Strony

niedziela, 8 lipca 2012

"Błękitny zamek" - Lucy Maud Montgomery

Pierwsze tłumaczenie książki na język polski - niepełne i ze spolszczonymi imionami. Ale właśnie taką wersję książki zna większość dzisiejszych trzydziesto- (i więcej) latek. Bohaterka książki, niepozorna, niezamężna dwudziestodziewięciolatka dowiaduje się, że został jej mniej niż rok życia. Postanawia wykorzystać go na całego, przeżyć prawdziwie, robiąc to o czym od dawna mogła tylko marzyć.


Jak zapowiedziałam w poprzedniej notce z powodu upału nie jestem w stanie skupić się na niczym. Postanowiłam przeto wrócić do starych, sprawdzonych książkowych przyjaciół. Wybór mój padł na zbierającą na półce kurz książkę Lucy Maud Montgomery „Błękitny zamek” zapomniałam o tej książce, a przecież onegdaj bardzo mi się podobało. Zaczęłam lekturę wczoraj, wsiąknęłam w nią ze wszystkich sił, a dziś dokańczałam ją nad wodą… Bardzo dobry to był wybór. Polecam wszystkim takie powroty do książek sprzed lat. Ileż tam można dostrzec rzeczy, które za pierwszym czytaniem się przegapiło.

Joanna zwana przez rodzinę Bubą budzi się w swe dwudzieste dziewiąte urodziny ze świadomością że nie żyje, a wegetuje. Jest starą panną zahukaną przez ekspansywną rodzinę. Wciąż traktowana jako dziecko, nie może podjąć żadnej decyzji, nie ma po co i dla kogo żyć. Wszystko się zmienia gdy z powodu dziwnego kłucia w sercu idzie do innego niż zwykle lekarza od którego dowie się później, że jest śmiertelnie chora i pozostaje jej góra rok życia. I wtedy postanawia wreszcie zacząć żyć, nie żałować ani chwili. Przeciwstawia się rodzinie, przez co dostaje łatkę obłąkanej, porzuca dom rodzinny i jedzie pielęgnować „zhańbioną” koleżankę z dawnych lat.
Wydaje się, że wreszcie ma w życiu sens, zaczyna się uśmiechać, cieszyć życiem, dostrzegać detale, które sprawiają że życie jest cudem. A jej życie się kurczy, dni nieubłaganie płyną, a śmierć może nadejść w każdej chwili. Miłość też.

To piękna historia, bardzo wzruszająca, dla osób w każdym wieku. Każdy z nas posiada kompleksy, zahamowania, każdego z nad coś ogranicza, mamy problem, żeby kichnąć w nieodpowiednim momencie. Nie chce przez to powiedzieć, że mamy żyć poza normami moralnymi, przestać przestrzegać przepisów i zasad, czy aby być szczęśliwymi mamy rozchorować się, lub być przekonanym o rychłym zejściu.
Przecież my jesteśmy, wszyscy chorzy na śmiertelną chorobę, każdego dnia nasz czas się kurczy, może warto pomyśleć, że jutra może nie być i w tej ostatniej sekundzie życia będziemy sobie wyrzucać, że zmarnowaliśmy czas.

Tak jak wspomniałam jest to piękna i poruszająca historia, napisana jak tylko Lucy Maud Montgomery potrafi, zabawnie, ciepło i w taki sposób, ze momentalnie wracamy do swoich najlepszych lat.
Dlatego bardzo, bardzo gorąco polecam.

I… pamiętajcie o Waszych Błękitnych Zamkach, tego nikt nam nie odbierze, więc sami tego nie niszczmy.

13 komentarzy:

  1. Chyba ja też potrzebuję przypomnienia sobie tej książki. To jedna z moich ulubionych:) Historia Buby jest jedną z tych do których wracam na okrągło.

    PS. W trzecim zdaniu zjadło Ci słowo "kurz";)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja wróciłam do niej II raz. Do Ani wracam częściej...


      Dzięki za zwrócenie uwagi :)

      Usuń
  2. W sumie nie słyszałam o ksiązkach tej autorki innych niż o Ani. Jako że właśnie Ania jest jednym z lepszych wspomnień książkowych dzieciństwa, po tę książkę także chętnie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to wielki błąd, Montgomery świetnie pisze :)

      Usuń
  3. Razem z "Dzbanem ciotki Becky" to mój numer jeden L. M. Montgomery ;) Uwielbiam do niej wracać średnio raz na rok :) Do jednej i drugiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzban faktycznie jest świetny, chyba następmny w kolejce będzie :)

      Usuń
  4. Całkiem niedawno robiłam sobie powtórkę z twórczości L. Montgomery i tą książkę też miałam w planach, niestety w mojej bibliotece jej nie było, ale kiedyś ją sobie kupię i nadrobię jeszcze całość :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam okazji czytać żadnej innej książki autorki poza serią o Ani, a widzę że warto byłoby to nadrobić.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. To moja ulubiona książka z dzieciństwa. Pamiętam jak mama czytała mi ją wieczorami... Muszę ją odnaleźć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieśmiało zapraszam do zabawy: http://ksiazkaaurelii.blogspot.com/2012/07/otagowana-cud.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam tę książkę kilka razy i była ona, obok "Ani z Zielonego Wzgórza", mą najulubieńszą powieścią Montgomery.

    Czas bym do niej powróciła :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Widziałam tą książkę u siebie w domu, chyba na półce Mamy - więc z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubię tę książkę. Za nadzieję, za optymizm, niech i będzie, że lukrowany, ale taki słodki... :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.