Strony

sobota, 28 stycznia 2012

"Prawo matki" - Diane Chamberlain


Jej syn został oskarżony o zabójstwo. Jak daleko posunie się, by go chronić? Świetna powieść, dobrze napisana i do końca trzymająca w napięciu! Równie porywająca, co książki Jodi Picoult.

Piętnastoletni Andy Lockwood cierpi na zespół alkoholowy płodu (FAS). Mówi wszystko, co mu ślina na język przyniesie i nie potrafi przewidzieć konsekwencji swojego zachowania. Jego matka, Laurel, postanowiła przez całe życie wynagradzać chłopcu swój błąd. Była uważna i opiekuńcza – może nawet nadopiekuńcza. Mimo to pewnego dnia zgodziła się, żeby Andy poszedł bez opieki na zabawę w miejscowym kościele. Kto mógł przypuszczać, że budynek stanie w płomieniach? Na szczęście chłopiec wychodzi z pożaru bez szwanku – co więcej, ratuje swoich kolegów. Niestety policja zaczyna podejrzewać go o podłożenie ognia, a Laurel musi zadać sobie pytanie, na ile zna własnego syna… i do czego się posunie, by – zgodnie z obietnicą – chronić go za wszelką cenę?



Oj ciężkie zadanie mnie dziś czeka. Ciężko zrecenzować książkę… tak skomplikowaną i chociaż czytało się ją lekko tak trudną.

Pisałam kilka razy, że rzadko książka spełnia wysokie oczekiwanie, dla mnie „Prawo matki” miało być dziełem na miarę Picoult, wciągającym, dającym do myślenia, niesamowicie intrygującym. Gdy uświadomiłam sobie czego oczekuję, chciało mi się śmiać z samej siebie, bo która książka taka będzie. Dlatego chyba tak długo odkładałam lekturę… patrzyłam na przepiękną okładkę w zimnych morskich kolorach, niemalże słyszałam szum fal, i czułam zimną wodę, ale książki nie czytałam.

Jeśli miałabym książkę porównać do innej na pewno byłoby to porównanie do „W naszym domu” luźne, bo jednak ktoś może uznać te porównania za naciągane, „Prawo matki” nie jest kopią książki Picoult, aczkolwiek dotyka podobnych problemów.

Poznajemy rodzinę, Laurel – matkę, Maggie – córkę i Andy`ego – syna. Andy jest chory ma FASD, czyli alkoholowy zespól plodowy, Laurel piła będąc w ciąży, w efekcie Andy nie jest taki jak większość chłopców w jego wieku, w pewien sposób jest podobny do dzieci z zespołem Aspergera, dba o rytm dnia, ma problemy z komunikacją, wszystko rozumie dosłownie, nie rozumie metafor, nie jest też tak genialny jak dzieci z Aspergerem. Bardzo garnie się do ludzi, łaknie akceptacji, przyjaźni, ale każdy z nas był nastolatkiem i wie że dzieci są okrutne, nie tolerują słabości. Andy tego nie rozumie, chce być lubiany. I nagle pojawia się szansa, kiedy ratuje dzieci z płonącego kościoła, Andy jest bohaterem, ulubieńcem tłumów. Do czasu, przez miasteczko jak grom przetacza się wieść, ze Andy, który wciąż chodzi w glorii swego bohaterstwa, mógł podpalić kościół. Tłum który wczoraj go ubóstwiał, teraz najchętniej by go zlinczował. Andy sam nie może się bronić, dlatego w tą walkę angażuje się jego matka, siostra oraz stryj, którego Laurel z jakichś powodów nie akceptuje i oskarża o śmierć męża….
Ta ksiażka to nieustanne odkrywanie tajemnic rodzinnych.

Co się stało z przyjaźnią Laurel i Marcusa, dlaczego Laurel odebrano małego Andego, gdzie zgubiła się ta dobra pogodna dziewczyna jaką spotykamy w pierwszej retrospekcji? I kto u diaska podpalił ten kościół, kto sprawił, że trzy osoby zginęły a dziesiątki były w śmiertelnym niebezpieczeństwie. W cieniu sądowej sprawy, aresztu, będziemy świadkami walki matki o swojego syna, matki i córki które zrobią wszystko by pomóc Andy`emu. Czy miłość ma granice? Bo sądząc po sytuacji w tej książce opisanej, absolutnie nie! Nie istnieją prawa boskie ani ludzkie, które mogłyby zatrzymać kochającą osobę przed czasami szaleńczym i nieracjonalnym działaniem. To jest jak instynkt, pozbawione racjonalnego uzasadnienia, czasami wręcz szaleńcze, ukierunkowane tylko na jedno – ochronę ukochanej osoby.

To książka bardzo wielowątkowa, dotyka wielu problemów, dając do myślenia, na pewno to wychowywanie dziecka niepełnosprawnego, autorka zadaje pytanie jak bardzo można zrezygnować z siebie, do którego momentu ta pępowina może pozostać nieodcięta, kiedy nadchodzi ten moment że matka musi każdemu dziecku dać minimum samodzielności, dla dobra obojga, bo przecież rodzic musi najpierw sam założyć sobie maskę, żeby mógł się zając dzieckiem. Książka ta opowie o zjawisku depresji poporodowej, o tym że nawet najlepszy mąż z silną empatią może to przeoczyć, przypomina o tym, że wizyta u psychiatry i leczenie nie jest końcem świata i dowodem na bycie wariatem, że rezygnacja z leczenia nie sprawi że się wydobrzeje, ale będzie pierwszym krokiem w stronę większego problemu.

