcja codziennego życia obywateli Trzeciej Rzeszy – gdzie beztroskie koncerty przeplatają się z tragicznymi w skutkach bombardowaniami miast, a przejawy odwagi milkną pod presją narodowego socjalizmu.
Katastrofa zaczyna się od kawy i ciasta. Dwudziestosześcioletni Karlrobert Kreiten, niezwykle utalentowany pianista ze świetlaną przyszłością, w marcu 1943 roku wypowiada nieostrożne słowo w nieodpowiednim towarzystwie. Sześć miesięcy później umiera na szubienicy.
Tragiczna historia Kreitena to główny wątek książki Olivera Hilmesa, w której autor śledzi losy różnych osób żyjących w Trzeciej Rzeszy w 1943 roku. Kiedy armia niemiecka zostaje rozbita pod Stalingradem, a Goebbels ogłasza wojnę totalną. Kiedy dzieci dla bezpieczeństwa są zabierane na wieś, a miliony Niemców gromadzą się w kinie, aby zobaczyć Hansa Albersa w roli barona Münchausena. Kiedy miasta są już w ruinie, a ludzie wciąż tańczą.
Podczas gdy nazistowska machina zagłady pracuje na najwyższych obrotach, niektórzy fantazjują o „ostatecznym zwycięstwie”, a inni próbują przeciwstawić się dyktaturze. W mozaice portretów, pomysłowo skomponowanych i znakomicie opracowanych, Hilmes przywraca do życia dramatyczny rok 1943.

Motywem przewodnim jest rodzina muzyków – Kreitenów, mieszane małżeństwo zaangażowane w sztukę. W 1916 rodzi się im syn Karlrobert, który stanie się doskonałym pianistą, a który przez niefrasobliwość zostanie aresztowany. Ta książka zaczyna się z początkiem roku 1943, gdy coraz bardziej wiadomo, że pod Stalingradem wojska niemieckie są w tragicznej sytuacji. Jednak na szczytach władzy trwają wyborne imprezy, Goering świętuje w bizantyjskim stylu, Gobbels doskonali swoją propagandę, ale w kraju zaczyna panować prawdziwy terror. Czytamy o deportacjach, strachu, nagłych aresztowaniach i z polskiej perspektywy wygląda to niemalże sielankowo. Książka podzielona jest na rozdziały, odpowiadające miesiącom, dodatkowo mamy akapity opowiadające o różnych wątkach. Mamy Żydów, którzy są w kiepskiej sytuacji, bo tracą pracę, grozi im deportacja, muszą wyzbyć się majątku, ale ta sytuacja w porównaniu do Polski jest i tak dobra. Jest scena o ukrywającej się rodzinie, gdy po nich przychodzą, po prostu ich wyprowadzają, nie zabijają na miejscu, nie ma wyzwisk, a sąsiedzi nie są aresztowani. Tak samo starsza kobieta, jest zostawiona, by oszczędzić jej upokorzenia, gdy za dwie godziny wróci policjant, ona już nie będzie żyła. Mnie to niesamowicie uderzyło.

Wątek Karlroberta jest na początku jak powracający motyw, później gdy przeczytałam rozmowę przez którą trafia do aresztu, to byłam w szoku, że on tak po prostu wygłasza takie zdanie, donos i aresztowanie mnie wcale nie zdziwiły. Żeby w pełni odebrać te książkę, warto wyłączyć sobie porównywanie z Polską, chociaż z drugiej strony dzięki takim porównaniom książka nabiera mocy.

Jest to bardzo ciekawa książka, wbrew podtytułowi nie kończy się z końcem 1943, ale pokazuje losy niektórych po wojnie, okazuje się, że sprawiedliwość jednak nie działa tak jak chcemy, o czym przekonują się rodzice Karlroberta. Bardzo polecam, dla tych których interesuje historia opisana w nieoczywisty sposób.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.