Strony

sobota, 30 marca 2013

"Pozłacany róg" - Doda Około-Kułak


Jest maj 1833. Powstanie listopadowe upadło, ale na teren Galicji przenikają z Królestwa niedobitki rajdu płk. Zaliwskiego. Jeden z partyzantów trafia pod dach prowincjonalnego rejenta gdzieś pod Tarnowem... Wraz z odsłoną kolejnych kart powieści, zostajemy przeniesieni do świata, którego nie znamy. Dodajmy, bo to ważne: do świata patriarchalnego. W tle dzieje się historia: rewolucja krakowska, rzeź galicyjska, proces moabicki, powstanie styczniowe... Nie one tu jednak będą grały główną rolę. Uwaga autorki skupia się bowiem na losach pojedynczych osób, a przede wszystkim kobiet. Z mistrzowskim zachowaniem proporcji, psychologiczną głębią, humorem, a czasem ironicznie kreślone są postaci bohaterek. Jak w świetle reflektora obserwujemy wyraźne, plastyczne, wykreowane z talentem kolejne sceny dramatu, słyszymy świetne dialogi. A bóg Eros ciągle jest obecny! ... Doda Około-Kułak - autorka powieści „Księga motyli” i „Ptaszyna” (Świat Książki), a także sztuki „Siostrzyczki biorą wszystko” (w repertuarze teatru Bagatela w Krakowie) tym razem sięga po formę sagi, by opowiedzieć losy kilku pokoleń dwóch galicyjskich rodzin w okresie burzliwych przemian „wieku pary i elektryczności”. W dalszych planowanych tomach będziemy z wolna zbliżać się do współczesności.


Chwalę sobie moją intuicję czytelniczą. Zwykle moje tzw. „first impression” jest słuszne. I nie zawiodło mnie również tym razem. Nim zanurzę się w Tajemnicę Wigilii Paschalnej pozwólcie, że opiszę Wam moje, impresje związane z lekturą polskiej powieści „Pozłacany róg”

Czytając opis na okładce miałam prawo oczekiwać powieści na miarę „Cukierni pod Amorem”, sagi o silnych, dzielnych kobietach, na przestrzeni lat, na tle burzliwych dziejów Polski, zaborów, powstań, rabacji. „Cukiernia” opisywała Polaków pod zaborem rosyjskim, szczerze się ucieszyłam, ze ktoś zainteresował się Galicją. Moją Galicją, moją Małą Ojczyzną, którą szczerze kocham i jestem do niej tak przywiązana. Dodatkowo ongiś wizytowałam Tarnów i mam bardzo pozytywne wspomnienia, aczkolwiek wizja rzezi z czasów rabacji i centralnej ulicy zalanej krwią szlachty prześladuje mnie do dziś dnia. No!, ale ucieszyłam się bardzo i miałam duże oczekiwania. Może za duże… w kącie czaszki kołatała mi obawa, że rzadko trafia się tak genialna powieść jak „Cukiernia”.

Ale sobą bym nie była, gdybym nie postawiła na nogi całego miasta i nie zdobyła tej książki, najszybciej jak się tylko dało.

W istocie, przenosimy się do Galicji, powstanie listopadowe dogorywa, a do zacnego rejenta z tarnowskiego obwodu przynoszą jego dalekiego krewnego, który w tym zrywie postradał zdrowie, na pewno, a może i życie. Rozpoczyna się szaleńcza walka, z przeznaczeniem, ze śmiercią i z austriacką administracją. Życie żołnierza  będzie w niebezpieczeństwie. Takoż i życie rejenta który go przyjął. Sielska Galicja nie jest taka różowa jak uczyli nas na historii, chociaż najmniej ciemiężona przez zaborcę, targana jest kryzysami, donosami a także okrutną rabacją galicyjską o której skrótowo uczy się nas na historii, nie dając nam jednak wglądu w prawdziwy dramat ludzki rozgrywający się z winy zaborcy i ciemnoty ludu.  Żołnierz Ukleja jest kawalerem, rejent Śmiłowicz – wdowcem. Płeć piękną reprezentuje, bardzo małoletnia służaca Agnieszka i córka rejenta Teodora.  Gdzie tu miejsce na portret kobiety w trudnych czasach. Nic to myślałam, że autorka jakoś z tego wybrnie, bowiem na okładce czytamy „Uwaga autorki skupia się bowiem na losach pojedynczych osób, a przede wszystkim kobiet”.  Rzeczywiście tlo historyczne nie zostało jakoś genialnie odmalowane, mamy jakieś drobne wzmianki, na początku jeszcze losy bohaterów krzyżują się z historią, ale im dalej w las, tym jednakowoż mniej. Liczyłam więc na te losy kobiet i z przykrością stwierdzam, że do końca opis nie jest prawdziwy…  Jak z szarlotką a plackiem z jabłkami, kluczowym jest ilość owocu. Tutaj mamy raczej wydzierankę z bohaterów różnych, różne stany, różne narodowości, różne obciążenia i problemy. Jedne absorbują bardziej, inne mniej. Nie chcę ukrywać, że niektóre rozdziały nudziły mnie śmiertelnie, i ucinałam sobie drzemkę, nie tylko dlatego, że poszłam spać grubo po północy, a wstałam o piątej rano.  Było miejscami niesamowicie nudno. Ale
! nie było nudno non stop. Były fragmenty bardzo wciągające, które mnie, może nie porywały gwałtownie jak spieniona rzeka, ale przykuwały moją uwagę.