Bo tak naprawdę wszystko zaczyna się od tej depresji poporodowej. Później mamy problemy z alkoholem, niewierność, picie w ciąży, chorobę dziecka, walkę z problemami natury psychicznej.

Właśnie sobie uświadomiłam, że próbując opowiedzieć o problemach o których traktuje ta książka musiałabym opowiedzieć Wam 90% książki a nie o to chodzi. Zresztą jestem pewna, że doszukiwanie się kolejnych problemów to również indywidualna zasługa czytelnika.

Polecam z całego serca tą książkę, napisaną bardzo dobrze, z podziałem na poszczególne osoby, co pozwala dostrzec rożne punkty widzenia tego samego problemu, uświadomić sobie, że nie ma spraw, lub jest ich bardzo mało, które są czarnobiałe, ta książka pokazuje także, że problem spychany do podświadomości zawsze się wydostanie na wierzch i rozwali Nam życie.

Widziałam w księgarni jeszcze jedną książkę autorki a w zapowiedziach kolejną… na pewno również po nie sięgnę!

18 komentarzy:

  1. Czytałam i bardzo mi się podobała. Uważam, że Jodi Picoult wkłada więcej pracy w zagłębienie się w temat. Po przeczytaniu jej książek mam szerszą wiedzę. U Diane Chamberlain zabrakło mi tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza sie u Jodi zawsze mamy kompendium wiedzy o danym problemie, tutaj Laurel jest podobno ekspertem od FASD ale czytelnik nie za wiele się o tym dowiaduje... jakieś szczątkowe informacje mamy, ale faktycznie brakuje wnikliwego podejścia do tematu

      Usuń
  2. Ha! Wiedziałam, że Ci się spodoba :D Sasasa... :D To ja się też niedługo za nią wezmę, mam nadzieję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli opłacało sie wyslać mnie na pierwszą linię, mam nadzieję że Tobie rowniez sie spodoba i będę czekała na recenzję :)

      Usuń
  3. W takim razie chyba wypożyczę sobie tą książkę, skoro taka fajna :)

    aa, ja mam pytanie. jak można zrobić takie tła pod komentarze? :) bo próbuję to wyczarować od kilku dni, ale jakoś marnie mi to idzie..

    pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O warto ksiażki poszukać, może fajna to nie do końca slowo które wlaściwie opisuje "Prawo matki" ale to na pewno dobra ksiażka...


      Co do tła zapraszam do działu Samopomoc na to forum http://books.laser-graf.com/phpBB/ tam zostalo wyjaśnione wszystko :)

      Usuń
    2. dzięki :)

      a ty gdzie wolisz kupować? empik, czy jakaś inna księgarnia? :)

      Usuń
    3. do uslug :)


      Empik otworzono w moim mieście(tzn. najbliżej mnie) calkiem niedawno... jest na końcu miasta, daleko od centrum więc jeśli tam chodze to pogoda musi być dobra i muszę mieć cel, wolę uroczą księgarnię Stanczyk w centrum miasta, gdzie mam kartę rabatową, gdzie jest masa ksiażek i miła oraz co wazniejsze(a w Empiku ciężko doświadczyc) bardzo kompetentna obsluga.

      Usuń
  4. O tak, polecam książki Chamberlain... Mam nadzieję, że w Polsce się ukaże również kontynuacja tej książki... W oryginale jej tytuł to "Secrets she left behind"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam, że jest kontynuacja, wydaje mi się że skoro zaczęli wydawać jej ksiażki to polecą po całości. Oby!

      Usuń
  5. Na pewno się za tą książką rozejrzę. Czytałam "W naszym domu" i naprawdę była to dobra lektura, a skoro Chamberlain porusza podobny problem, to jest szansa, że powieść mnie zainteresuje. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja widziałam pewne podobienstwa, "W naszym domu" było lepsze, ale "Prawo matki" też jest niezłą ksiażką, chociaz mniejszą objętościowo to również daje do myślenia.

      Usuń
  6. Mam tę książkę na liście. Zaciekawił mnie podjęty temat i oczywiście podobieństwo do Picoult. Zwłaszcza, jeśli autorka też oddaje głos różnym osobom. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też sie podoba własnie to oddawanie glosu rożnym osobom, naprawde wiele to wnosi i jest bardziej naturalne niż skoki opisow myśli i przeżyć.

      Usuń
  7. Po tę książkę chcę sięgnąć od bardzo dawna, ale jakoś nie mam ku temu okazji. Widzę, że muszę jak najszybciej nadrobić zaległości, bo czuję, że powyższa pozycja spodoba mi się. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie ta książka leżala od kwietnia, od dnia kiedy oddałam moją prace magisterską, tzn. mialam oddać, ale promotor się nie pojawił. To była taka nagroda... :D

      Usuń
  8. Nie czytałam tej książki, ale może kiedyś...
    Postanowiłam "pobawić się" w TOP10, mam nadzieję, że nie obrazisz się, że kilkakrotnie przywołałam Twoją osobę, a nawet posłużyłam się cytatem z Twojej notki?
    Pozdrawiam!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa jestem tej książki, poszukam jej.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.