Strony

piątek, 11 października 2013

"Wolna miłość" - Roma Ligocka

Nadzieja na miłość i lepsze jutro…
Romans na przekór metryce, zapomniane uroki codzienności oraz sposoby na oswajanie i pokochanie siebie dzień po dniu to w skrócie najnowsza książka Romy Ligockiej. Autorka z dużą dozą sympatii podpatruje rzeczywistość wskazując najlepsze strony życia.
Miłość z natury swojej i istoty musi być wolna. Ale jak dać komuś miłość nie odbierając mu jednocześnie wolności? Jak kochać dojrzale? Tym, którzy sądzą, że z pierwszą zmarszczką maleje nasze prawo do erotyki, bo może natura tak chce, powiem tylko, że skoro w wielu dziedzinach kpimy sobie z natury – zmieniamy ją i poprawiamy – to dlaczego nie w tej? Miłość. Starość – przyjaciółki czy rywalki? A może obie są w nas jednocześnie? 
Ja dzisiejsza, nie jestem już tą wczorajszą i nawet jej sobie nie przypominam. Wokół nas przecież nieustannie zmienia się świat i my się w nim zmieniamy.
Dlatego proszę Państwa: dziś w nocy przestawiamy zegary: niech biją już tylko w naszym własnym rytmie – w rytmie naszych serc.


 Felietony, tak jak krótkie opowiadania, nowelki – nie lubię. Od czwartej klasy szkoły podstawowej – nie lubiłam. Nie pozwalają mi wgryźć się w fabułę, poczuć akcji, przywiązać się do bohaterów. Dodatkowo felietony publikowane są w czasopismach. Gdybym chciała kupować każdą gazetę dla jednego felietonu – poszłabym z torbami.  Zaintrygowana byłam twórczością Romy Ligockiej. Już wiele razy trzymałam w rękach jakąś jej książkę, po to by ostatecznie odłożyć na półkę. Myślałam, że „Wolna miłość” będzie powieścią, która powie mi czy będę w przyszłości czytać Ligocką. Czy zrodzi się we mnie chęć poznania jej twórczości. Dostałam zbiór felietonów.  Gdybym miała do czynienia częściej do czynienia z tak dobrymi tekstami, pewnie bym się przełamała i zaczęła częściej periodyki kupować.

Roma Ligocka, jak wyczytałam, publikuje w „Pani” dodatkowo jest autorką popularnych książek. Dla mnie jawi się jako odkrycie miesiąca. Może nawet polskie odkrycie roku. Gdy czytałam „Wolną miłość” książkę żywą, aktualną i bardzo mądrą. Myślałam o tym jak ją zaklasyfikować, bo ta książka jest tak uniwersalna, a jednocześnie chciałabym o wiele bardziej, żeby przeczytała ją moja Mama i jej koleżanki, niż żeby przeczytała ją moja Przyjaciółka. Pomyślałam sobie, że to smutne, że babeczkom po pięćdziesiątce wciska się rozlewiska, ucieczki i wmawia im się, że jeśli tylko będą MOCNO chciały cofną się fizycznie i psychicznie o czterdzieści lat. Po choinkę. Dajcie matkom, babkom i ciotkom „Wolną miłość”, książkę pisaną przez dojrzałą kobietę, która wiele przeszła i ten bagaż doświadczeń czuć.  Roma Ligocka nie robi z siebie Babci, ani wszechwiedzącej mentorki, ja czułam się jakbym usiadła z nią, ot w parku z termosem gorącej kawy(koniecznie z serduszkiem na wierzchu), dookoła lecą liście, czerwone i żółte, szeleszczą, po chodniku spacerują gołębie a ja słucham… i wyciągam wnioski, czerpię otuchę.

