Strony

wtorek, 9 października 2012

"Monsunowe dni" - Laila El Omari

Egotyczny romans z wyższych sfer, z plantacjami herbaty w tle. Rok 1875, urzekające bujnym pięknem południe Indii. Po rozwodzie i głośnym skandalu Katrina mieszka pod dachem swego brata, z dala od cywilizacji i uciech życia towarzyskiego. Jedynym wybawieniem od monotonii wydaje się małżeństwo z rozsądku, zawarte z tajemniczym Aidanem. Wniesiony przez Katrinę posag pozwala Aidanowi nabyć plantację herbaty w żyznym regionie masywu górskiego Nilgiri. Ale to przede wszystkim Katrina zajmuje się plantacją, bowiem Aidan ustawicznie znika z domu, każdorazowo wyszukując jakiś pretekst dla uzasadnienia wyjazdu. Co tak naprawdę robi? Katrina uświadamia sobie coraz mocniej, że nie wie niemal nic o swoim mężu, choć zaczyna ją łączyć z nim coś więcej niż tylko głos rozsądku… Nowa książka autorki "Zapachu drzewa sandałowego".


 Fejsbukowicze mający pecha posiadać mnie w znajomych wiedzą, że wyjazdy do Lublina to niestety test dla mojej silnej woli niekupowania książek. W sobotę byłam twarda. Wczoraj uległam. Udało mi się załatwić super ważną sprawę związaną ze studiami i pojechałam gdzieś na dziewicze dla mnie tereny miasta, aby nabyć dla Mamy mulinę(kupiłam przy okazji duży tamborek :D ) niestety w owym miejscu był sklep z książkami również(mulinę kupiłam i później zgubiłam) i Mama mnie podjudziła, że powinnam sobie kupić coś a conto studiów, pomyślnego załatwienia etc. No i łaziłam po tej biednie zaopatrzonej księgarni. Tak samo w Empiku w Stalowej Woli, bolą mnie księgarnie w których jest mniej książek niż u mnie w pokoju. Ale wypatrzyłam „Monsunowe dni”. „Zapach drzewa sandałowego” swego czasu bardzo  mi się podobał i miałam „Monsunowe dni” na liście „muszę mieć”. I psia jego kość nabyłam. Zaczęłam czytać gdy  jeżdżąc po całym Lublinie i sądząc po długości trasy pół województwa lubelskiego, dotarłam na Dworzec.  Jak wspomniałam „Zapach drzewa sandałowego” urzekł mnie klimatem, ale nie spodziewałam się że książka tej autorki mnie zachwyci do tego stopnia, że zarwę noc po wyczerpującym wyjeździe.


Indie – wiek XIX Katrina po upokarzającym rozwodzie(mąż zarzucił jej zdradę, wielokrotną oraz oskarżył ją, że nie jest ojcem jej syna), wraca w hańbie do brata. Jest pariaską, drzwi dobrych domów są dla niej zamknięte. Uznana została za ladacznicę, traktuje się ją jak skażone powietrze. Ale każdy jej ruch jest śledzony, musi być świętsza od papieża, ale i tak będzie na językach. Jest obciążeniemm dla brata i jego rodziny, dodatkowo jej były mąż, który wyrzekł się syna, jako rzekomo owoców zdrady, ożeniwszy się powtórnie nie ma dziedzica, jego żona nie może dać mu dziecka, spadkobiercy, chce odebrać jej syna. Wszystko wskazuje na to, że sąd przychyli się do jego żądania, przecież dziecka nie może wychowywać dziwka, a za taką uznano przecież Katrinę.
Aidan, drugi syna barona, pochodzi z doskonałej rodziny, ale jest tylko młodszym synem, gorszą partią, jak wielu młodszych synów wybiera karierę w wojsku, niestety taki jej rodzaj, że w oczach ojca uchodzi za próżniaka. Marzeniem Aidana jest plantacja herbaty, niestety jego żołd nie wystarczają na realizację tego marzenia, a ojciec odmawia sfinansowania tej zachcianki. Jedynym sposobem wydaje się poślubienie panny z dużym posagiem. A brat Katriny, zdesperowany, podstawiony pod ścianą przez sytuację siostry skłonny jest dużo zapłacić, aby ktoś pomógł jej odzyskać reputację.

