Strony

piątek, 18 listopada 2011

KKD


Kreatywny Klub Dyskusyjny skupia miłośników książek, którym niestraszne są długie dysputy na tematy (około)literackie. Jeżeli jesteś zainteresowany dialogiem z innymi molami książkowymi - w każdą środę włącz się do nowej dyskusji! Odpowiedz na pytania związane z tematem (zawsze jest ich kilka), a potem opowiedz, do jakich refleksji skłonił Cię dany problem. Możesz rozpocząć dyskusję u siebie na blogu (koniecznie podaj link, dodam go do bazy KKD) i/lub dołączyć do wymiany zdań, jaka wywiąże się pod danym postem, oznaczonym logo Kreatywnego Klubu Dyskusyjnego. Zainteresowany? Znakomicie! Zachęcam do wymiany poglądów :)


Czy boimy się czytać polskich autorów?

Tak boję się i rzadko kupowałam książki polskich autorów. Wcale nie dlatego, że bałam się, ze za negatywną recenzję dostanę po pustym łbie, bo działo się to jeszcze w czasach gdy miałam znajomych, czas wolny i wychodziłam z domu częściej a nie spędzałam każdej wolnej chwili na tworzeniu, układaniu, pisaniu recenzji, lub czytaniu innych molich recenzji, lub gaworzeniu z molami na FB. (tu lekki żart, wbrew pozorom wciąż funkcjonuję JESZCZE również w Realu{niekoniecznie Madryt, aczkolwiek jak nie zostanę Imperatorem Świata i okolic, będę tam trenerem :P])
Dopiero dzięki blogowi, blogom innych moli przekonywałam się stopniowo do polskiej literatury, ganiąc się że to umiłowanie w jakimkolwiek aspekcie tego co zagraniczne jest w moim odczuciu przejawem strasznej ślepoty i jest to naganne, bo naprawdę cudze chwalicie swego nie znacie. I chociaż wciąż "udaje" mi się naciąć na polskiej literaturze, to co z tego, nacinam się na każdej praktycznie, hiszpańska - bywają wpadki, angielska - no błagam, amerykańska... no normalna kolej rzeczy i rachunek prawdopodobieństwa w połączeniu z brakiem świata idealnego. Odkrywam na szczęście tyle dobrych książek, że bilans się co najmniej zeruje :P

Jednak mam wrażenie, ba jestem pewna, że Klaudynie chodzilo o cos innego. Czy boję się czytać polskich autorów, gdyż oni mogą wyśledzić moje recenzje i jeśli nie jest to pieśń pochwalna mogę dostać wirtualnie po głowie, lub mogą mi wysłać wąglika(pamiętacie tą aferę swego czasu :P i lęk przed białym proszkiem?!) Moja odpowiedź brzmi: nie boję się! Jestem strasznie przekorną osóbką i pyskatą, jak długo Konstytucja gwarantuje wolność słowa i swobodę wyrażania poglądów, tak długo ja będę z tego korzystała w pełni świadomie. Nie boję się, bo ja piszę o książce, nie wieszam nigdy! psów na autorze personalnie. Próżno szukać na blogu zdania "Co za kretyn to napisał" ani również nie jadę personalnie po czytelnikach, którym dana książka się podoba "trzeba być upośledzonym umysłowo, żeby z własnej woli doczytać książkę". W taki sposób nie tworzę recenzji. Raczej nigdy nie dostanę nagrody za recenzję, bo pisze na niskim poziomie, albowiem z serca i nie mam glowy do ukladania poematów, ale staram się aby moje teksty były pisane w duchu szacunku. W obliczu wielu afer chociażby na FB o to, czy o tamto, jeśli chodzi o społeczność czytaczy i recenzentów, zawsze trwam przy moim, brzmiącym nieco tandetnie "szanujmy się". Szanuję moich czytelników bez względu na to czy również piszą recenzje, czy piszą książki, czy piszą tylko coś okazyjnie na kartce na drzwiach lodówki, ale podczytują moje recenzje. Jeśli ktoś wchodzi na mojego bloga ma prawo oczekiwać uczciwego zapisu myśli, towarzyszących mi przy lekturze, więc nie napiszę że książka jest cudowna, ponad wszelką miarę, tylko dlatego, że znam autora/kę, mam ją w znajomych na Fb, gdy książka podczas czytania lądowała na ziemi, uderzała o sufit i ścianę...
Jeśli ktoryś z autorów się ze mną nie zgadza, Jego prawo, jeśli ktokolwiek się ze mną nie zgadza, cieszę się bardzo, gdyż lubię dyskutować o odmiennych odczuciach, ale o odczuciach, nie zabawiam się w personalne wycieczki obrażanie się wzajemne na poziomie gromady dzieci(żeby nie rzecz bachorów) z przedszkola.

