Strony

sobota, 23 czerwca 2012

"Sklepik z Niespodzianką. Bogusia" - Katarzyna Michalak

Nie wiem, dlaczego mój wybór padł na to miasteczko. Może spowodowała to sympatyczna nazwa - Pogodna - miejscowości między Kołobrzegiem a Koszalinem, przez którą dziwnym trafem przejeżdżałam? A kto nie chciałby mieszkać w Pogodnej? Może mały, zadbany ryneczek, otoczony przedwojennymi kamieniczkami, a może czarny kot na parapecie okna jednej z nich, okna, w którym widniała odręcznie napisana tabliczka "Do wynajęcia - wiadomość w spożywczym" - sprawiły, że zaparkowałam wynajętego golfa pod kamieniczką, trzasnęłam dziarsko drzwiami i udałam się do wskazanego sklepu dopytać o warunki najmu. Tego dnia zaczęła się moja wielka przygoda, choć oczywiście nie miałam o tym wtedy pojęcia. Bogusia otwiera w małej nadmorskiej miejscowości sklepik z różnościami - aniołki, akwarelki, porcelanowe figurki zapełnią półki, a oprócz tego dla przyjaciół i gości na stolikach staną talerzyki z domowymi wypiekami i filiżanki z gorącą czekoladą - oto marzenie Bogusi. Sklepik z Niespodzianką i jego urocza właściciela przyciągają najciekawsze osobistości Pogodnej: piękną i humorzastą tap madl - Konstancję, energiczną femme fatale - Adelę, zagubioną panią weterynarz - Lidkę, dobrą duszę miasteczka - Stasię... Wkrótce tworzy się krąg kobiet, które smakując na pięterku sernik królewski i aromatyczny napój, dzielą się smutkami i radościami życia. Oprócz barwnych losów mieszkańców Pogodnej autorka gwarantuje wzruszenia, emocje, miłość i nienawiść. Poszukiwanie własnej drogi i własnego miejsca w życiu. Problemy zwyczajne i niezwyczajne. Małe radości i smutki. I oczywiście dużo, dużo słodkości.


 Nie uprzedzam się do Autorów, do książek. Nie czytam książek po to by je zjechać, każdej daję szansę. Tak przeczytałam „Sklepik z Niespodzianką” który mnie zaczarował i wzruszył.

To jest bajka, słodka jak filiżanka gorącej czekolady opowieść, nie tyle o miłości, chociaż oczywiście milość, zakochanie, szukanie księcia także przez książkę się przewijają. To raczej opowieść o przyjaźni, szukaniu własnego miejsca, dojrzewaniu.


Bogusia wraca z zagranicy, gdzie pracowała, przypadkiem trafia do Pogodnej, urokliwej miejscowości nad polskim morzem, która „przemawia do niej”. Każdy z nas ma takie chwile, gdy coś nas zaczaruje: buty, sukienka, książka, miejsce, człowiek. Bogusię zaczarowała kamienica w rynku w Pogodnej. Dziewczyna postanawia zostać i otworzyć biznes, nie wymarzoną kwiaciarnie – bo ten rynek jest już nasycony. Trzeba wymyślić coś nowego, żeby na dobre zapuścić korzenie w małej mieścinie zamiast wracać do głośnego molocha – Warszawy.

Tak wiem co powiecie – kolejna książka o ucieczce z wielkiego miasta, szukania swego miejsca, księcia, miłości i równowagi. Powiecie, że super każdy by tak chciał, ale skund Tyla pieniądza wziąć, żeby sobie pozwolić na takie szaleństwo. A ja Wam powiem, że się czepiacie, oderwijcie się na chwilę od materializmu, wciągnijcie w nozdrza powietrze z jodem, posłuchajcie jak szumią drzewa i wysokie trawy, jak szczeka Piegusek, jak popiskują kunięta i jak cała przyroda mówi do Was i namawia na relaks.
Tylko ostrzegam, jest wysokie prawdopodobieństwo, że się popłaczecie, ja o zgrozo popłakałam się pierwszy raz w autobusie. Później było tylko lepiej. Jasne, że nie idealnie, bohaterka za często rumieni się i to albo jak dziewica, albo po cebulki włosów. Ale Bogusia jest bohaterką w której każda z nas może odnaleźć siebie, chociaż w częście. Każda z Nas w głębi serca jest taką romantyczką, która szuka księcia ze bajki a naukowo udowodnione jest że szukamy takiego partnera, aby był podobny do Naszego Taty, nie wierzyłam dopóki na własnej skórze się nie przekonałam, że po prostu tak jest!
Bogusia chociaż wie, że szuka kopii swego ojca, jednak zanim zorientuje się o jakie podobieństwo jej chodzi zaplącze się w niejeden ambarast.

