Strony

niedziela, 10 kwietnia 2011

"96 końców świata. Gdy runął ich świat pod Smoleńskiem" - Jerzy Andrzejczak


Na 10 kwietnia 2011 roku przypada pierwsza rocznica katastrofy smoleńskiej. Jest to dzień, kiedy uczcimy pamięć tych, którzy zginęli. 96 końców świata. Gdy runął ich świat pod Smoleńskiem to zapis rozmów z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej. Wzruszający i jednocześnie budujący obraz ich trudnych zmagań z codziennością, żałobą i zgiełkiem medialnym. Czytelnik nie znajdzie tu smoleńskich sensacji, politycznych przepychanek, zakulisowych rozgrywek, relacji na gorąco z miejsca katastrofy. To książka przybliżająca atmosferę dni kwietniowych tuż po katastrofie, kiedy cały naród zjednoczył się w żałobie.

Nota do książki:

Rozmowy z rodzinami ofiar

To jest książka o tych, którzy odeszli i o tych, co zostali. O ich bólu, lękach, cierpieniu, o tym, jak radzą sobie z pustką. Literacka stypa, podczas której zmarłych wspomina się dobrze, bo mówią o nich ci, którzy ich kochali...

„Dochodziła godzina 10.41 (8.41 czasu polskiego). Siergiej Glinczenko, 38-letni pracownik warsztatu samochodowego, położonego przy polanie, obok lotniska Siewiernyj w Smoleńsku, sprawdzał olej w samochodzie. Mechanik słuchał radia. Lektor właśnie podawał, że jest dzień 10 kwietnia, setny dzień 2010 roku. Nagle fale radiowe zniknęły. Siergiej Glinczenko spojrzał na radioodbiornik, a następnie w okno. Zobaczył, że kolos wielkości dziesięciopiętrowego bloku spada z nieba!

– Koniec świata! – krzyknął do kolegów w warsztacie. (...)

– W środku wraku było miejsce "kula", w której były ludzkie ciała. Te ciała były przemieszane. Samolot jest "rurą", a jak samolot odwróci się do góry kołami, ludzie odczepiają się z siedzeniami od podłoża. Pasy od siedzeń przecinają ludzkie ciała, a te ciała po uderzeniu samolotu o powierzchnię przyciągane siłą grawitacji udają się w jedno miejsce.

Z ekspertyz Instytutu Medycyny Sądowej w Moskwie wynika, że przebadano 320 fragmentów zwłok. Przynajmniej trzy części przypadały na jedną ofiarę. Takiej katastrofy jeszcze nie było...”.

Biogram Autora:

Jerzy Andrzejczak, ur. 1957, pisarz, reporter i dziennikarz. Współpracuje lub współpracował z „Tygodnikiem Powszechnym”, „Super Expressem”, „CKM-em”, „Angorą”, „Expressem Wieczornym”. Autor kilkudziesięciu książek (najbardziej znane: „Spowiedź polskiego kata”, „Zabójcą Marka Papały jest…”, „Adam Małysz-Batman z Wisły”, „Jolanta Kwaśniewska. Prawdziwy portret Pierwszej Damy”, „Aleksander Kwaśniewski. Prezydent odarty z tajemnic”). Jeden z pierwszych polskich ghostwriterów (pierwszą biografię, Bogusława Bagsika napisał w 1992 r.), autor kilkunastu biografii gwiazd polskiego show-biznesu.


Dziś na bieżąco i dosłownie świeżo po lekturze. Jeszcze łzy mi nie obeschły i wypieki nie spełzły z policzków.
Po licznych recenzjach na blogach miałam ogromną ochotę na tą książkę .
Nie jest to lektura miła i pogodna, wydaje mi się, że popełniam nietakt pisząc w kontekście tej książce o takich określeniach .
Wciąż w pamięci mam tamtą sobotę, pamiętam godzinę po godzinie. Dlatego ta książka tak mnie ciągnęło ten smutek, który we mnie tkwił szukał ujścia, szukałam ucieczki po tych przepychankach politycznych, potrzebowałam jakiejś przystani. I ta książka jest taka. W niej motywem przewodnim jest miłość, miłość którą los potraktował tak okrutnie. Miłość rodzic-dziecko, miłość małżonków, przyjaciół, rodzeństwa. Miłość ludzi, których świat runął. Wielki smutek, tęsknota. Świadectwa o ludziach którzy odeszli nagle, wczoraj byli pełni życia, nadziei, miłości a dziś ich nie ma. Każdy z nich miał kogoś dla kogo był całym światem, tą jedyną osobą dla której warto rano wstać, której uśmiech rozwiewał burzowe chmury, był spokojną zatoką wśród sztormu codzienności. I nagle odszedł. Co jeszcze bardziej poruszające każdy w tej książce może znaleźć siebie, bo my też mamy ludzi których kochamy i użylibyśmy takich samych słów by tą miłość opisać. Bo miłość w swej istocie jest taka sama. Bo na kartkach książki możemy odnaleźć ludzi jakich znamy, z takimi samymi przyzwyczajeniami, pasjami, którzy są dla nas wszystkim. Są, a nie byli. Nie wiem czy można czytać tą książkę bez łez. Ja nie potrafiłam. Świeżo w pamięci miałam swoje uczucia sprzed roku nieporównywalne przecież do tego co czuli bliscy tych którzy tym feralnym lotem odlecieli do lepszego świata.
Trudno bez wzruszenia czytać tą książkę, nie można jej oceniać w kategoriach stylistycznych, nie da się ocenić czy jest to książka dobra, czy kiepska. Wydaje mi się, że to jest tak subiektywne a pozycja tak specyficzna, że wolałabym uniknąć takiego wyrokowania.
Ja nie zawiodłam się na niej. Polecam ją chociaż spłakałam się strasznie, ale zawsze jest nadzieja, skoro Ci co stracili bliskich ją mają ja nie mam prawa w nią wątpić.

5 komentarzy:

  1. dziś też zamieściłam recenzję choc malutką, tej oto ksiązki. Mnie nie zawiodła również. Jest w niej pewne przesłania...jak kruche i nieprzewidywalne jest te życie..

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam fragment...nie wiem czy dałabym radę całość ....

    OdpowiedzUsuń
  3. Dałabyś ma momenty kiedy oczy mogą odpocząć...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja oglądałam "Listę pasażerów"- podobna tematyka, wywiady z członkami rodzin 10 osób poległych w Smoleńsku. Bardzo różnych.
    Jeśli dasz radę (wgniata w fotel, nie dałam rady obejrzeć na raz), to polecam. Film był dołączony do Rzeczpospilitej, a teraz jest dostępny na stronie pomniksmolensk.pl.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziś będąc w jednym z Łódzkich empików trafiłam na te książkę zupełnie przez przypadek ...Interesowała mnie tematyka Smoleńska ,ale myślałam o zupełnie innej pozycji.Jednak rozpoczęłam czytanie i na pewno skończę... z bolącym sercem :(

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.