Strony

czwartek, 11 lipca 2013

"Wielkie Nadzieje" - Charles Dickens

Młody Pip to sierota mieszkający z siostrą i jej mężem kowalem. Kiedy zostaje zatrudniony
do zabawiania ekscentrycznej panny Havisham i jej ślicznej podopiecznej Estelle, poznaje całkiem inne życie niż w kuźni. Po latach i mozołach pracy kowala, Pip niespodziewanie dostaje propozycję zagospodarowania sporej sumy pieniędzy, pod warunkiem, że wyjedzie do Londynu i wykształci się na dżentelmena. Zakochany w Estelle, zdobywając przyjaciół i wrogów, będzie musiał radzić sobie w wielkim świecie, aż w końcu odkryje, kto jest jego dobroczyńcą... 

Od 7 czerwca 2013 na ekranach polskich kin!


Z okazji wejścia na ekrany ekranizacji „Wielkich nadziei”, wydawnictwo Prószyński i S-ka zrobiło miłą niespodziankę miłośnikom klasyki wydając powieść w filmowej okładce. Bardzo mnie to ucieszyło, był bowiem czas gdy powieści Dickensa były niedostępne, osiągalne ewentualnie na allegro, ale w koszmarnych cenach, około dwustu złotych za książkę. Utrudniało to przeciętnemu czytelnikowi dotarcie do, bardzo wartościowej – moim zdaniem – prozy tego wiktoriańskiego pisarza.

Tym razem Pan Dickens opowiada nam historię sieroty – Pipa, chłopca, którego rodzice obumarli, a jego na wychowanie wzięła siostra – żona kowala. Paradoksalnie, dobry kontakt ma ze swoim szwagrem kowalem, który chłopca rozumie i darzy go sympatią. Jego siostra jest apodyktyczną, skorą do wybuchów matroną, która nie żałuje rózgi. Pip sporo czasu spędza na cmentarzu na grobie swych rodziców, pewnego dnia dopada go tam zbiegły galernik, grożąc chłopcu straszliwymi męczarniami każde przynieść mu pilnik i coś do jedzenia. Przerażony chłopiec robi, to co mu nakazano. Więzień zostaje jednak schwytany, całe zajście wywiera duży wpływ na chłopca. Życie jednak toczy się dalej, Pip poznaje ludzi, którzy sprawiają, że jego poglądy, aspiracje i marzenia się zmieniają. Spotkanie panny Havisham i dziewczynki która z nią   mieszka. Ale czasy w jakich żyje Pip,  w normalnych warunkach nie dawały szans na awans społeczny. Chłopiec powinien był się pogodzić z tym, że pisane mu zostać kowalem. Tylko, że los czasami płata figle i zsyła nam prezenty, których byśmy się nie spodziewali. Tak jest i w tym przypadku. Pip dziedziczy fortunę, staje się dżentelmenem, porzuca swój dom i rozpoczyna nowe, eleganckie życie w świecie wyższych sfer.

Stęskniłam się za Dickensem, lubię jego prozę pomimo, a może zwłaszcza za atmosferę tajemnicy, pewną dozę ponurości. „Wielkie nadzieje” to, dobra wiktoriańska powieść, warta uwagi dobra klasyczna powieść.  Poruszająca, zabawna. W książce mamy cały korowód niezwykłych, barwnych bohaterów, którzy przykuwają naszą uwagę. Jednych polubimy bardziej, innych mniej, ale Ci bohaterowie żyją!!
Polecam „Wielkie Nadzieje”, jak również inne powieści Dickensa, sama muszę się zabrać za „Samotnię” która ongiś nabyłam a już kilka lat stoi na półce.  Wydaje mi się, że jest to książka, dla każdego miłośnika klasyki, obowiązkowa dla miłośników filmów kostiumowych, bo zanim się oglądnie film lepiej przeczytać książkę. Ja jutro planuję urządzić sobie takowy seans  filmowy.  Wydaję mi się, że to będzie miłe doświadczenie, sądząc po spisie aktorów występujących w tej ekranizacji.

11 komentarzy:

  1. Nie miałam jeszcze do czynienia z twórczością tego pisarza. Widzę, że zdecydowanie muszę to nadrobić :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym razem bardziej jestem zainteresowana ekranizacją niż pierwowzorem. Jakoś proza Charlesa Dickensa nigdy nie przypadła mi do gustu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę przeczytać. Znam tę historię z ekranizacji i choć żadna z nich nie bała idealna to miała w sobie to niezdefiniowane "coś".

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach i książkę, i ekranizację. Nie przepadam za filmowymi okładkami, ale lepsza taka niż stare wydanie za kilkaset złotych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Próbowałam, ale "Wielkie nadzieje" były dla mnie zwyczajnie przegadane. Już dużo bardziej podobał mi się David Copperfield. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Dickensa, ale muszę go sobie dawkowac-1 książka raz na jakiś czas. Moją ulubioną jest...trudno w zasadzie powiedzieć, chyba jednak Wigilijna opowieść.
    Pięknie napisałaś o Wielkich nadziejach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z Dickensem to ja się lubię wybiórczo. Wigilijna opowieść czy Klub Pickwicka to tak, ale już Olivier Twist nie. Wielkich nadziei nie czytałam, choć mam na liście, więc pewnie się doczekają.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam jego "Opowieść Wigilijną", co roku przed Bożym Narodzeniem ją czytam ;) Z tą pozycją nie miałam jeszcze do czynienia, ale mam je w planach. To może być naprawdę dobra książka.

    Pozdrawiam i zapraszam: im-bookworm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Dickensa póki co " znam" jedynie z " Opowieści wigilijnej". Tę książkę mam w planach , ale nie najbliższych.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dickensa znam tylko z "Opowieści wigilijnej", którą bardzo lubię. Mam zamiar sięgnąć po inne jego książki. Kto wie, może zacznę od "Wielkich nadziei"? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. no akurat Wielkie Nadzieje Dickensa, uwazam za jedna z jego lepszych ksiazek. A pamietam tez film z Ethanem Hawk i Gwyneth Paltrow na podstawie tej ksiazki - pamietam ze wywarl na mnie duze wrazenie :)ciekawe jaka bedzie ta ekranizacja

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.