Mamy do czynienia z umową każda ze stron coś zyskuje, ale też każda coś ryzykuje. Nie jest to bardzo oklepany temat w literaturze, ale na pewno bardzo dobrze poprowadzony i świetnie napisany.

Bohaterowie są żywi, mają wady i zalety, chociaż nie ukrywam, że Katrina bywa irytująca, wstępuje w związek małżeński z rozsądku, nie łudzi się że mąż ją kocha, ona także mimo wszystko, po tych wszystkich świństwach ze strony byłego męża hołduje w skrytości serca tej pierwszej miłości, a z drugiej strony wielokrotnie i niesprawiedliwie napada na Aidana czyniąc mu awantury niewiadomo o co. Czytelnik sam czasami nie wie o co ona się AŻ tak oburza, a co dopiero Bogu ducha winien Aidan. Aidan zaś moje panie jest mężczyzną idealnym. Idealnym, czyli nieistniejącym, ba! Niemającym prawa bytu, bo który facet pozna o czym kobieta myśli w każdej chwili. Aidan czyta w myślach najwyraźniej, ale nie wykorzystuje tego przeciwko żonie.

Właśnie czy takie małżeństwo ma prawo istnieć. Teoretycznie tak, żadna ze stron nie zakładała zaangażowania się uczuciowego, tylko wymiana, Katrina miała dzięki tej transakcji zachować synka i  zyskać wolność której pragnęła, oczywiście wszystko w granicach rozsądku, Aidan chociaż idealny kochanek, czuły postępowy facet wielu rzeczy żonie zabrania i odmawia, ją to rani a on wymawia się umową jaką zawarli przed ślubem. Nie byłoby zapewne żadnych spięć gdyby w sercu każdego z nich nie pojawiło się pragnienie czegoś więcej…

Gdy pisałam o Aidanie jako bohaterze idealnym przypomniał mi się „Jeździec miedziany”, jak pamiętacie, może, uznałam że jest świetny. Ta książka jest jeszcze lepsza, nie ma tych wad jakie często wymienia się przy okazji „Jeźdźca” chodzi mi o nadmiar erotyki, tutaj autorka zaledwie w kliku niezwykle subtelnych słowach napomyka, ale ma tak dobre pióro, większość rozmów Aidana i Katriny jest niesamowicie motylkowa, cud miód. Tak ładnie napisanego romansu dawno nie czytałam, polecam każdemu wielbicielowi tego gatunku. Tylko zaopatrzcie się w herbatę, gdyż akcja powieści rozgrywa się wśród plantatorów herbaty i gdy opisywane są gatunki odczuwa się potrzebę wychylenia filiżanki, albo dwóch, albo pięciu :P

To piękna ksiażka o miłości, nie tylko o spełnionej bo będą tam losy różnych par, miłość nieszczęśliwa, niezrozumienie w małżeństwie, kłamstwa i tajemnice. Także historia pierwszoplanowa Katriny i Aidana nie jest taka różowa i słodka, wydaje mi się, że mimo – stosunkowo – lekkiej formy można wiele wyczytać między wersami.
Dodatkowo książka jest ciekawym studium nad losem kobiet w Imperium Brytyjskim, zobaczcie mamy kobietę, która oskarżana nie ma jak się bronić, płaci za zachowanie ojca który nie chce dać jej mężowi wiecej pieniędzy, zostaje nazwana dziwką i każdy może jej rzucić w twarz taka obelgę, ona nie może się bronić, nawet rodzina jej męża nie będzie dla niej łaskawsza, wśród wszystkich ludzi, przyjaciół, jedynie jej mąż znajduje odwagę by bronić jej czci. Nieco lepszą pozycję mam wdowa, ale ta także musi walczyć z teściami o dziecko. Kobieta musi być zwiewna, eteryczna, ale powinna mieć hart ducha i siłę aby żyć na tym świecie w którym wymagano od niej by godnie reprezentowała męża była idealną kochanką, wspaniałą matką, ale nawet wypełnianie swoich obowiązków nie gwarantowało jej niczego, w każdej chwili mogła się znudzić mężowi, który mógł ją odesłać łatwiej niż psa, obrzucając uprzednio błotem i nie mogła się w żaden sposób bronić, kobieta była łatwą ofiarą, jej słowo nie znaczyło nic, słowo mężczyzny było prawem. W książce jest jedna sytuacja gdy mężczyzna zaleca się do kobiety, namawia ją aby została jego kochanką, chociaż na jedną noc, ta odmawia, on ją obłapia, ta się wyrywa. Ta kobieta nie może pójść do swojego męża poskarżyć się, bo mężczyzna zagroził jej, że w takiej sytuacji opowie, że z własnej woli była jego kochanką i to jemu uwierzą. Ona będzie zrujnowana i nawet jeśli mąż da wiarę jej słowom, jej reputacja i kariera jej męża legną w gruzach.

