Strony

sobota, 21 grudnia 2013

"Pamiątkowe rupiecie. Biografia Wisławy Szymborskiej" - Joanna Szczęsna, Anna Bikont

Pamiątkowe rupiecie są pierwszą pełną biografią Noblistki, gruntownie uzupełnioną w stosunku do wydania, które ukazało się po Nagrodzie Nobla. Autorki dopisały historię burzliwych i bujnych ostatnich piętnastu lat życia Poetki. Dotarły do wielu nieznanych dotąd szczegółów z jej życia, wzbogaciły niepublikowanymi nigdzie fotografiami. Portret niezwykłej bohaterki tej opowieści nabrał powagi i głębi, nie tracąc przy tym swej lekkości.
Śmierć Poetki zamknęła jakiś rozdział w historii polskiej literatury. Czytając tę fascynującą biografię, pełną anegdot i wierszy, opisów podróży i przyjaźni, możemy posmakować klimatu Epoki Szymborskiej.






pod obwolutą jest taka okładka :)
O ironio! Znam prozę Sienkiewicza, moje dzieciństwo upłynęło pod znakiem kultu Reymonta, którego uwielbia Mama, a Szymborską znam, znałam z portretów w pracowniach polonistycznych. Gdy polska poetka dostała Nobla, byłam żwawą dziewięciolatką i jakkolwiek pewnie oglądałam w TV uroczystość wręczenia jej słynnej nagrody, nie spędzało mi to snu z powiek, raczej się tym nie emocjonowałam. Później szkoła, skutecznie zniechęciła mnie do poezji, a analizowanie wierszy na polskim, do dziś śni mi się po nocach. Szymborską pocieszaliśmy się przed maturą, utyskując na kretyńskie klucze, w które nie trafiła sama autorka. Anegdota o Szymborskiej, która oblała maturę, analizując własny klucz, nieważne – prawdziwa, czy nie, była bolesnym żartem w ciemnych dniach stresu, tuż przed maturą z polskiego(zdałam! Nawet – o ile pamiętam – miałam na maturze wiersz Szymborskiej, ale na szczęście do wyboru był też inny temat ;-) ) Laureatka Nagrody Nobla z roku 1997(teraz już wszyscy wiedzą ile mam lat :P ) zmarła pierwszego lutego 2012, nastąpił wtedy wysyp książek Jej poświęconych, wznowiono tomiki poezji. Mój Matecznik zapałał chęcią posiadania pamiątkowych rupieci, pewnie ze względu na cenę – okładkowa: 49.90 – nadałaby się na prezent, ale Znak skusił promocją i nabyłam. 1,5 roku książka czekała na przeczytanie. W ramach akcji – czytamy to co zbiera kurz, sięgnęłam po nią i utonęłam… 

Wprawdzie cena może odstraszać, ale książka jest naprawdę rewelacyjnie wydana, twarda okładka, obwoluta, na obwolucie, śliczna, młoda, eteryczno-liczyryczna poetka, pod obwolutą, starsza Pani, na której czas wycisnął piętno, ale w oczach czai się chochlik i przekora oraz pokłady humoru. Niektórych przerazi objętość, ale spokojnie, tekstu do czytania(przeplatanego fotografiami) jest 367 stron, reszta to przypisy. Spróbuję Wam odpowiedzieć na odwieczne pytanie mola książkowego: czy warto przeczytać. 



