Strony

wtorek, 10 grudnia 2013

"Marina" - Carlos Ruiz Zafón

W trakcie pisania wszystko w opowiadanej przeze mnie historii stawało się jednym wielkim pożegnaniem, a kiedy już ja kończyłem, narastało we mnie wrażenie, że coś bardzo mojego, coś, czego do dziś nie potrafię nazwać, ale czego mi ciągle brakuje, zostało tam na zawsze. Piętnaście lat później nawiedziło mnie wspomnienie tamtego dnia. Zobaczyłem chłopca bładzacego pośród mgieł dworca Francia i imię Marina zabolało znowu jak swieża rana. Wszyscy skrywamy w najgłębszych zakamarkach duszy jakiś sekret. A oto moja tajemnica. (fragmenty książki) Barcelona, lata osiemdziesiąte XX wieku. Oscar Drai, zauroczony atmosferą podupadających secesyjnych pałacyków otaczających jego szkołę z internatem, śni swoje sny na jawie. Pewnego dnia spotyka Marinę, która od pierwszej chwili wydaje mu się nie mniej fascynujaca niż sekrety dawnej Barcelony. Śledząc zagadkową damę w czerni, odwiedzająca co miesiąc bezimienny nagrobek na cmentarzu dzielnicy Sarriá, Oscar i jego przyjaciółka poznają zapomnianą od lat historię rodem z Frankensteina i XIX-wiecznych thrillerów. Historię, której dramatyczny finał ma się dopiero rozegrać...


 Nigdy nie czytajcie zbyt wzruszających książek tuż przed snem. Te straszne można spokojnie czytać, włączy się dobrą muzykę i można przegonić widmo strachu. Ale nie da się uciec przed skowytem duszy, przed rozdzierającym uczuciem pustki. Przynajmniej ja nie mogłam uciec. Nie mogłam usnąć przez kilka godzin po północy, a  bohaterowie, których pożegnałam, zamykając książkę defilowali przed oczami mojej duszy, odganiając spokój i sen.

Uwielbiam Zafona, pierwszą jego książkę przeczytałam kilka lat temu tuż po zakończeniu pierwszego roku. Następnie wypatrywałam premiery każdej kolejnej książki. Gdy tylko wpadała w moje ręce była bezwzględnie połykana.  Pamiętam dzień gdy „Marina” przybyła do mnie do domu. Dokładnie cztery lata temu. Czytałam tuż przed świętami.  Byłam oczarowana książką, ba! Nawet ją kiedyś opisywałam, ale w początkach tego bloga recenzje były tak lakoniczne, że poczułam, że muszę to jeszcze raz uczynić. Zresztą kto bogatemu zabroni :P

Tak dużo książek, tak mało czasu, nie spodziewałam się, że będę miała czas wrócić kiedyś do „Mariny”, ale gdy demokratycznie podjęliśmy decyzję, jako lubelski klub z książką nad kawą(czy jakoś tak), że na spotkaniu 14 grudnia będziemy omawiać właśnie tę książkę, uświadomiłam sobie, że prawie nic z niej nie pamiętam. Pierwsze skojarzenia jakie miałam, to mrok, tajemnica, jakaś tajemnicza kobieta i ćma. Nie jest to jakaś grubaśna kniga. Lektura zajęła mi jedno popołudnie, podczas którego nieomal zeszłam na zawał. Kolejny raz jestem pod wrażeniem wrażliwości hiszpańskich dzieci, skoro są adresatami TAKICH powieści.

Akcja rozgrywa się w Barcelonie w latach osiemdziesiątych XX wieku, ale w retrospekcjach przeniesiemy się i w lata czterdzieste, jak również do Pragi przełomu wieków. Wypadki oglądamy oczami Oscara, który podczas włóczęgi po Barcelonie poznaje Marinę, zamieszkującą z ojcem, jeden z podupadających pałacyków.  Ojciec Mariny był kiedyś malarzem, ale trauma związana ze śmiercią żony sprawiła, że przestał malować, pogrążył się we wspomnieniach. Marina, zaś, pełna życia, radości, synonim zmiennych nastrojów, wciągnie Oscara w przygodę, rodem z horroru. Nie sposób się nie bać. Moim zdaniem, trudno będzie też nie popłakać się przy końcu.

