Strony

środa, 30 października 2013

"Ania z Avonlea" - Lucy Maud Montgomery

Ania powraca do Avonlea, by uczyć w tamtejszej szkole. Szybko okazuje się jednak, że praca nauczyciela to prawdziwe wyzwanie. Świeże upieczona nauczycielka będzie musiała zaskarbić sobie sympatii podopiecznych - a są wśród nich urwisy, złośliwcy i fajtłapy... Na szczęście zdarzają się i bratnie dusze. Ania nawiązuje nowe przyjaźnie, popada w nowe tarapaty i zaczyna zdawać sobie sprawę, że coraz bardziej zależy jej na pewnym chłopaku...

Jesień sprzyja powtórkom literackim.  Chętniej odwiedzamy starych znajomych. Zamiast wędrować nowymi ścieżkami, wolimy usiąść z kimś kogo dobrze znamy, napić się herbaty powspominać stare dzieje.  Wczoraj przeżywałam dzisiejszego dentystę, dziś wróciwszy od złego pana który zrobił mi straszne „ziazi”, próbując zapomnieć o ziejącej pustką dziurze w żuchwie, wybrałam się do Avonlea, do pewnej rudowłosej Ani.

Ania nie poszła na studia, została w Avonlea, aby pomagać w gospodarstwie Maryli, której pogarszający się nieustannie wzrok groził całkowitą ślepotą. Ania – dzięki uprzejmości Gilberta, obejmuje szkołę, którą sama tak niedawno ukończyła. Przed temperamentną dziewczyną nowe przygody. Nowy sąsiad, a także praca w szkole – tak więc nowe wyzwania, nowe cele! Założy z przyjaciółki Koło Miłośników Avonlea i będzie próbowała zmieniać swoją małą ojczyznę. Jedno jest pewne, nudno nie będzie, tym bardziej, że Maryla przygarnie bliźnięta!! Oj mówię Wam – będzie się działo. Ania dorasta nie jest tak trzpiotowata, ale nie uniknie swoich słynnych pomyłek i wpadek. Dajcie znów uwieść się ciepłu Wyspy Księcia Edwarda.

Z niezmienną przyjemnością wracam do przygód Ani! Wprawdzie dziś, z powodu wyrwanego zęba nie mogłam raczyć się pyszną, gorącą herbatką, ale wczoraj spędziłam miły wieczór z ludźmi, których znam i kocham od wielu lat. Poznałam także nowych przyjaciół Tola i rozbrajający Tadzio, urocza panna Lawenda, Karolina Czwarta, Jaś. W Avonlea przybyło nowych twarzy. I dzięki temu możemy niemalże na nowo odkrywać tą uroczą miejscowość, znowu poznajemy nowych przyjaciół. Razem z Anią przeżywamy jej sukcesy i porażki, płaczemy i śmiejemy się. Nie ukrywam, że dzięki Tadziowi okazji do uśmiania się będzie
mój egzemplarz, już nie jest pierwszej mlodości
sporo!

Uwielbiam Anię! Cieszę się, że zdecydowałam się sięgnąć po ten II tom, znacznie poprawiło to mój humor. Ten tom jest weselszy niż pierwszy tom, życie jakie wiedzie Ania jest beztroskie, nie choruje, spokojnie pracuje,  jej problemy są zwykłymi problemami dnia codziennego. Nie ma dramatów, jakich doświadczymy w „Wymarzonym domu”, czy tej traumy i smutku tomu pierwszego. Wprawdzie mamy również smutek, śmierć, rozstanie, ale nie dotykają one bezpośrednio Ani Jest radość dziewczątka o czystej duszy, które jest szczęśliwe bo żyje, bo wciąż ma marzenia, a każdy zakręt na drodze daje szansę na coś wspaniałego co przyniesie świat.

Dorosłość, miłość, zakochanie powoli wkradają się jednak do świata Diany i Ani, jednak  to będzie lekko zasygnalizowane, ledwo dostrzegalne sygnały o tym co wydarzy się w przyszłości. Na razie Ania, jest stateczną nauczycielką, która po godzinach biega po lasach i łąkach i przyjaźni się z nimfami, marząc o tym by kiedyś pójść na Uniwersytet.

zaczytany
Mi spotkanie z Anią, kolejne wiele dało. Przywróciło równowagę, przypomniało o sile marzeń. Jakoś nie mam weny na nowe książki, siedziałabym i powtarzała, ale powoli wkręcam się w Wenclów, więc może dziś w nocy poczytam. W nocy bo nie chcę faszerować się lekami, a od jednej zarwanej nocki nie umrę. A jutro już będę musiała brać tabletki, o ile będzie bolało. Tak się cieszyłam, że skończył się etap antybiotykowania,  a najpierw oskrzela, a teraz dostałam antybiotyk, bo dentysta twierdzi, że chirurgicznie usuwał. Czort wie, ja mało kontaktowałam. Wolałam nie wiedzieć.

Czytajcie Anie!! Pierwszy tom moją Siostrzenice znudził, po drugi już nie sięgnęła. Uważam, to za własną porażkę wychowawczą. A przecież tak warto!!

11 komentarzy:

  1. Witam.
    Oj Kasiek! Ale mnie rozmarzyłaś. Oglądałam serial. Bardzo mnie wciągnął. Ale to było....no ładnych parę lat temu. Lubię i książki i filmy, których sceny są nagrywane, pisane w znacznej mierze na łonie natury. A z "Anią...." tak właśnie jest. Poza tym sama bohaterka jest niewiarygodnie spontaniczna. I to jest w niej piękne.
    Pozdrawiam i gratuluję sympatycznego opisu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale narobiłaś mi ochoty na Anię:):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie dzisiaj zaczęłam czytać "Anię na uniwersytecie":)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cały cykl książek o przygodach Ani mam w małym palcu od pierwszych lat podstawówki. Moja ulubiona seria wydawnicza:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ania jest dobra na jesienną chandrę. Sama bym z chęcią poczytała od nowa, słabo pamiętam dalsze tomy... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ania jest dobra na jesienną chandrę. Sama bym z chęcią poczytała od nowa, słabo pamiętam dalsze tomy... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ania jest dobra na jesienną chandrę. Sama bym z chęcią poczytała od nowa, słabo pamiętam dalsze tomy... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ulubiona seria mojej mamy :) kto wie, może i ja ją kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wróciłam do niej po latach. Ciepła cudowna powieść. Wczoraj widziałam w księgarni całą serię. Żałuję że nie mogę kupić.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ania zawsze i u mnie przywołuje dobre wspomnienia :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.