Dalego tej książce do fenomenu „Cukierni pod Amorem”, w „Pozłacanym rogu”, wszystko jest takie, pobieżne, bohaterowie bez głębi i chociaż autorka stara się wzbudzić naszą sympatię, to jednak nie jest to łatwe. Tło historyczne nie jest dobrze zarysowane.  Ten Eros też jakoś kuleje, bo ja nawet bidnych motylków nie miałam.
Ta książka ma dobre momenty, tylko jak na pięćset stron, jest ich nieco mało, ciekawa jestem dalszych losów bohaterów, nie ukrywam tego, ale nie wiem czy to nie z powodu tego, że staram się kończyć jak coś zacznę. Pewnie więc przebrnę przez kolejne tomy.
Moim zdaniem o wiele lepiej niż „Panny i wdowy”, ale o wiele gorzej niż „Cukiernia pod Amorem”

Zdecydujcie sami : )


8 komentarzy:

  1. Niestety w tej książce nie widzę nic dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako że nie rozumiem fenomenu Cukierni, która wcale mnie nie wciągnęła, sięgnę po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej zrezygnuje z tej książki, bo w trakcie czytania Twojej recenzji ciągle na myśl przychodziły mi wspomniane "Panny i wdowy". Tam wszystko było takie letnie, bez emocji. Na dodatek autorka leciała z wydarzeniami na łeb, na szyję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też pamiętam dobrze "Panny i wdowy" i zgadzam się z tym co piszesz. "Pozłacany róg" jest nieco lepszy.

      Usuń
    2. Drogi Dosiaku, nie rezygnuj! Kasiek chyba ucięła sobie drzemkę już w I-szej części, skoro jako jedyne kobiece postaci wymieniła Agnieszkę i Teodorę. A gdzie hrabina Kamieńska, Matylda, Dorota Święcka? Gdzie Generalsza, Marta, pani Medlycot? Gdzie główna bohaterka całości, Eliza? Jeśli to nie baby, to... ja też nie.

      Usuń
    3. Silnie walczyłam z drzemką i się udało. Nie wymieniłam ich chociaż myślałam o tym, ale nie chciałam za wiele zdradzać, to raz. Czy Eliza zaś jest bohaterką całości... może będzie spinała cały cykl, ale jednak nie do końca jest obecna w CAŁEJ książce, chociaż jej postać jest chyba najpełniej opisana... tu się zgodzę ;)

      Usuń
  4. Przeczytałem. Na szczęście zanim wszedłem na tę stronę.
    To szeroka, epicka rzecz, napisana dobrą polszczyzną, z wplecionymi trafnie archaizmami, wychodząca daleko poza rodzimy zaścianek. Kobiety barwne, trójwymiarowe, z charakterem, dalekie od dominującego wzorca matki - Polki, czy niewinnego dziewczęcia. Historia istotnie raczej w tle - jak zapowiada "skrzydełko" - ale bez uwznioślających przekłamań i daleka od szkolnego podręcznika. Zapisuję do mojego "zeszytu lektur" i czekam na zapowiedziany dalszy ciąg!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego na szczęście? ;]
      Każdy odbiera na swój sposób.
      Autorka, moim zdaniem, za bardzo chciała się odciąć od tego o czym piszesz i mnie to nie przekonuję. Ale cieszę się, mimo wszystko, że Ciebie tak :)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.