Powtarzam, jeśli ktoś nie zgadza się moją opinią zawartą w recenzji, zapraszam do zaznaczenia tego w komentarzu, odpiszę na pewno na każdego mejla w tej sprawie. To mój oficjalny mejl, sprawdzam go codziennie: jest w zakładce współpraca, ale wrzucę go tutaj i chyba umieszczę tak by był w każdym momencie widoczny kasiam203@interia.pl
Książki mają nas łączyć nie dzielić.

Ale może mam tak liberalny pogląd, gdyż jeszcze żaden autor mnie nie skrzyczał za pisanie o tym co czułam, przyznam że bardzo lubię mejle od autorów, rozmowa z tymi, których książki w jakiś sposób mnie wzruszyły, rozbawiły, poruszyły są niezapomnianym wrażeniem. I nawet jeśli coś skrytykuję, to jakoś nikt się na mnie nie fochnął, nie wyzwał. Za to dziękuję polskim Autorom, tym przez duże A, bo ile ja się naprzeżywałam nad ich książkami w tym kończącym się już roku. Głowa mała!

4 komentarze:

  1. Pisząc o książce zyjącego polskiego autora mam z tyłu głowy świadomosć, że może to przeczytać. Wpływ na opinie blogowe jest taki, że staram się wtedy o wiele bardziej uważać na słowa, pozostawiając jednak to samo przesłanie.
    Zresztą problem jest z lekka wydumany w moim przypadku- najcześciej sięgam po autorów nieżyjących. A ci raczej nie będa grozić mi z zaświatów:).

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziwi mnie, że niektórzy Autorzy w ten sposób reagują - jeśli publikują swoją twórczość wystawiają się nie tylko na pochwały, ale również na krytykę. Ja sama biorę to pod uwagę, pisząc recenzje - wiem, że nie są one wysokich lotów i mogę "dostać po tyłku", za to co piszę - nie ma sensu oczekiwać tylko ochów i achów nad tym, co się pisze, bo przecież wiadomo, że komuś coś się może nie spodobać. Taki jest świat, pełen różnych ludzi, o różnych gustach i różnych opiniach, które nie zawsze będą się zgadzać z naszymi. A odrobina pokory zawsze się przyda. Poza tym konstruktywna krytyka powinna dawać do myślenia i powinna być traktowana jak bodziec do zmian i do działania - może faktycznie coś jest w tym, co mówią inni ;)

    A co do tematu, staram się nie klasyfikować Autorów na polskich i zagranicznych - każda książka jest dla mnie osobnym tematem, osobnym materiałem do recenzji. Dobra książka to dobra książka, nie ważne, czy polskiego czy amerykańskiego autora, (to samo tyczy się gniotów ;p) tak sobie myślę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam !
    Prowadzę swojego bloga bardzo krótko i jeszcze mi się nie zdarzyło napisać negatywnie o polskim autorze. I wynika to, nie z obawy przed ewentualną ostrą reakcją, a z faktu, że niestety mało czytam polskiej literatury. I przyznaję, nie jest to żaden powód do dumy. Wyjątkiem jest polski reportaż, którego jestem miłośniczką i sięgam po niego bardzo chętnie i bez obaw. Krytykować " Gottland " Mariusza Szczygła ? W moim przypadku niewykonalne. I zgadzam się, że recenzje powinny być szczere - niezależnie, czy dotyczą polskich czy zagranicznych książek. Powinny opisywać nasze prawdziwe emocje i refleksje towarzyszące lekturze.

    OdpowiedzUsuń
  4. TO, że autor zwraca się do recenzji i autora recenzji z emocjami świadczy tylko o nim, a nie o blogerach :) Takie moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.