Drogie Panie nie żyjemy w łatwych czasach, ale mimo wszystko nie jest źle.

Powtórzę się, ale polecam bardzo,  bardzo : )


Tej autorki czytałam:
"Zapach drzewa sandałowego" 

25 komentarzy:

  1. Nie obraziłabym się, gdyby w "Monsunowych dniach" było sporo erotyki, ale chyba przeżyję i to, bo ta powieść wydaje się interesującą pozycją, więc rozejrzę się za nią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym sie nie obraziła, ale jest subtelnie ze smakiem i motylkowo. Doskonale :D

      Usuń
  2. Taką literaturę to ja uwielbiam! I tą książkę mam juz od jakiegoś czasu w planach, podobnie jak Zapach drzewa sandałowego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta jest lepsza od "Zapachu" ale ten też jest świetnym przykładem literatury którą lubimy :)

      Usuń
  3. Teraz zaczynam żałować, że nie poprosiłam tej książki do recenzji, kiedy miałam ku temu okazję..

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tak ostrzyłam pazurki na te książke, ale zamierzam kupić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja długo się nosiłam, aż dojrzałam do decyzji o zakupie ;) I nie żałuję :D

      Usuń
  5. Brzmi pięknie. Niesłychanie romantycznie i delikatnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro ta książka jest lepsza od "Jeźdźca miedzianego" to w te pędy powinnam biec do księgarni, niestety na razie nie mogę sobie na to pozwolić, ale powieść już trafiła na listę i przy najbliższych zakupach pewnie ją nabędę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko przez głupie pieniądze, ale trzymam kciuki, zobaczysz, prędzej czy później zdobędziesz "Monsunowe dni" i się zachwycisz.... ja też prawie pół roku na nią czekałam

      Usuń
    2. No niestety, bez kasy daleko się nie zajedzie. Nawet najlepsza książka czasem przegrywa z brakiem finansów.

      Usuń
  7. Kurcze tez choruję na tę ksiażkę, a twoja recenzja upewniła mnie, że muszę ją mieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choroba na "Monsunowe dni" bywa przekliwa, a jej nawroty są ostre i częste :D

      Usuń
  8. Po tej recenzji nie mam wyjścia - muszę przeczytać tę książkę! Będzie idealna na kolejny jesienny wieczór z deszczem za oknem :D Potrafisz Ty Kasiek zachęcić, oj potrafisz! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło to mi słyszeć, zwłaszcza gdy ksiażka naprawdę jest warta uwagi

      Usuń
  9. Z chęcią książki poszukam i przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Takie sytuacje, jakie opisujesz, nadal mają miejsce, we współczesnym świecie - chociażby w krajach islamskich. Wypisz wymaluj, to samo opisuje Witold Szabłowski w swoich reportażach z Turcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez względu na epokę, kraj i kulturę takie traktowanie kobiety powinno oburzać i budzić sprzeciw. Podwójna moralność inne standardy jeśli chodzi o kobiety inne dla mężczyzn są co do zasady złe.

      Usuń
  11. Śliczną okładkę ma ta książka, treść z tego co piszesz warta przeczytania. Tytuł zapisany i będzie czekał na swoją kolej.:) Kasiu, nie wiem czy już to pisałam, jeśli tak to powtórzę - ślicznego masz kota:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kot to moje ukochane dziecię, więc dziękuje. Bardzo mi miło :)


      Mam nadzieję, że książka będzie Ci się podobała :)

      Usuń
  12. Brzmi trochę jak lekka, przyjemna lekturka miłosna na jesienny wieczór - baaardzo chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie jest to obciążająca psychikę książka. Czyta się bardzo dobrze. A historia miłosna... znasz mnie - uwielbiam

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.