Strony

sobota, 12 października 2013

ble ble

Ubiegły tydzień był... ciężki. Z Lublina wróciłam z zapaleniem oskrzeli. Nie wiem jakim cudem przeżyłam ten wyjazd. Gdyby nie kolega, który w sobotę służył mi podwózką, to chyba wyplułabym płuca, gdzieś pomiędzy Al. Racławickimi a ul. Chopina. A raczej na Chopina bym nie dotarła.

Gdy wsiadłam do pociągu, wiedziałam, że nie dotrę o własnych siłach do domu - bo jakim cudem, skoro z dworca musiałabym biec na busa, a dla mnie trzy kroki spacerkiem były niczym wędrówka na koniec świata? Na szczęście Tatuś po mnie przyjechał. Szczęście szybko się skończyło, bo w niedzielę musiałam iść do pracy... A w poniedziałek prosto do lekarza. Moja lekarz rodzinna obiecała, że po antybiotyku, który mi zaordynowała do środy mi przejdzie. I powiem Wam - faktycznie, już we wtorek mogłam normalnie funkcjonować.
jak nie docenia się prozaicznych czynności. Oddychania i snu.  Tydzień temu o tej porze nie mogłam normalnie zaczerpnąć powietrza, a ze snu budziłam się i próbowałam odkaszlnąć. Szalenie frustrujące.
Dziś gdy normalnie sobie oddycham, odkaszlując od czasu do czasu, wspominam koszmar niedzieli i poniedziałku i dostaję dreszczy.

Cały tydzień spędziłam jako wracająca do zdrowia. I chociaż dziś chętnie wyrwałabym się na kijki, wolę sobie powoli dochodzić do zdrowia i nie szarżować.
Chociaż mamy akurat w okolicy Balonowe Babie Lato, a ja z racji na bliskość lotniska od mojej rodzinnej posiadłości, kolejny dzień podziwiam niebo upstrzone wielobarwnymi plamkami. I wspominam czasy gdy tych balonów było naprawdę mrowie i często startowały z lotniska u mnie we wsi.


Ech ta moja wieczna melancholia. Jestem typową dekadentką :P





Ten w czwartek prawie mi dach zdarł....

tak miałam dziś... dosłownie chwilę temu ;)


Siedzę sobie na łóżku, nie czytałam dziś nic for fun. Zaś jak pomyślę ile mam roboty to głowa mnie boli... globusa dostaję normalnie...


Ale póki nie zrobię nie idę spać. Chyba aż kawę sobie zrobię, akurat spać nie pójdę i uderzę do kościoła na 7.30 co dawno mi się nie zdarzyło.


Lubię jesień, lubię muzykę, lubię herbaty i zapach palonych liści...
Lubię żyć tak BTW :D


13 komentarzy:

  1. wracaj do zdrowia!!!

    Świetne balony, zazdroszczę widoku!!

    OdpowiedzUsuń
  2. To jesień tak nastraja, a jeszcze jak dopadnie jakieś schorzenie to w jeszcze większy dołek się wpada.
    Ja też dzisiaj nawiedziłam kościół za sprawa pogrzebu sąsiadki. Wiekowa już była bardzo ale pogoda była cudna.
    Żegnaliśmy ją słonecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny widok, sama bym sobie tak polatała, ach... szybkiego zdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fatalnie, że dopadło Cię choróbsko. Niestety to jest ogromny minus jesieni, że bardzo łatwo złapać coś paskudnego :(

    Ale zazdroszczę takich widoków! Pięknie wyglądają te balony na niebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kilka dni temu widziałam zbiorowe loty balonowe i zapierają dech w piersiach:)
    Życzę powrotu do zdrowia:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na zapach palonych liści zapraszam do mnie:)
    Wracaj do zdrowia!
    Balonów zazdroszczę:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam ten zapach. Ale ja lubię dziwne zapachy :)

      Usuń
  7. Zapalenie oskrzeli to koszmar! Pamiętam jak w gimnazjum dopadł mnie ten koszmar i przez 3 tygodnie nie mogłam wstać z łóżka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ojej ale się załatwiłaś. Te pogody takie paskudne. Nie lubię brac antybiotyków, ale czasami trzeba. Dobrze, ze juz w miarę doszłaś do siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki początek jesieni okropnie zdradliwy jest. Też unikam antybiotyków, ale mnie jak coś łapie, zaraz idzie na oskrzela i szybko na płuca, więc antybiotyk jest konieczny ;/

      Usuń
  9. Zdjęcia super, a Ty biedulko wracaj do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie trzeba było wracać. Fajnie chorować i nic nie robić ;)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.