świetne zdjęcia
Wisława Szymborska nie lubiła mówić o sobie z tego powodu, jej biografowie mieli li spory problem, jak pisać biografię bez faktów, bez dat? Dlatego to bardzo specyficzna biografia, jakby na poetkę patrzeć przez pryzmat jej wierszy, ludzi, którzy byli jej drodzy. Od pierwszego rozdziału jest to niezwykle klimatyczna opowieść, poznając rodziców poetki przenosimy się do międzywojennej Polski, do Zakopanego, Kórnika i w końcu do Krakowa z którym splecie się życie Wisławy Szymborskiej. Tam zastanie ją wojna i okupacja, tam doczeka wyzwolenia, tam będzie stawiała pierwsze kroki jako poetka. To w Krakowie pozna Miłosza na wieczorku poetyckim, tuż po wyzwoleniu. To w Krakowie zostanie wydany jej pierwszy wiersz, mało brakowało a zarzuciłaby pisanie. Sama przyznała, że gdyby nie wydano jej pierwszej próby poetyckiej, najprawdopodobniej pisałaby tylko prozę. Na szczęście tak się nie stało. Tak rozpoczęło się istnienie Wisławy Szymborskiej w świecie poezji. Życie, które nierozerwalnie splotło się ze słowem, humorem, Krakowem. Biografki Szymborskiej pokazują nam jej życie, przyjaciół, pasje jakim się oddawała. 

Nie znałam wcześniej poetki od tej strony, padłam ofiarą systemu edukacji, w szkole o Szymborskiej, czy
można odkryć świetne wiersze
dlatego, że śmiała mieć poczucie humoru, a może raczej dlatego, że w czasach PRL-u pisywała wiersze pochwalające komunizm i będące narzędziem propagandy komunistycznego sukcesu? Nie wiem, ale dzięki tej książce dowiedziałam się jak sympatyczną i fajną postacią byłą Szymborska, wiem też, dlaczego popierała ustrój. I chociaż ostatnie rozdziały pisane są z perspektywy sekretarza Szymborskiej, słynnego w owym czasie Michała Rusinka, tego od „witam”, za którym nie przepadam, to ciepła postać Wisławy Szymborskiej, świadomej swojej starości, przemijania sprawiają, że czyta się je równie dobre jak te z lat młodości poetki. Warte uwagi są te fragmenty o odbieraniu Nagrody Nobla i życiu „po Noblu”, wyłania się z nich obraz kobiety skromnej, zdziwionej tym całym hałasem, który nagle pojawił się dookoła niej. 



Dzięki tej biografii poznałam, lub przypomniałam sobie wiersze, na które warto zwrócić uwagę. 



Umrzeć - tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.

Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.

Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.

Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.

I żadnych skoków pisków na początek. 



Nie mam żalu do wiosny,
że znowu nastała.
Nie obwiniam jej o to,
że spełnia jak co roku
swoje obowiązki.

Rozumiem, że mój smutek
nie wstrzyma zieleni.
Źdźbło, jeśli się zawaha,
to tylko na wietrze.

(...) 

Przyjmuję do wiadomości,
że - tak jakbyś żył jeszcze -
brzeg pewnego jeziora
pozostał piękny jak był.

(...) 

Potrafię sobie nawet wyobrazić,
że jacyś nie my
siedzą w tej chwili
na obalonym pniu brzozy.

(...) 

Niczego nie wymagam
od toni pod lasem,
raz szmaragdowej,
raz szafirowej,
raz czarnej.

Na jedno się nie godzę,
Na swój powrót tam.
Przywilej obecności -
rezygnuję z niego.

Na tyle Cię przeżyłam
i tylko na tyle,
żeby myśleć z daleka 



Te dwa wiersze, to chyba dwa fragmenty poezji, które tak niesamowicie dotykają duszy czytelnika, dają pojecie o bezbrzeżnym smutku i pustce, jak rzadko, niewiele jest takich tekstów, które tak smucą i tak obrazowo przemawiają, chociaż są tylko wierszem. Tylko, czy w tym przypadku AŻ. 



Czy cytat który mnie uwiódł: „Tymczasem tak naprawdę humor to wielki smutek, który potrafi dostrzec rzeczy śmieszne.” 

Albo wybornie, ironicznie o mężczyznach i kobietach: „Mężczyzna miał poglądy – kobieta nadal tylko widzimisię, odpowiednikiem jego silnej woli był jej babski upór, a jego przezorności – jej wyrachowanie, a w sytuacjach, w których mężczyznę zwano taktykiem, kobieta pozostawała intrygantką” 





Jestem kim jestem.
Niepojęty przypadek
jak każdy przypadek. 

