Strony

niedziela, 1 kwietnia 2012

"Marcowe fiołki" - Sarah Jio


Dziesięć lat temu Emily miała wszystko. Dziś jej kariera leży w gruzach, a ukochany mąż zabiera z ich mieszkania ostatni karton i odchodzi do innej kobiety. Załamana Emily wyjeżdża na wyspę, na której jako dziecko spędzała beztroskie wakacje. Tu będzie mogła odpocząć, wyleczyć rany.
Ale wymarzony spokój nie trwa długo. Kim jest Jack, tajemniczy artysta, od którego ciotka każe jej się trzymać z daleka? I czemu historia z odnalezionego pamiętnika tak bardzo przypomina Emily jej własne życie?



Obiecałam sobie, że tematycznie i tytułowo przeczytam książkę w marcu, zaczęłam na sam koniec i ostatnie strony czytałam w kwietniu już. Ale skończyłam, bo co to jest – te parę godzin poślizgu. Kiedy wygrzebywałam książkę z regału w TESCO i wydawałam za nią 14.90 nie spodziewałam się że będzie to tak dobra lektura. Nie myślcie że jestem snobką i uważam, że nie można dostać dobrej książki za mniej niż 49.99 PLN. Po prostu sądziłam, że TESCO dogadało się ze ZNAKIEM i wyczyściło magazyny z czytadeł, chociaż mogło mi dać do myślenia, ze na półce był Evans, ale widocznie kłopoty z myśleniem mam wciąż. Sądziłam, że książka dołączy do wydań kieszonkowych do których więcej nie wrócę. A tu niespodzianka. Nie tylko nie wolno oceniać książki po okładce, po cenie tym bardziej!!
Wprawdzie wydanie kieszonkowe źle się czyta… warto się jednak pomęczyć. Posłuchajcie.

Emily jest pisarką, wprawdzie to dosyć szumne określenie autorki wprawdzie bestselleru, ale tylko jednego. Żyje sobie w Nowym Jorku, pobiera tantiemy, ma męża i pewnie jej życie toczyłoby się nudnie, ale spokojnie, bez sekretów, bez zagadek i śledztw gdyby nie to, ze poznajemy ją gdy rozwodzi się z mężem. Otóż padalec znalazł sobie inny, lepszy model. Emily, aby leczyć rany i życie poukładać sobie na nowo jedzie w odwiedziny do ciotki starowinki mieszkającej na uroczej wyspie u brzegów Seattle. Nie spodziewa się – schodząc z promu jakie pełne niespodzianek czekają ją dni, że spotka grzechu wartych mężczyzn, ale co ważniejsze, że odkryje ciemne karty historii swojej rodziny, pozna przyczynę niechęci jaką żywi jej własna matka do ciotki Bee, a wszystkie te wydarzenia będą miały początek w latach czterdziestych XX wieku, gdy wojna szalała na świecie a miłość nic sobie z tego nie robiła… gdy pewna piękna, ale uparta kobieta opisywała swoje uczucia w aksamitnym pamiętniku.

Ta książka jest idealna dla wszystkich, którzy lubią opowieści w których miesza się teraźniejszość i historia. Wprawdzie nie można powiedzieć, aby akcja z pamiętnika równoważyła teraźniejszość, jednak te krótkie i mimo wszystko nieliczne fragmenty opowieści z roku `43 są tak przejmujące i ciekawe, że owszem człowiek ma niedosyt, ale przeżywanie tej historii i tak jest silniejsze od innych uczuć. Wszystko się ładnie przeplata i chociaż wi9ele osób zarzuci tej książce zbyt wiele zbiegów okoliczności i brak realizmu, to powiem Wam, że mnie to wcale, a wcale nie przeszkadzało, wielu rozwiązań się nie spodziewałam, miałam swoje wyczekiwane zaskoczenia.

Wprawdzie przywołania na okładce Picoult sugeruje głębsze przesłanie… cóż… ja potraktowałam to jako przyjemne czytadło, historię pięknej, chociaż niespełnionej miłości, która zadała wielu osobo ból. Owszem jest pewien rodzaj happy endu, ale to takie kiepskie zadośćuczynienie. Nawet ciężko mi doliczyć ile osób się wycierpiało przez ten jeden nieudany związek. A że historia zatacza koło. Nihil novi – przecież.

18 komentarzy:

  1. Może przeczytam? Zapowiada się całkiem przyjemnie, a ja byłam nastawiona do tego tytułu dość sceptycznie. :) Co do książek z TESCO, to muszę się im bliżej przyjrzeć. Dotychczas też sądziłam, że nic tam ciekawego się raczej nie wynajdzie... :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja tak przypadkiem się natknęłam i wzięłam bo na głodzie książko-kupnym byłam, a jednak pozytywna niespodzianka

      Usuń
  2. Widziałam, że ta książka będzie w Biedronce i zastanawiałam się, czy ją kupić i chyba się skuszę.
    Ja tam lubię wydania kieszonkowe, mają mniejszą czcionkę, a taką lepiej mi się czyta;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się niewygodnie trzyma ze względu na grzbiet, ale to już mój głupi bzik...

      Usuń
  3. o, a ja bardzo lubię jak w książce miesza się teraźniejszość i historia, więc jeśli ta opowieść wpadnie mi w ręce chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto. 15 zł. to nie jest majątek, jak na książkę to przyzwoita cena a naprawdę może Ci się spodobac, jak lubisz takie klimaty

      Usuń
  4. Kilka razy mijałam ta książkę właśnie w TESCO, chętnie bym ja przeczytała, ale nie az tak by ją kupować :D, może kiedyś znajde u jakiejś koleżanki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skądś to znam :P pozostaje więc na bibliotekę czekać :)

      Usuń
  5. Zaintrygowałaś mnie recenzją. Sam aktualnie piszę powieśc, w której mieszam czasy, a właściwie wracam do historii tej bliskiej i tej bardziej odległej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To lektura tej książki dla Ciebie powinna być połączeniem przyjemnego i pożytecznego :)

      Usuń
  6. Nie słyszałam o tej książce, ale zapowiada się ciekawie. Jak tylko na nią trafię to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwię się wlaśnie, że nie było o niej glosno, tak jak pisałam, gdyby nie cena i głod zakupów to pewnie bym uwagi nawet nie zwróciła....

      Usuń
  7. Polowałam na tą książkę, ale jakoś nie wyszło. mam słabość do historii o niespełnionej miłości. Może jeszcze przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię powieści o niespelnionej miłości. Często są bardziej motylkowe i przejmujace niż te z happy endem i masą lukru.

      Usuń
  8. Brzmi nawet całkiem całkiem, chociaż niespełniona miłość do mnie nie przemawia, ze mnie to raczej romantyczka i wolę prawdziwe happy endy (nawet jeśli są banalne i przewidywalne :)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale i dla romantyczek też się coś znajdzie. Nawet sporo :)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.