Dlaczego „Wolna miłość”? Taki tytuł nosi felieton otwierający książkę. A tam czytamy o wolnej miłości, ale
w nieco innym, niż zwykle znaczeniu. Wolna miłość kojarzy nam się raczej z hipisami, brakiem więzów i nową kochanką w nowym porcie. Tymczasem Roma Ligocka pisze:
„Najtrudniejsze, choć i najpiękniejsze w miłości jest jej współistnienie z wolnością. Dać komuś miłość – wszystko jedno: partnerowi, dziecku, czy przyjaciołom – nie odbierając mu jednocześnie jego powietrza, jego obszaru wolności.” Proste i oczywiste, a jednocześnie trudne, i czasami niemalże awykonalne.  Trafne zdania, celne opisy tym Ligocka zachwyci w całej tej książce.

Wybiera tematy aktualne i z życia wzięte, powiecie „to chyba normalne u felietonisty”, niekoniecznie – odpowiem. Roma Ligocka pisząc o swoich podróżach, stylu życia nie czyni tego w sposób który zmusza czytelnika, żeby zawstydził się swego prowincjonalizmu. To, że nie pijam kawy w niedzielę na plaży we Włoszech, że nie latam do Nowego Jorku na weekendowe zakupy nie dyskwalifikuje mnie z grona czytelników dla których Autorka pisze. Bo rozważania które snuła w malowniczych miejscach świata są moje, są odpowiedziami na moje dylematy, są moimi myślami, które ktoś spisał. Pokrewieństwo dusz?  Ta kobieta pisze tak, że dotyka serca i duszy. Mnie załatwiło ostatecznie to zdanie: „Niebo, na które patrzysz, jest czyste, nieskończenie błękitne, puste i samotne jak Ty.” To zdanie niesie dla mnie niezwykły ładunek emocjonalny. Cała książka taka jest. Zdanie, obraz, skojarzenie, wszystko to działa i porusza.

Nie wiem jak opisać co zrobiła ze mną ta książka, określenie „zauroczyła” jest takie trywialne, „wstrząsnęła” może nie do końca dobrze się kojarzyć. Może napiszę, że po prostu do mnie dotarła. Zostałam wpuszczona do świata Romy Ligockiej, do świata jej przeżyć i myśli, dzięki temu mogłam lepiej poznać siebie, obcując jednocześnie z literaturą na poziomie!

9 komentarzy:

  1. Witam Pani Kasiu.
    Ja Romą Ligocką zachwyciłam się czytając "Dziewczynkę....". Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby Autorka tak wielu wspaniałych książek nie pisała dla mnie. To właśnie jest cała magia i kobiecość Pani Romy. Ona pisze dla każdej z nas i to właśnie jest piękne, niepodważalne i intrygujące. Chętnie sięgam po Jej dzieła, bo są prostym, zrozumiałym dla mnie językiem napisane. I, jak słusznie Pani zauważyła, zawsze trafia w samo sedno. Swoim tokiem myślenia, sposobem wypowiedzi. To jest właśnie magia Romy Ligockiej.
    Bardzo ciekawa recenzja, gratuluję:)
    Chętnie zaglądam tu do Pani:)
    Pozdrawiam z Borów Tucholskich:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za odwiedziny i komentarz :))) Czuje dokładnie to co pani :))

      Usuń
  2. Nie lubię felietonów, ponieważ są zbyt krótkie i zbyt płytko opisane, jeszcze dobrze nie zdążę się przywiązać się do bohatera, a już lektura się kończy, więc raczej sobie odpuszczę taką gratkę.
    Pozdrawiam!
    arenaksiazek.blogspot.com----> zapraszam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tych samych powodów i ja za nimi nie przepadam, ale jednak czasami, jak się okazuje, warto!!

      Usuń
  3. Trafne zdania i celne opisy trafiające do czytelnika- muszę się o tym przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam jedną książkę pani Ligockiej, była bardzo fajnie napisana, a jednak nie sięgnęłam już później po żadną jej książkę. Być może czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciągle przymierzam się do "Dobrego dziecka" ale ciągle zwlekam. Głupia ja.

      Usuń
  5. Kobieto! Tak piszesz te recenzje, że chce się czytać! Też nie lubię felietonów, ale nabrałam mega ochoty na tą pozycję. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!! brak mi słów żeby powiedzieć co czuję czytając Twoje słowa!! Dziękuję :*

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.