Strony

niedziela, 28 czerwca 2009

Marley i Ja - Marley & Me


Jenny (Jennifer Aniston) postanawia postępować w życiu według planu, którego pierwszym krokiem jest poznanie idealnego faceta jakim okazał się John (Owen Wilson). kolejne kroki to między innymi ślub, przeprowadzka w ciepłe miejsce czy rodzicielstwo. Przy ostatnim John postanawia zwolnić kupując żonie psa. I tu poznajemy Marleya - niesfornego labradora który wniesie w życie pary dziennikarzy spora zamieszania, wartkich przeżyć i salwy śmiechu. Szybko staje się on nieodzownym elementem beztroskiego życia państwa Groganów.


Kolejnym filmem jaki oglądnęłam dziś(tyle, ze o poranku) był „Marley i ja” swego czasu widziałam zapowiedzi filmu i ksiązki o tym tytule i szczerze mówiąc byłam pewna, ze chodzi o biografię Boba Marleya. Jakże się myliłam. Marley bowiem to pies. Uroczy biszkoptowy labrador o oczach, które są w stanie podbić serce każdego, a przynajmniej całej mojej żeńskiej części rodziny wrażliwej na zwierzęta. Gdzieś w USA żyje sobie małżeństwo. Zona, która zaplanowała całe swoje życie i teraz nadchodzi pora na dziecko. Jednak małżonek nie jest do końca gotowy na taki krok. Kolega z pracy(super seksowny Namiętny z Chirurgów) doradza mu kupno psa. I tak do rodziny trafia Marley-Najgorszy pies świata, niszczy wszystko, je wszystko, byle dużo, wylatuje ze szkoły dla psów, po prostu utrapienie. Tyle, ze o cudownym wyglądzie. A i boi się burzy. Przez czas trwania filmu może my oglądać zabawne wyczyny Szatana w skórze psa. Widzimy też rozrost rodziny, bierzemy udział w ich tragediach. Lata płyną, dzieci rosną ludzie się starzeją. Marley także….. i ta końcówka…. Chyba nie da się nie płakać. Ja przynajmniej wyłam strasznie. I wiem, że z żeńską częścią rodziny nie oglądnę tego filmu….
Początkowo bardzo mi przeszkadzał wygład aktora grającego Johna, to wybitnie nie jest mój typ urody, ale z czasem chyba się przyzwyczaiłam. Jennifer Aniston lubię, jest sympatyczna więc nie było problemów.


Świetny kawałek komedii a także refleksyjnego i wzruszającego filmu


I jak Go nie kochać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.