Strony

środa, 16 listopada 2011

"Makatka" - Katarzyna Grochola, Dorota Szelągowska


Makatka, czyli Rok Matki i Córki, trwa od września do września.

A w rodzinnym kalendarzu: czasem słońce, czasem deszcz, pogoda lub niepogoda, radość i rozczarowanie, kłótnie i kompromisy. Ale zawsze panuje miłość.

Katarzyna Grochola i Dorota Szelągowska w jedynym w swoim rodzaju dialogu dwóch kobiet w różnych rolach: matki i dziecka, dwóch matek, babci i matki. Dwie generacje, dwa style życia. Łączą je więzy krwi, różnią życiowe doświadczenia, tęsknoty, niepokoje. Wspólnie zarażają pasją życia, przywołują wspomnienia, opowiadają o ważnych dla siebie ludziach, miejscach i wydarzeniach


Nie wiem z jakiego powodu sięgnęłam po Grocholę, dwie ostatnie książki zawiodły mnie i wkurzyły a tutaj jeszcze wcisnęła swoją córkę. Zastanawiałam się po kiego czorta itp.
Ucieszyłam się, że mogę książkę pożyczyć z biblioteki zamiast wydawać na nią fortunę. Zaczęłam czytać już wieczorem, po to aby następnego dnia leżała przede mną skończona książka.
Książka jest zbiorem felietonów z roku matki i córki, czyli takiego który zaczyna się w urodziny córki – we wrześniu. 12 miesięcy, kilkanaście felietonów, różne tematy dwa spojrzenia. Uwagi czasami doprowadzające mnie do wybuchów głośnego śmiechu, a czasami sprawiające że perliły mi się w oczach łzy.
W komentarzach do stosiku w którym prezentowałam „Makatkę” pisałyście, że jesteście ciekawe mojej opinii o książce, pojawiła się uwaga, że to książka o niczym, zgadzam się w stu procentach, książka nie odkrywa Ameryki, niektóre uwagi są moim zdaniem na wyrost, wciśnięte w książkę bo ładnie wyglądają w druku, ale nie mają związku z rzeczywistością. Nie muszę codziennie czytać traktatów filozoficznych, czasami lubię poczytać o świecie takim jakim jest, takim jakim był gdy byłam dzieckiem.
Oj kilka razy miałam świeczki w oczach, ale taka już ze mnie sentymentalna idiotka. Śmiałam się, a jakże ale raczej nie z dialogów matki z córką, które miały wywoływać lawinę śmiechu a mi nawet kącik ust nie pyknąl. Coś obawiam się ostatnio o moje poczucie humoru…
Naprawdę interesująca książka, ciepła, normalna i chociaż byłam sceptyczna obecności córki Katarzyny Grocholi w tej książce, okazało się że felietony Doroty Szelągowskiej czytało mi się najlepiej, bawiły, wzruszały, były oryginalne, gdy pani Grochola jak mi się widzi(a kilka książek jej znam bardzo dobrze) pisze już tak na jedno kopyto, że czyta się ze znużeniem. Przynajmniej ja tak miałam.
Podsumowując. Książka sympatyczna, mimo wszystko cieszę się, że nie wydalam na nią tych trzydziestu złotych, gdyż raczej nie będę do niej wracać, gdyż jako rzekłam nie jest takim wielkim literackim WOW, ale na szczęście nie jest również literackim FUJ i czasu nad nią spędzonego nie traktuję jako zmarnowanego.
Spokojnie może być pomysłem na prezent dla wielbicielek literatury kobiecej.

4 komentarze:

  1. Podobnie jak Tobie, mi również podobały się felietony D. Szelągowskiej, nawet bardziej niż Grocholi.
    Przed lekturą 'Makatki' wiedziałam mniej więcej czego się spodziewać, bo regularnie czytam 'Panią', a właśnie w tym miesięczniku autorki zamieszczały swoje felietony.

    OdpowiedzUsuń
  2. O widzisz!! Ja tego nie wiedziałam, nie czytałam ani jednego ich felietonu, ale one w Focusie Historii, mówią wieki, ewentualnie w Nesweeku(którego czytuję dla Hołowni) chyba nie piszą a na Panią już mnie nie stać ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem świeżo po lekturze Makatki i też przyznaje że pióro Doroty Szelągowskiej bardziej mi się spodobało, Kasi Grocholi. Też nie czytałam jej felietonów, muszę koniecznie to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jednak córka przerosła matkę, nie wiem niestety gdze można jej felietony znaleźć...

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.