Strony

sobota, 10 maja 2025

"Trzecia osoba" - Anna Kańtoch[tajemnicze zaginięcie sprzed lat]

 


Kiedy zobaczyłam zapowiedź nowej książki Anny Kańtoch od razu wiedziałam, że będę chciała ją przeczytać i faktycznie nie czekałam długo. Podobała mi się okładka, bo barwy szmaragdowe, to moje ulubione odcienie. W sumie to piąta książka Kańtoch, którą czytałam i mam jeszcze trzy w zapasie. Nie czytałam żadnych recenzji Trzeciej osoby, więc w sumie nie spodziewałam się niczego, ale od samego początku wczułam się w tajemnicę. Poszło dosyć szybko.

 




Czy można tak po prostu zniknąć? Zostawić wszystko, także dzieci?

Monika i Mirosław Bresiowie pewnego dnia przepadli bez śladu, a Marcin, Milena i Mati nagle stracili rodziców. Każde z dzieci inaczej się z tą stratą uporało. Cała trójka ma też własne, nie do końca zgodne wspomnienia z czasu zaginięcia mamy i taty.

W dawnym domu Bresiów zamieszkała nowa rodzina: Sławek Dębski z rodzicami. Chłopaka zainteresowała sprawa zniknięcia poprzednich lokatorów. Nie miał pojęcia, że niewinna próba poznania losu ludzi, z którymi zetknął go przypadek, zmieni jego życie. Amatorskie śledztwo Sławka staje się dla rodzeństwa bodźcem do ponownego przeżycia minionych wydarzeń.

Anna Kańtoch doskonale łączy dawną tajemnicę, kwestię wiarygodności wspomnień, strategie radzenia sobie z traumą oraz – oczywiście – kryminalną zagadkę. Powstaje mroczna i fascynująca całość.

"Ta intymna opowieść o rodzeństwie dotkniętym wielkim nieszczęściem, które po latach wciąż ich prześladuje, prowokuje do pytania: czy warto dążyć do poznania wszystkich tajemnic? Anna Kańtoch napisała powieść, w której kibicujemy bohaterom, a jednocześnie boimy się chwili, gdy dotrą do prawdy. Mistrzostwo!" Agnieszka Kalus, kanał Czytam, bo lubię




Trzydzieści lat temu Monika i Mirosław Bresiowie w sobotni poranek zabrali trójkę swoich dzieci i pojechali na wycieczkę do lasu, w okolice poniemieckiego bunkra. Dzieci bawiły się wśród drzew, aż zorientowały się, że nie ma rodziców. Najstarszy chłopiec zaprowadził ich do wsi, gdzie policja próbowała odnaleźć małżeństwo. Do dziś zwłok nikt nie znalazł. Najstarszy syn jest już dorosłym człowiekiem i kupił dom na tej samej ulicy, przy której mieszkali jako dzieci, często chodzi pod swój stary dom, co wzbudza zrozumiały niepokój aktualnych lokatorów. Ludzie zamieszkujący stary dom Bresiów mają też inne zmartwienia, ich ukochany syn, nie dostał się na wymarzone studia i teraz siedzi całymi dniami w domu, pogrąża się w marazmie, aż pewnego dnia znika. Pierwsze tropy, to podejrzany sąsiad wystający pod oknami. Policja zaczyna badać sprawę zaginięcia nastolatka i okazuje się, ze chłopak zaczął interesować się zaginionym małżeństwem sprzed lat. Czy te dwie sprawy się łączą? Co się stało z Bresiami, co się stało ze Sławkiem? Wszystko to rozgrywa się na przestrzeni kilku tygodni, pewnej zimnej i deszczowej wiosny.

 

Anna Kańtoch umie pisać o tajemnicach z przeszłości. Dałam się zaskoczyć, bo nie spodziewałam się takiego rozwiązania, chociaż rozważałam różne opcje, to jako całość, nie obstawiłam takiego zakończenia. Ta powieść ciekawie splata kilka wątków, bo autorka naprawdę sprawnie prowadzi nas przez różne hipotezy. Żałowałam, że jest stosunkowo mało policyjnego śledztwa, policjant, który prowadzi śledztwo wydaje się być postacią z potencjałem, ale też sposób prowadzenia akcji z perspektywy osób zainteresowanych, też jest dobry, a na pewno w tym wypadku wydobywa potencjał. Pod koniec książka trochę mi się dłużyła, ale rozwiązanie rekompensuje czas lektury. Wątek niskiego człowieka, liściku, ustalania prawdy wprowadza świetny element grozy. Były momenty, kiedy wieczorem bałam się czytać, dlatego wolałam dokończyć lekturę rano.

1 komentarz:

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.