Strony

poniedziałek, 29 lipca 2013

"Karty na stół" - Agata Christie

Herkules Poirot przyjmuje zaproszenie na obiad do domu pana Shaitany, człowieka, który w
londyńskim towarzystwie znany jest z ekstrawaganckich pomysłów, zamiłowania do prowokacji i organizowania, z iście diabelską fantazją (ma w sobie coś demonicznego!), wykwintnych, acz dość osobliwych przyjęć. Teraz postanowił udowodnić sławnemu detektywowi, że zbrodnia doskonała jest możliwa. W tym celu zaprosił kilka osób, „najlepszych z najlepszych w jego kolekcji morderców, którym się udało”, mających prestiż, lubianych, o nieposzlakowanej opinii, by pokazać, że morderstwo może być sztuką, a morderca mistrzem. Nie przewidział jednak skutków gry swojej chorej wyobraźni i dlatego, będący u niego całkiem prywatnie Poirot, wskutek zaistniałych okoliczności, musiał natychmiast rozpocząć śledztwo.


 Jest tak upalnie, że nawet umrzeć się nie chce. A zrobiłabym z 10 km na rowerze, ale to za kilka godzin. Teraz za drzwiami piec. Ale z domu wychodziłam rano, chłodno, rześko, oczywiście zaspałam, bo gadałam do pierwszej w nocy, to i budzik o 5.30 wyłączyłam.  Obudziła mucha pałętająca się po pokoju i której robiłam za lotnisko : | Co mnie zdarło o takiej porze? Ano moi mili, napiszę, bowiem pod tym kątem dobierałam lekturę. W dniu dzisiejszym miałam wyczekaną wizytę u ortopedy, który miał mi dać zielone światło do pielgrzymki. Nastawiłam się na kwitniecie w kolejce i zgrawszy pięć ebooków, zabrałam do torby poręczny kryminał Christie, a co! Dawno nie czytałam nic jej pióra :P Wczoraj pół żartem, pół serio powiedziałam do Mamy, że ale by było jakby lekarz miał urlop. I słowo ciałem się stało. 1,5 miesiąca czekania i vanitas! Mało mnie krew nie zalała. Gdy dotoczyłam się do domu, zabrałam Christie do łóżka i wdałam się w romans z Poirotem, który myślałam, że niczym mnie nie zaskoczy In plus, a jednak – stary człowiek i może ; )

Pasjami grywam w karty, toteż kryminał o takim tytule był dla mnie łakomym kąskiem. Upolowany na allegro – z tego co wiem, obecnie w regularnej sprzedaży niedostępny. Mam nadzieję, że będzie wznowienie – bo dobry!

Herkules Poirot na wystawie tabakierek spotyka znajomego, gadka-szmatka, rozmawiają o zbieractwie, od tego tematu to już rzut beretem do zbrodni. I tak od słowa, do słowa pan Shaitana(bo tak się zwie ów znajomy), obiecuje Poirotowi wieczór w towarzystwie osób, które kiedyś kogoś zamordowały, w sposób, który uniemożliwia wykrycie sprawcy. Zbrodnia idealna, jednak istnieje. Herkules, zaciekawiony, przyjmuje zaproszenie, gdy przybywa do domu Shaitany, spotyka tam panią Olivere, inspektora policji i czwórkę nieznanych, niepowiązanych z sobą osób. Osób różnych profesji, różnych zainteresowań, niedorzecznością byłoby myśleć, ze któraś z tych osób, a co dopiero, że wszystkie, dopuściły się zbrodni. Jednak gospodarz domu podjął niebezpieczną grę, podrażnił tygrysa, nie wyszedł z tej rozgrywki zwycięsko, ucina sobie drzemkę w fotelu i już się nie budzi.  Zasztyletowany na oczach sporej grupy ludzi. Zuchwała zbrodnia, każdy z czwórki , niby morderców miał okazję go zabić, każdy teoretycznie miał motyw. Nie ma żadnych śladów. Jest tylko psychologia i szare komórki Herkulesa Poirota, czyli wszystko co potrzebne by rozwiązać zagadkę.

