Strony

niedziela, 23 grudnia 2012

"Stokrotki w śniegu" - Richard Paul Evans

Czy można dostać drugą szansę i rozpocząć wszystko od nowa? James Kier zginął w wypadku. Tak przynajmniej wszystkim się wydawało. On sam dowiedział się o własnej śmierci z gazet. Pomyłkę szybko wyjaśniono, ale błąd popełniony przez dziennikarza ucieszył wszystkich znajomych Jamesa. Nic dziwnego. Nie był kandydatem na najlepszego przyjaciela. Bezwzględny szef. Rekin biznesu wyznający zasadę - po trupach do celu. Mąż, który zostawia umierającą żonę. Ojciec znienawidzony przez syna. Czy można zacząć wszystko od nowa? Wynagrodzić popełnione krzywdy? Przebaczyć innym i sobie? „Stokrotki w śniegu” to piękna, wzruszająca opowieść o sile miłości i nadziei. O tym, że najważniejsza w życiu jest rodzina. Że tylko kochając i będąc kochanym, można odnaleźć własną drogę w życiu.


 Był okres, że recenzje ‘Stokrotek w śniegu” pojawiały się niemalże na każdym blogu. Coś mnie ciągnęło do tej książki, ciekawy tytuł?  Intrygująca okładka? Nie uległam modzie, ale gdy rozpoczęłam pierwsza po studiach pracę za pierwszą wypłatę kupiłam miedzy innymi „Stokrotki w śniegu”. Półtora roku przeleżały na półce. I nadszedł ich czas. Dobry czas, bo to książka do czytania w Święta, rozgrzewa, daje nadzieję i wyciska oczyszczające łzy.

James jest zimnym draniem, sukinsynem, który bez mrugnięcia okiem pozbawia ludzi dorobku życia.  Bo jego kiedyś też pozbawiono marzeń.  Niedługo przed świętami przeżywa ciekawe wydarzenie, otóż w eter idzie wieść, że zginął. W Internecie pojawiają się niesympatyczne komentarze, broni go tylko jedna osoba. James uświadamia sobie jak jałowe było jego życie. Nikt po nim nie płacze, narzeczona świętuje z jego kartą kredytową, „przyjaciele” i wrogowie jednoczą się w tańcu radości, że ten drań poniósł karę. Pod wpływem tego zdarzenia coś w Jamesie pęka. Uświadamia sobie, że Ci którzy wypisywali paskudne zdania na jego temat, mają rację, faktycznie odbierał ludziom wszystko, bez mrugnięcia okiem, porzucił żonę a w dzień gdy wracała z pierwszej chemii(rak trzustki) przysłał jej papiery rozwodowe. Syn nie chce z nim mieć nic wspólnego, nie chce go nawet na swoim ślubie. Jedyną osobą, która wierzy, że w Jamesie wciąż drzemie dobro, jest jego już prawie była żona – Sara. Sara wciąż pamięta mężczyznę, którego kochała. Dobrego, troskliwego, który chciał pracować z trudną młodzieżą. Sara wie, że James po prostu gdzieś się pogubił i go nie skreśla.

Ta książka to współczesna „Opowieść wigilijna  historia poprawy, odnajdywania swego człowieczeństwa. Opowieść o tym jak łatwo jest kogoś skrzywdzić, ale jak niewspółmiernie trudniej jest zadośćuczynić, czasami to naprawienie krzywdy jest już niemożliwe, czy jednak w związku z tym niemożliwe jest oczyszczenie i spokój sumienia? Czy nie można przerwać spirali zła?

Pracownica Jamesa przygotowuje mu listę osób które skrzywdził, te pięć osób to pięć historii dramatu jednostki, straconych marzeń, łez i cierpienia. To wzruszający obraz tego jak może wyglądać naprawienie szkody. Ja możemy się przeliczyć w oczekiwaniach, jak ciężko będzie zaleczyć rany które zadaliśmy. Ale czy „trudno” jest tożsame z „niemożliwe”?
Każdy z Nas w tym mijającym roku upadł. Zapewne zrobiliśmy coś z czego nie jesteśmy dumni. Może skrzywdziliśmy osobę, która Nas kochała, może nie wykorzystaliśmy szansy na czynienie dobra. Ta książka przypomina o tym, że „póki życia, póty nadziei” wykorzystajmy czas który nam dano. No i pamiętajmy, że miłość jest cierpliwa i że wybacza!!

Osobiście się przy tej książce okropnie popłakałam, łzy kapały kiej grochy. Ale to dobre łzy były!

2 komentarze:

  1. W życiu bym nie sięgnął po taką książkę, gdybym przypadkiem się na nią natknął, ale po Twojej recenzji... - kto wie? ;-) Pozdrawiam serdecznie i Wesołych Świąt życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam przeczytać tę książkę w okresie przedświątecznym, ale mi się nie udało. Jeszcze to nadrobię Wesołych świąt.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.