Strony

sobota, 26 listopada 2011

"Mowa trawa. Słownik piłkarskiej polszczyzny" Marcin Rosłoń


Szatnia piłkarska to specyficzne miejsce. "Mowa trawa" otworzy Wam do niej drzwi. Czasem nawet na oścież, żeby widać z niej było boisko, trenera, kibiców i całą ławkę rezerwowych. Jako wyczynowy piłkarz przeżyłem w szatni kawał swojego życia. Napatrzyłem się, nasłuchałem, co trzeba zapamiętałem i po ponad dwudziestu latach kopania piłki opisałem w swym słowniku piłkarskiej polszczyzny. "Mowa trawa" będzie dla niektórych z Was powrotem do dzieciństwa, niezapomnianych podwórkowych zwycięstw i zdartych kolan, dla innych zaś wyprawą w nieznane, szansą na poznanie szatni oraz jej zwyczajów, bohaterów boiska i panujących na nim zasad - od podszewki. Bo piłkarski świat tworzą nie tylko ściany szatni, piłki, bramki, boiska i stadiony, ale przede wszystkim ludzie i słowa. Zapraszam Was do gry!


Parę osób wie, ba! Nawet kilka razy pisałam na blogu o mojej piłkarskiej pasji. Tak, kocham piłkę nożną, kibicuję ciałem i duszą, nie jest rzadkością mój płacz, spowodowany czy to skrajną euforią, czy co boleśniejsze, złym wynikiem. Do czwartego roku studiów nie opuszczałam ani jednego meczu mojej wsiowej drużyny, później niestety studia mi zajęły czas, ale już pracując potrafiłam się zwolnić z meczu i pójść zobaczyć, jak moja drużyna w Pucharze Polski ogrywa Motor Lublin. Dlatego gdy dzięki Klaudynie się dowiedziałam o tej książce zapałałam natychmiastową chęcią jej posiadania.
Gdy dotarła w me ręce była macania i oglądana tysiąc razy. Bo wydanie cieszy oko, mała kwadratowa książeczka o przemiłym kolorze okładki. Ale nie ocenia się książki po okładce, wiec czas na wrażenia z lektury błyskawicznej. No to udajemy się na wycieczkę po piłkarskiej szatni, niestety tym razem nie ma tam półnagich przystojnych futbolistów, ale i tak będzie fajnie.
Zacznijmy od autora, gdyż jego życiorys gwarantuje autentyczność tej książki, ów sympatyczny Pan znany nam z meczów raczej komentowanych niż rozgrywanych, ze tak powiem zjadł zęby na piłce nożnej, lubię oglądać mecze komentowane przez niego, lubię programy z jego udziałem, chociaż przyznam szczerze, że obecnie w telewizji oglądam tylko Jednego z dziesięciu i mecze, ale czasami udaje mi się coś z nim oglądnąć, niby notuję w pamięci, żeby zabukować telewizor, ale później wylata z pamięci. Co nie zmienia faktu, że budzi sympatię, nie uderzyła Mu sodówka do głowy, więc sympatię autor już miał, wprawdzie często balansował na krawędzi w tej książce przywołując akurat jako przykłady piłkarzy, czy kluby od których samej nazwy dostaję piany na ustach, ale dla niektórych kibiców będzie to atut.
A o czym jest książka? To słownik piłkarskiej polszczyzny, zapewne zapytacie co to? Osoba obyta z tym słownictwem, nawet nie zauważy, że to jest jakiś język branżowy, to tak błyskawicznie wchodzi w krew, że dziwiłam się, że można napisać taki słowniczek. Ale szybko przypomniałam sobie swoją laicką Mamę, która nie może pojąć o co chodzi w spalony, nakładce ani co do tego wszystkiego ma ręcznik. Te oraz wiele, wiele innych pojęć wyjaśnia autor, dlatego jeśli chcemy iść na boisko(a zapewniam Was warto, tam panuje cudowna atmosfera, której nie można porównać do niczego, trzeba przeżyć), należy przeczytać tą publikację, zbliża się polskie Euro,, nie będzie można uciec od ludzi, którzy będą rozmawiali tylko o tym, a także przydałoby się chociaż jeden mecz oglądnąć i wiedzieć o czym się mówi.
Zapewne obawiacie się, że będzie to nudne jak flaki z olejem, a obawa Wasza może wzrosnąć gdy przypominacie sobie w przerwie meczu objaśnianą strategię, kojarzycie? Dużo mazakowych szlaczków i dziwne tłumaczenia? Zdaję sobie sprawę, że kogoś może to nie porywać. Nie lękajcie się ksiązka Marcina Rosłonia na pewno Was nie uśpi! Mnie na ten przykład bawiła do łez, wiele w niej anegdotek, zabawnych historyjek będących tłem do wyjaśnień, lub pomagających zilustrować daną sytuację. Niemalże każde hasło jest ilustrowane zabawnymi obrazkami, dla mnie to perełka piłkarskiej literatury, zabawna i pouczająca, tym przyjemniejsza gdy ma się meczowe wspomnienia i w trakcie czytania przed oczami stają zabawne sytuacje z danym hasłem w roli głównej.
Idealny prezent dla chłopaka/męża/syna interesującego się piłką nożną a także dla partnerek tychże panów, aby mogły dzielić pasję swoich mężczyzn, do czego zachęcam :D

6 komentarzy:

  1. Według mnie, książka nie dla mnie. (masło maślane :D) Nie lubię i nie interesuję się sportem za bardzo więc sobie odpuszczę. ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. muszę mieć, Ty pewnie wiesz, że ja też lubuję się w piłce całym sercem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Piłka nożna to całkowicie nie moja bajka. Oczywiście kibicuję drużynie narodowej z pobudek patriotycznych i wiem, co to jest "spalony" - jednak większych emocji ten sport we mnie nie wzbudza. Ale wszystkich pozytywnie zakręconych pasjonatów, hobbystów, miłośników i temu podobnych osobników darzę wielką sympatią.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo to ta książka jest wybitnie dla tych co czują piłkarskiego blusa. Raczej nie sprawi, ze rozkochamy się w pilce, ale jakiś dobry mecz...
    Edith i ja możemy jak mniemam godzinami rozprawiać o tych emocjach :))

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.