Ostatnio przeżywałam zawód za zawodem. Tak Christie i Herkules Poirot nie zachwycali jak kiedyś. Z dużym sceptycyzmem podeszłam więc do tej książki.  Bałam się, ze będzie tak nudna jak „Niedziela na wsi”, czy „Trzecia lokatorka”, powoli oswajałam się z myślą, że najlepsze książki z Poirotem mam za sobą. Tymczasem „Karty na stół” było miłą niespodzianką, jest tu wszystko to za co kocham Agatę, ciekawa intryga, zero szpiegostwa, ani wielkiej polityki, ograniczona liczba potencjalnych sprawców i genialna dedukcja Belga, są dramatyczne zwroty akcji, ale całość powieści toczy się leniwie, spokojnie.  Klasyka kryminału! Naprawdę dobra książka.

Miłośnikom Agaty polecam, nie zawiedziecie się : )

17 komentarzy:

  1. Czytałam, ksiązka bardzo mi się podobała. Polecam Ci film :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam, że film jest dobry, ale chyba Twój głos będzie kamyczkiem, który mnie pchnie w stronę tej ekranizacji

      Usuń
  2. Z przyjemnością czytałam Twój post chociaż serdecznie współczuję wizyty u lekarza, którego akurat wywiało,a następnym razem nie prorokuj.
    Zapisze tytuł. Wprawdzie kryminały czytam rzadko, ale klasyczne czyta się dobrze.
    Oczywiście życzę, byś na pielgrzymkę mogła PÓJŚĆ.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. olałam lekarza, po wizycie listonosza. :)

      Nie dziękuję, oby, tak mi się marzy ta wyprawa.

      Usuń
  3. Ach ten Poirot i jego geniusz dedukcji, cieszę się, że nie zawiodła Cię lektura :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też, bo już z okropnym sceptycyzmem podchodziłam do tej serii

      Usuń
  4. Dawno już nie czytałam nic królowej i właśnie dziś patrzyłam w katalogu internetowym co mają w bibliotece, żebym sobie mogła wypożyczyć, ale jest tak upalnie, że wizytę w bibliotece przełożę sobie na chłodniejsze dni :) Pozdrowienia załączam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dziś byłam, rano oddać książkę, tak to żeruję na domowych zbiorach. Za upalnie

      Usuń
  5. :) szlag może trafić nie dość, że czekasz na lekarza, nie dosć, że tak ci zależy bo pielgrzymka, to jeszcze ten upał a lekarza niet:( gdzie lewy marginesik? Też na urlopie? Czy to może zmiana na stale?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A eksperymentuję z szablonem ;)
      A z lewym lepiej? :.

      O służbie zdrowia to wolę się dziś nie wypowiadać ;)

      Usuń
    2. Nie to, że lepiej czy gorzej. Mnie sie zawsze podoba, treść się liczy...może tylko nie wrzucaj różowych słoników w żółtych kokardach:D

      Usuń
    3. Nie mam takowych :( ani brokatowych migających napisików :(
      Co ze mnie za bloger ;)

      Dziękuję :*

      Usuń
  6. Uwielbiam tę książkę. Jedna z niewielu, gdzie pamiętam jak się skończyła i kto był mordercą. A film, czy właściwie odcinek serialu z Davidem Suchetem, był równie genialny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze wiedzieć, za którą teraz chwycić. Oczarowana "Śmiercią na Nilu" nie chciałabym się zawieźć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zawieść...
      Chyba upał źle na mnie działa, że piszę z błędami.
      Pozdrawiam. ;)

      Usuń
  8. hej :) widzę że Agatha Christie wakacyjnie u Ciebie :) a ja chciałam Cię nominować do
    Do The Versatile Blogger Award..

    OdpowiedzUsuń
  9. Z tego, co pamiętam, to czytałam i wspominam bardzo pozytywnie. :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.