Strony

środa, 23 listopada 2011

"Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie" - Federico Moccia


Niki i jej przyjaciółki są w ostatniej klasie liceum. Mimo zbliżającej się matury nie ma dnia, żeby nie zrobiły czegoś szalonego. Pokazy mody, imprezy, rave i inne możliwe atrakcje, także poza Rzymem. Alex to prawie trzydziestosiedmioletni "chłopak". Niedawno i bez żadnego konkretnego powodu rozstał się ze swoją wieloletnią narzeczoną. Alex pracuje w agencji reklamowej i zajmuje odpowiedzialne stanowisko w firmie.
Ale oto pojawia się młody karierowicz, który zagraża jego pozycji w pracy. Mało tego, w tym samym czasie Alex poznaje Niki. A raczej, gwoli ścisłości, dochodzi między nimi do zderzenia.
Niki to piękna dziewczyna, zabawna, inteligentna, dowcipna, wesoła. Jest tylko jeden drobny szczegół. Ma siedemnaście lat. O dwadzieścia mniej od Alexa. I po tym spotkaniu feralnego ranka nic już nie będzie takie jak wcześniej. Świat dorosłych zderza się ze światem nastolatków. Są tu mamy i córki, które ciągle się ze sobą spierają, ojcowie, którzy wciąż jeszcze zachowują się jak chłopcy i młodzi, którzy przedwcześnie dorośli.
I oczywiście dziewczyny: te rozmarzone i te zawiedzione, romantyczki i te totalnie zakręcone. No i dorośli, którzy z kolei odłożyli na bok wszelkie marzenia, a właściwie to wegetują i brakuje im odwagi, by na chwilę przystanąć i wszystko przemyśleć.
Ta powieść bierze się z pragnienia odnalezienia własnej wolności, chęci doświadczenia prawdziwych uczuć, kochania poza schematami, bez mnożenia powodów. To codzienność, ale i marzenie. To chęć powiedzenia `dość` temu, że dzień w dzień obiecujemy sobie to jutro, które oczywiście ma nam dać sposobność robienia czegoś specjalnego.
A tymczasem mijają tygodnie, miesiące, a to jutro jakoś nie nadchodzi. Nie ma po nim śladu. Stąd ta nasza ucieczka, najpiękniejsza, najbardziej szalona, najbardziej odlotowa. Ucieczka w miłość. No i latarnia morska na dodatek... Słowem, skok do wody, tam gdzie błękit jest najintensywniejszy. I to wystarczy.

Alex, główny bohater powieści, zbliżający się do czterdziestki zdolny art director w jednej z czołowych rzymskich agencji reklamowych, lubi się otaczać efekciarskimi atrybutami człowieka sukcesu - mieszka w lofcie zaprojektowanym przez architekta wnętrz, jeździ najnowszym mercedesem. Lśniąca fasada skrywa jednak pustkę emocjonalną i samotność po rozstaniu z partnerką, której odejście wprawiło Alexa w głębokie osłupienie. Życie mężczyzny zmienia w okamgnieniu niegroźny wypadek samochodowy, w trakcie którego poznaje Niki, śliczną licealistkę i bez pamięci się w niej zakochuje.
Niki istnieje naprawdę. Federico zobaczył ją któregoś dnia, przypadkiem, na via del Corso, gdy razem z przyjaciółkami przechadzała się tam i z powrotem wzdłuż ulicy. Tamtego dnia Niki wyjęła z kieszeni dżinsów komórkę i przez ponad godzinę dyskutowała ze swoją matką. Federico często wracał na via del Corso, ale nigdy więcej jej już nie spotkał.
Restauracje, gdzie chodzą jeść bohaterowie tej powieści, są prawdziwe. Autor je wszystkie sam "wypróbował" teraz jest na diecie.
Autor odwiedził ponad dwadzieścia pięć latarni morskich wzdłuż całego wybrzeża Włoch. W końcu, kiedy już właściwie stracił wszelką nadzieję, wsiadł na prom na Isola del Giglio. Tam odnalazł latarnię morską z tej opowieści o miłości.