Dodatkowo książka zawiera przepisy na słodkości – nie do końca forma podania ich mi odpowiadała, bo jednak wolę spróbować, niż czytać i wolę przepisy przejrzyste z wypisanymi składnikami i sposobem przyrządzenia, ale wiem że wielu nie będzie akurat to przeszkadzało.

Książkę czyta się naprawdę błyskawicznie, porusza ona ciekawe problemy, obecne w życiu każdej kobiety. Moim zdaniem jest to typowo babska książka, taka jakiej każda babeczka potrzebuje raz na jakiś czas, by poczuć to ciepło, emocje a niekiedy i ukojenie.
I chociaż nie raz i nie dwa(bo w sumie chyba trzy) psioczyłam na książki K. Michalak i prawie obiecywałam, że nie tknę koniuszkiem palca, jak widzicie to że niewiasta umie zmienić zdanie wyszło mi na dobre!!

Co i Wam polecam :D

31 komentarzy:

  1. A ja się skutecznie wyleczyłam z tej autorki, po "Lecie w Poziomce"... Ale nie zawsze jest tak, że skreślam jakiegoś pisarza po jednej tylko książce. Daję kolejną szansę autorom gdy wiem, że ich potencjał i tematy które poruszają są tego warte. U tej autorki brak mi zarówno jednego i drugiego, co nie zmienia faktu, że te wszystkie tytuły jej książek brzmią wręcz 'smakowicie':)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paula ja byłam na NIE stanowcze i ostateczne "Sekretnikowi" i "Latu w poziomce"(prawie jak tatu), Poczekajka wkurzyła mnie mniej. Dałam szansę "Nadziei" jak się okazało bardzo, bardzo słusznie, ale chciałam czegoś jeszcze spróbować, żeby coś przeważyło. I to nie jest tak że łykam wszystko autorki jak leci. Po prostu kapryśna ze mnie baba :P

      Usuń
  2. Przeczytam w ramach wyzwania czytelniczego w, których biorę udział. Jednak narazie na półce czeka " Nadzieja" tej autorki. Potem może przyjdzie kolej właśnie na tą książkę? Zobaczymy. Recenzja jak najbardziej na plus.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba zamiast skund powinno być skąd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miało być skund. U mnie w domu się tak mówi :)

      Usuń
  4. Porwało mi komentarz gdzieś no... Grrrr!

    A napisałam, że cholera, mam wrażenie, że już wszyscy znają twórczość p. Michalak, tylko nie ja, a jak widać, to fajne książki. Frustruje mnie owa sytuacja, że muszę dorwać tę lub inną książkę autorki, bo nie zdzierżę dłużej tej nieświadomości i niewiedzy :D

    Gupi blogspot, ukradł mi komentarz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki wszystkie są fajne tylko zależy od gustu :P

      Usuń
    2. To uściślę, że wydają się fajne na mój gust ;P

      Usuń
  5. czytałam Bogusię i z niecierpliwością wyczekuję, kiedy będę mogła zaczytać się w Adeli, bo końcówka książki... no właśnie - wiesz, bo czytałaś :P muszę wiedzieć, co jest dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie się ta książka nie podobała. Tzn. miała fajne "momenty" - jak np. przepisy na słodkości i opisy zwierzaków. Ale generalnie dla mnie była zbyt miałka, a bohaterowie byli zbyt nieprawdziwi. No ale być może, jak pisałam u siebie, nie trafiłam z tą pozycją w dobry moment ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlaczego nieprawdziwi? Mieli wady i zalety, to jest oznaka prawdziwosci bohatera, Bogusia mnie wkurzała momentami, Adelę miałam ochotę trzepnąć, potrząsnąc Lidką, ale dziewczyny miały swoje zalety. Jak człowiek każdy

