Strony

sobota, 22 grudnia 2012

"Potęga miłości" - Francine Rivers

Rzecz dzieje się w krainie złota, w Kalifornii, w roku 1850. To czasy, w których mężczyźni gotowi byli sprzedać swoją duszę za torbę złota, a kobiety sprzedawały swoje ciała, żeby znaleźć dach nad głową. Według Angel, od mężczyzn nie można było oczekiwać niczego innego, jak tylko oszustwa i zdrady. Sprzedana w dzieciństwie do domu publicznego, teraz żyła podsycaną ciągle nienawiścią. Najgorętszą nienawiść żywiła do mężczyzn, bo to oni wykorzystywali ją i porzucali, zostawiając w jej wnętrzu przerażające poczucie pustki. Wtedy spotkała Michała Ozeasza... Michał we wszystkim pragnął postępować zgodnie z Bożym sercem, dlatego posłuszny Jego wezwaniu, ożenił się z Angel i obdarzył ją bezwarunkową miłością. Powoli, dzień po dniu, udowadniał swoim życiem, że nie spełni gorzkich oczekiwań żony. W końcu serce Angel zaczęło topnieć, bez względu na to, jak bardzo pragnęła się temu przeciwstawić. Niestety, wraz z tą nieoczekiwaną przemianą serca, Angel zaczęła odczuwać miażdżące poczucie winy i braku własnej wartości. Rozpoczęła się jej ucieczka...


 Chociaż atmosfera Świąt na dobre zagościła w domach, bo w świecie komerchy i wielkich sieci handlowych, Święta ogłaszają się już ponad miesiąc… Więcej czasu spędzam przy garach, ucierając, zagniatając i uwijając się niczem elfie z pracowni Świętego Mikołaja, ale nie porzuciłam czytania. Gdy ciasto w piekarniku siedzi, cudownie zapaść się w wygodny, kuchenny fotel(który wtedy jest cały dla mnie, bo  gdy ja piekę, nie ma prawa nikogo być w kuchni, uwielbiam w samotności celebrować odmierzanie mąki,  ucieranie i wyrabianie) i uciekam w świat książek. „Potęga miłości” to książka, którą przeczytałam na początku grudnia, w formie ebooka. Kiedyś została ona do mnie wysłana pocztą, ale zaginęła w akcji i do dziś jej nie dostałam : ( a szkoda… Lepiej, jednak, późno niż wcale.  

To bardzo specyficzna opowieść, bardzo w stylu powieści „Miłość przychodzi powoli”, przesiąknięta bardzo religią. U nas w Polsce  nie pisze się takich książek,  również za bardzo się nie czyta, chyba, bo nie spotkałam się z recenzją tej książki na blogach, nawet na LC są lakoniczne. Nie uważam, że tylko człowiek żarliwie wierzący zainteresuje się tą pozycją, chociaż dla ateisty może to być lektura nie do przebrnięcia. Bo historia jest nierozerwalnie związana z Biblią, chociaż brak znajomości księgi Ozeasza,  nie przeszkadza w odbiorze, moim zdaniem, każdy może poczuć  siłę tej opowieści, która zaiste, jest wielka. Bardzo motylkowa. Na pewno, bajkowa,  ale ładna, taka świąteczna historia przebaczenia i miłości, która dodaje siły.