To nie jest lekka i optymistyczna bajeczka dla dzieci, to mrożąca krew w żyłach opowieść o odwiecznym
ludzkim pragnieniu – nieśmiertelności. O miłości tak wielkiej, że skoro tylko przeminie odbiera człowiekowi zdolność trzeźwego myślenia i chęć do życia. Jakby z odejściem bliźniaczej duszy, zostało z nas tylko puste ciało, opuszczone jak skorupka ślimaka.  To także opowieść o wiernej przyjaźni, takiej, która zmienia życie, uzupełnia je.
Pomimo tego, że książka naprawdę straszy i odradzam czytanie jej nocą, bo Zafon, kolejny raz udowadnia, ze potrafi stworzyć atmosferę grozy, doskonale  dozuje napięcie i tka misterną, mistrzowską intrygę, to jest to przepiękna opowieść o tym co w życiu ważne. Książka mądra, stawiająca pytania i zmuszająca czytelnika do tego, by sam szukał własnej, satysfakcjonującej odpowiedzi, chociaż może na szukaniu upłynie nam życie.
Nie mogę doczekać się soboty i dyskusji o tej książce!





„Czasami to, co najbardziej prawdziwe, dzieje się tylko w wyobraźni. Wspominamy tylko to, co nigdy się nie wydarzyło.”

„Czas robi za ciałem to samo co głupota z duszą.”

„Uciekać mogą tylko Ci, którzy mają dokąd wracać”

„Kto nie wie, dokąd zmierza, nigdy nigdzie nie dojdzie.”

„(...) życie obdarza każdego z nas rzadkimi chwilami czystego szczęścia. Czasami trwa ono kilka dni lub tygodni, czasami kilka lat. Zależy, co jest nam pisane. Pamięć o tych chwilach nie opuszcza nas nigdy, przeistaczając się w krainę wspomnień, do której daremnie usiłujemy przez całe życie powrócić.”

„Młodość to kapryśna kochanka. Zaczynamy ją rozumieć i doceniać dopiero wtedy, gdy odchodzi z innym, by nigdy nie wrócić”

„Dopóki nie zrozumiesz śmierci, nie zrozumiesz życia - dodała Marina. Trzeba przyznać, że dość sceptycznie odnosimy się do wynalazków współczesnej nauki. Cóż bowiem warta jest nauka, która potrafi zaprowadzić człowieka na księżyc, nie potrafi zaś sprawić, by nikomu nie zabrakło chleba.”

„Ciekawi ludzie, ci Szwajcarzy[...]Podczas, gdy inni ukrywają swoje grzechy, oni dodają do nich likieru, opakowują w sreberka, przewiązują wstążeczką i sprzedają za duże pieniądze”




18 komentarzy:

  1. Chętnie jeszcze raz kiedyś wrócę do tej książki:) Są takie książki, które zasługują na powtórne przeczytanie. Świetna powieść!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami myślę, że każdą książkę powinno się przeczytać dwa razy, żeby znów dać jej szansę, jeśli za pierwszym razem nas znudziła, lub po to by dostrzec kolejne warstwy, jeśli nas zachwyciła. Tylko skąd brać czas.

      Usuń
  2. Po "Księciu Mgły" oraz "Światłach września" na pewno sięgnę po "Marinę". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Tobie niesamowite książki Zafona zostały do przeczytania!!

      Usuń
  3. Trafna recenzja :) A książka zapisuje się w pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak sie u Ciebie zazielenilo! Prawie nie poznalam tego miejsca :)
    "Marina" to jedyna "mlodziezowka" Zafona, ktora tak naprawde przypadla mi do serca. Uwielbiam ta mroczna, grozna atmosfere i to podskorne przeczucie, ze zaraz cos strasznego sie wydarzy...
    Kocham za to wszystkie ksiazki z serii dla "doroslych".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam zielony kolor i uznałam, że należy skończyć z tą białą sterylnością.

      W Marinie ta groza, jest niezwykle silna Czytając niesamowicie się bałam. Później - w nocy musiałam wyjść na pole - zatelefonować i nie wyszłam. Ze strachu!

      Usuń
  5. Ach, ja kocham tę książkę, bardziej chyba nawet od Cmentarza Zapomnianych Książek... Moja ukochana książka Zafona... Cieszę się, że i Tobie się spodobała :)
    PS. Ładnie tu u Ciebie się zrobiło, tak zielono :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) Cieszę się, że CI się podoba :))

      Usuń
  6. Czytałam, ale nie zachwyciła mnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? W sumie nie powinnam się dziwić. Ile książek, tyle opinii ;) i nie znaczy, że któraś jest zła ;)

      Usuń
  7. Wspominam baaaardzo dobrze, to chyba moja druga ulubiona książka Zafona po "Cieniu wiatru"... Wzruszająca. Mam nadzieję, ze kiedyś znajde okazję, żeby do niej wrócić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Zgadzam się obie te książki wywoływały to superaśne uczucie grozy i napięcia!

      Usuń
  8. Na mnie również "Marina" zrobiła bardzo duże wrażenie - to jedna z takich książek, które zapierają dech. Jest w niej coś niesamowitego.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ją na półce i muszę się w końcu za nią zabrać;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę polecam :) nie jest to juz nowość ale naprawdę warto się zabrać za tę książkę :))

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.