      Usuń
    2. Dla mnie o prawdziwości bohaterów nie świadczy tylko posiadanie przez nich wad lub zalet. To trochę tak jakby ktoś napisał powieść, w której facet jest prezesem jakiejś firmy, ale w wolnym czasie prezentuje jedną małą wadę - potrąca przechodniów. Czy to czyni tę postać rzeczywistą? Poza tym wykreowany w powieści świat jest moim zdaniem zbyt bajkowy, zbyt cukierkowy. To trochę jak z tvn-owskimi serialami, w których polska klasa średnia mieszka w apartamentowcach i gra w golfa w wolnym czasie.

      Usuń
    3. Rozumiem Twój punkt widzenia, nie lubię telenowel tvnowskich i żadnej nie oglądam, ale mniej więcej co puszczają, Sklepik nie jest telenowelą :)

      Usuń
  7. Oj, bardzo bym chciała ją przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasami może się okazać, że mimo życzliwego nastawienia do autora, czy samej książki, książka okazuje się rozczarowaniem, ale masz rację, zjechanie nie jest czymś dobrym ;) Trochę to przyjmuję jako krytykę (nawet jeśli napisane bez związku) i przyznaję Ci słuszność :) A co do tego wybierania tego jedynego podobnego do ojca.. No, nie zawsze tak jest. Ja specjalnie szukałam kompletnego przeciwieństwa i miałam konkretne pobudki by tak robić.
    A o książce pomyślę, w ramach szukania czegoś fajniejszego tej autorki od "Nadziei" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też mialam. tzn wiesz mój Tata jest wspaniałym, mądrym, kochanym człowiekiem i jestem córeczką tatusia, ale ma swoje wady i ja chciałam znaleźć człowieczka bez tych wad, a znalazłam identycznego :P Kopia mojego Taty.

      A Bogusię polecam na leniwy dzien na ogródku, tudzież gdzieś w iglo na Alasce

      Usuń
  9. Pierwsza i jak dotąd jedyna książka pani Michalak, którą przeczytałam, ale bardzo mi się podobała. Jest taka ciepła i bajeczna, nie do końca realna, ale przecież nie o to chodzi :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo czasamiw zyciu trzeba odciąć się od realizmu :P

      Usuń
    2. Zgadzam się, ale tylko czasami. Dlatego trudno mi wyjaśnić, dlaczego w jednych książkach nie przeszkadza mi brak realizmu, a w innych mnie to drażni. Myślę, że to jest uzależnione od gatunku. Od kryminałów oczekuję logicznego ciągu przyczynowo-skutkowego, a powieści obyczajowe miło się czyta, jeżeli pokrzepiają serce i dodają optymizmu :)

      Usuń
    3. Zgadza się to zależy od książki, ale też jedni mają większą sklonność do spadania na ziemię.

      Usuń
  10. Oj. Muszę się w końcu zabrać za książki pani Mochalak i sama wyrobić sobie zdanie. W przypadku "Sklepiku..." na razie jednak spasuję. Może później ewentualnie. W kolejnym rzucie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz!! Musisz spróbować jakiejś ksiażki p. Kasi :P albo pokochasz.... albo nie. Życie :P

      Usuń
  11. Ja również nigdy nie skreślam książek na wstępie i także lubię i potrzebuję takich ciepłych, babskich czytadełek od czasu do czasu. Do tej pory takimi dla mnie były książki np. Evansa, teraz już wiem, że mogłabym również zaryzykować z panią Michalak.

    OdpowiedzUsuń
  12. Już dziesiątki razy czytałam jakie urokliwe i bajkowe są książki pani Michalak i po raz kolejny zapisuję sobie w pamięci, że muszę w końcu po którąś sięgnąć. Nie ma zmiłuj! :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.