Swego czasu Moccia święcił tryumfy, czytałam jego jedną książkę i widziałam dwa filmy będące ekranizacjami… Na pólce stała książka „Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie” a kiedy od Muzy odstałam drugą cześć do recenzji stwierdziłam, że nie ma bata, a muszę przeczytać najpierw pierwszą. Mgliście pamiętałam, że „Tylko Ciebie chcę” czytało mi się okropnie topornie, męczyłam się i dłużyła mi się ta historia okrutnie, więc co do autora byłam sceptyczna, ale później czytałam tyle pozytywnych recenzji tego autora, dałam tej książce drugą szansę.
„Wybacz, ale będę ci mówiła skarbie” to historia związku Niki i Alexa, historia dosyć nietypowa bo on jest starszy od niej o, bagatela 20 lat. No troszkę dużo, zwłaszcza dla nastolatki, dla której ludzie w wieku lat 40 są zramolałymi staruszkami… Niki ma pstro w głowie, jest rozpieszczona, nieodpowiedzialna i kapryśna. Ot takie prawa młodości. Alex ma poważną pracę, za sobą związek, który rozpadł się z niewiadomych przyczyn a który będzie ciągle go prześladował, Elena – jego ex wciąż będzie stawała mu przed oczami. Czy to ma jakieś szanse? Jeśli tylko pomyśleć o reakcji otoczenia to absolutnie nie. Przecież gdyby moje dziecko przyprowadziło mi do domu chłopaka niemalże w moim wieku to mogłabym na zawał paść. To jest ciekawe ujęcie tematu, Moccia pokazuje nam związek, ale go nie ocenia, daje takie zadanie czytelnikowi, to my możemy sobie samodzielnie wyrobić opinię, co o tym myślimy, czy to ma szansę przetrwać, czy raczej jest zjawiskiem nagannym.
Owszem książka znowu ciągnęła się ze mną przez prawie tydzień, przejechała kilkaset kilometrów w torebce, ale była warta swego czasu. Nie mogę się doczekać aż sięgnę po „Wybacz, ale chcę się z tobą ożenić”. Chyba literatura włoska będzie odkryciem tego roku.
Teoretycznie książka jest idealna dla młodzieży, mamy tam w większości świat nastolatków, dzieciaków z dobrego domu, którym należy się wszystko, ale z drugiej strony, mamy cudowny klimat Rzymu, miłość, zauroczenie.
Moccia tworzy niesamowity klimat, włada piórem świetnie i spod jego ręki wychodzą niekiedy wprost genialne zdania.
Dwa moje ulubione z tej książki
„Może należy najpierw udać się w podróż, by zrozumieć które miejsce jest dla nas najlepsze. Może zawsze kiedy się zakochujesz, jest tak, jakby to było po raz pierwszy”.
„Życie się kończy, gdy przestaje się je przeżywać”

No i ja wciąż odpowiedzieć usiłuję na pytanie, jaka różnica wieku jest tą za dużą? Czy starszy znaczy mądrzejszy? Bo Alex tak się nie zachowuje, a to on powinien mieć głowę na karku, najbardziej, bo Niki ma prawo mieć pstro w głowie...

2 komentarze:

  1. Dużo właśnie ostatnio książek Moccia i nie powiem bo mam ochotę na włoską literaturę. Ciekawie czy mi tez będzie szła trochę opornie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje spotkania z włoską literaturą nie należą do częstych i zbyt udanych. Czytałam jakieś dwie młodzieżowe książki, ale nawet nie pamiętam ich tytułów. Książka, o której piszesz, wpadła mi już w oko podczas ostatniej wizyty w księgarni. Może po niej wrażenia będą lepsze ? Z Twojej recenzji wynika, że powinno być ciekawie.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.