Inni przodkowie
mogli byc przecież moimi,
a już z innego gniazda
wyfrunęłabym,
już spod innego pnia
wypełzła w łusce. 

W garderobie natury
jest kostiumów sporo.
Kostium pająka, mewy, myszy poknej.
Każdy od razu pasuje jak ulał
i noszony jest posłusznie
aż do zdarcia. 

Ja też nie wybierałam,
ale nie narrzekam.
Mogłam być kimś
o wiele mniej osobnym.
Kimś z ławicy, mrowiska, brzęczącego roju,
szarpaną wiatrem cząstką krajobrazu. 

Kimś dużo mniej szczęśliwym,
hodowanym na futro,
na świąteczny stól,
czymś, co pływa pod szkiełkiem. 

Drzewem uwięzłym w ziemi,
do którego zbliża się pożar. 

Źdźbłem tratowanym
przez bieg niepojętych wydarzeń. 

Typem spod ciemnej gwiazdy,
która dla drugich jaśnieje. 

A co, gdybym budziła w ludziach strach,
albo tylko odrazę,
albo tylko litość? 

Gdybym się urodziła
nie w tym, co trzeba, plemieniu
i zamykały się przede mną drogi? 

Los okazał się dla mnie
jak dotąd łaskawy. 

Mogła mi nie być dana
pamięć dobrych chwil. 

Mogła mi być odjęta
skłonność do porównań. 

Mogłam być sobą - ale bez zdziwienia,
a to by oznaczało,


że kimś całkiem innym.

12 komentarzy:

  1. Uwielbiam tę książkę :) Byłam nią zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale numer, nie wiedziałam, że pod obwolutą jest inny obrazek.
    W mojej szkole o Szymborskiej nie mówiło się wcale, okropne to

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też :D przypadkiem zdjęłam obwolutę, bo mi się ześlizgiwała ;) a nie chciałam, żeby się zniszczyła ;)

      Nas o Szymborskiej nie uczyli, katowali Nas nią, tak jak Herbertem, Miłoszem i innymi współczesnymi poetami. Dlatego mam traumę jeśli chodzi o poezję współczesną ;P

      Usuń
  3. Muszę sobie zrobić jakiś wieczór z czytaniem wierszy m.in. Pani Szymborskiej. Ten o kocie to jeden z moich ulubionych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też nachodzi od czasu do czasu ochota na poezję, ale to wtedy zaspokoić muszę skowyt duszy natychmiast ;)

      Usuń
  4. te fragmenty, które udało mi się przeczytać zapowiadają świetną lekturę (pod Twoim wpływem przygotowałam sobie tę książkę do przeczytania teraz). Mnie również zaskoczyła okładka pod obwolutą, ale uważam, że to był świetny pomysł przedstawić Szymborską w dwóch odsłonach. A wiersz o kocie to również jeden z moich ulubionych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię natchnęłam, zła jestem bowiem na siebie, że tyle zwlekałam.

      Mało co mnie tak zasmuca jak koci wiersz, zawsze muszę wytarmosić moją Melę.

      Usuń
  5. Ostatnio polubiłam czytanie książek biograficznych. Może nie daje nam to w pełni poznać danej osoby, ale przybliżyć jej życie, owszem. Znak robi takie okładki, że zawsze są warte swojej ceny. Z Szymborską nigdy mnie za wiele nie łączyło, też wyniosłam ze szkoły, że wiersze nie są dla mnie. Jednak jest to taka postać, że warto się przekonać jeszcze raz. Po książkę z pewnością sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szymborska jest jedną z moich ulubionych poetek, bo pisze mądrze, ale jednocześnie prosto - nie posługuje się jakimiś metaforami, nad którymi trzeba myśleć przez dwa dni a i tak się potem okazuje, że polonista miał inny pomysł na ich znaczenie... Bardzo zazdroszczę tej książki :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię poczytać sobie wiersze...

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam:) Dziekuję za recenzję tej biografii:)))) Mam zamiar kupić.Czy w książce wiersz o kocie jest przytoczony w całości??

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.