Rzecz się dzieje w Kalifornii, w czasie gorączki złota. Angel została sprzedana do domu publicznego, jako mała dziewczyna, od samego początku nauczono ją „najstarszego zawodu świata”, podejmowała kilka prób walki, ucieczki, niestety każda skończyła się popadnięciem w jeszcze większą kabałę. W chwili rozpoczęcia akcji powieści dziewczyna jest pogodzona z własnym losem, ma w  owym przybytku pewną renomę, jest „towarem luksusowym”. Jej życie, zdaje się być proste. Ścieżka życia jest wytyczona, jak długo będzie atrakcyjna, jak długo będą się ustawiały kolejki do niej, jest bezpieczna… później… może skończyć jako burdel-mama. I to jest najlepsza opcja.
Angel nie przeczuwa, że podczas jednego, z tradycyjnych spacerów jej los się odmienia. Michał Ozeasz, bardzo wierzący rolnik widzi ją i słyszy głos Boga, że oto jest jego przyszła żona. Mężczyzna wydaje fortunę na spotkania z Angel, podczas których namawia ją do ucieczki, do tego aby wyszła za niego i zmieniła swoje życie. Dziewczyna jest oporna, nie wierzy że jej życie może ot tak, zmienić się na lepsze.  Jednak słowa Michała zasiewają w niej ziarno wątpliwości. Postanawia odejść z burdelu. Gdy występuje z taką propozycją zostaje dotkliwie pobita, wtedy Michał niczem biblijny Mojżesz wyzwala ją z niewoli i zabiera do Ziemi Obiecanej. Jest ślub, podczas którego Angel jest  połprzytomna. Od tej chwili jest żoną Michała, który odmawia nazywania ją jej „pseudonimem zawodowym”, nadaje jej różne imiona, a ona nie chce mu podać tego prawdziwego. Wydawać się może, że to koniec  historii, ale w rzeczywistości to dopiero początek. Michał kocha swoją żonę niesamowitą miłością bezwarunkową, cierpliwą, gotów jest akceptować całą jej przeszłość, pomóc wyleczyć rany, które zadało jej życie, ale Angel nie chce. Może nie tyle nie chce, co żyjąc przez tyle lat w strachu nie może uwierzyć, że  ktoś może być po prostu dobry.  Całej sytuacji nie ułatwia szwagier Michała, który zna doskonale przeszłość Angel i uważa że kala ona dom jego przyjaciela.  Dla Niego Angel jest dziwką i tylko nią pozostanie.

Niby wszyscy wiemy, że Angel i Michał zejdą się w końcu i odnajdą miłość i spokój, bo przecież książka ta ma dydaktyczny charakter, więc nie może być inaczej. Autorka jednak nie idzie na łatwiznę, komplikuje ich losy, co czyni z książki niezły materiał na kostiumowe romansidło. Ale przewidywalna i prosta fabuła byłaby tanim romansidłem, gdyby nie styl autorki, która w bardzo emocjonalny sposób  opisuje związek Michała i Angel.
Nie umiem słowami oddać burzy uczuć, jaki mną targały podczas lektury. Przepięknie napisana historia trudnej miłości, bez erotyki, z niedomówieniami ze słowami, które poruszają wrażliwe struny serca.
Może bardzo amerykańska, ckliwa z takim hollywoodzkim bajkowym zakończeniem. Ale mimo wszystko bardzo ładna historia.

5 komentarzy:

  1. sama nie wiem, nie do końca mnie pociąga, więc się jeszcze zastanowię zanim napiszę, że przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudownie tą recenzję napisałam :/ że takie wątpliwości się pojawiają ;) akurat chciałam zachęcić, bo moim zdaniem jest niedoceniona.

      Usuń
  2. Z jednej strony mam ochotę poznać tę historię, ale z drugiej trochę mnie odstrasza ten dydaktyzm i przewidywalność zakończenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia jest fajna. Dydaktyzm, to nie on wkurza, może irytować religijność bohatera. jakby sam nie miał rozumu. :)

      Usuń
  3. Witam!
    To książka, nad która przelałam wiele łez, bo miłość Michała jest piękna i naprawdę dodaje sił. Niemniej nie jest to moja ulubiona powieść tej autorki. Serdecznie polecam trylogię zaczynającą się od powieści "Głos w wietrze" oraz "Dziecko pokuty" - wbrew pozorom jest w nich więcej siły i prawdy, choć pewnego dydaktyzmu nie można im odmówić. Dobrze wspominam także "Ogród Leoty" i "Purpurową nić" tej autorki - niby wiadomo, w jakim kierunku zdąża opowieść, ale droga nie jest wcale taka prosta i oczywista.
    Polecam i pozdrawiam
    Aniki

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.