Strony

poniedziałek, 30 grudnia 2013

"Sposób na teściową" - Monster-in-Law 2005

Nieszczęśliwa w miłości, piękna Charlotte Charlie Cantilini wreszcie spotkała mężczyznę swoich marzeń, doktora Kevina Fieldsa. Na swojej drodze napotyka tylko jeden problem - jego matkę. Apodyktyczna i kontrolująca wszystko, nie do wytrzymania, zmienna Viola Fields. Strach o to, że straci syna zaczyna odbijać się na jej karierze, toteż postanawia rozbić szczęśliwą parę stając się najgorsza na świecie teściową. Pomocą Violi w zwariowanych intrygach jest jej asystentka, Ruby. Rękawica zostaje rzucona, kiedy Charlie wreszcie decyduje się na walkę z teściową, i wygląda na to, że Viola spotkała wreszcie godnego przeciwnika.


 Jeszcze trwa rok 2013 ale powzięłam kilka planów na rok 2014, mało tego zaczęłam je realizować. Jednym z postanowień jest oglądanie filmów, częściej – kosztem powtórek moich ukochanych produkcji i wałkowaniem seriali do oporu. Niniejszym rozciągnęłam akcję 52 na filmy. I jeden film tygodniowo wydaje się posunięciem roztropnym, książki nie ucierpią, mój wolny czas też zastraszająco się nie skupi, a ja się odchamię. I wrócę też do bolly.

Młodzi, zakochani i dekoracyjni
Wczoraj miałam dylemat, co wybrać. Do wyboru miałam jeszcze produkcję bolly, ale że wróciłam późno ze spaceru, to na bolly czasu nie było. Wybrałam więc film o problematyce ponadczasowej, dotyczący wielu kobiet, jak świat stary i szeroki. Konflikt synowa-teściowa jest stary jak świat, to źródło dowcipów i ogromnych stresów. Nie ma chyba kobiety, której nie stresuje spotkanie z matką wybranka.  Postanowiłam czerpać inspirację jak poradzić sobie z takim problemem.  Oczywiście z przymrużeniem oka ;-)  film jest komedią i przede wszystkim chciałam się dobrze bawić.

Film opisany jako komedia romantyczna, tego romansu jest bardzo niewiele. Otóż imająca się  różnych prac Charlie poznaje rycerza w lśniącej zbroi, genialnego chirurga Kevina, rodzi się pomiędzy nimi uczucie przy minimum perturbacji, bo jednak to nie ich związek jest głównym wątkiem filmu. Zakochują się i błyskawicznie dochodzą do wniosku, że chcą razem mieszkać i dzielić życie. Mniej więcej w tym samym czasie, matka Kevina – Viola, dowiaduje się, że jej kariera(słynnej prezenterki) dobiega końca, dostaje szału i trafia do wariatkowa. Po paru miesiącach wychodzi ze szpitala i dowiaduje się, że synuś, teraz centrum jej świata znalazł sobie kobietę, która zajmie jej miejsce.  Na dodatek Charlie nie jest córką króla, ani dziedziczką Rockefellera, tylko zwykłą dziewczyną. Z tym Viola się nie może pogodzić. Rozpoczyna realizację genialnego planu wykurzenia Charlie z życia syna.

już wiemy kto ukradł napój młodości.!

Wanda Sykes 0 asystentka Violi
Ten film należy do dwóch osób. Po pierwsze, większość scen kradnie świetna Jane Fonda, piękna, czarująca, nawet będąc geniuszem zła, pokazuje taką klasę, że klękajcie narody. Nie szarżuje, nie popisuje się, gra jak z nut. Przy niej ginie Jennifer Lopez, która po prostu kolejny raz gra to samo, milutką, słodką panienkę. Fonda rządzi. Pola dotrzymuje jej Wanda Sykes, która wciela się w postać Ruby, cierpliwej, sarkastycznej asystentki Violet, dzięki tym dwóm paniom film jest po prostu śmieszny.  Pozostali aktorzy robią za przyzwoite tło. Ani ich historie, ani kreacje aktorskie nie wbijają się w pamięć.

Ten film możemy potraktować na dwa sposoby: tylko i wyłącznie jako rozrywkę, czyli idziemy, oczekujemy przeciętnych lotów filmu na którym zapomnimy o zmęczeniu i przygotujemy się na spokojny sen. Wtedy się pośmiejemy, bo naprawdę Jane Fonda świetną aktorką jest i sceny w których występuje są zabawne.  Wiec po prostu dobrze się bawimy i pośmiejemy się z przewidywalnych scen, bohaterów, którzy się drą, histeryzują, straszą i knują intrygę godną KGB.  Można też oczekiwać od tego filmu fabuły, treści i dobrej gry aktorskiej. Wtedy zawiedziemy się po całej linii. Jak wspomniałam, film jest przewidywalny, płytki z raczej słabą grą aktorską. Naprawdę – szału nie ma.  
No, ale to komedia a nie dramat psychologiczny „Jak wytrzymać z teściową”. Na pewno da się oglądnąć, ja pomimo iż byłam po kilkukilometrowym spacerze nie usnęłam, pośmiałam się i nawet nieźle się bawiłam.

Powtarzalna i nijaka Lopez



Ani, szczególnie piękny, ani aktorsko bez szału
Opis, plakat i zdjęcia - tradycyjnie filmweb 

12 komentarzy:

  1. Byłam na tym filmie w kinie kiedyś tam i dobrze się bawiłam:) I tak jak napisałaś, "Sposób..." potraktowałam jako rozrywkę, bez doszukiwania się głębi;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie, bardzo przyjemna komedia

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry film na chwilę wytchnienia. Ot, lekka amerykańska komedyjka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię ten film no i aktor przystojny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałam kiedyś dla aktora i nawet mi się podobał :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja za nim nie przepadam. Chociaż chętnie zasunęłabym 'komuś' patelnią...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety zasunęłabym więcej niż jednemu komuś :D

      Usuń
  7. Widziałam ten film dawno temu, chyba nawet w kinie na nim byłam. Do pośmiania się fajny, ale głębszych emocji raczej nie wzbudzi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widziałam, całkiem sympatyczna komedia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę, że się trochę wyłamię :) Widziałam ten film kilka razy, za każdym mnie bawi, a że nie oczekuję niczego więcej od komedii (romantycznych?) to uważam go za całkiem udaną produkcję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moim zdaniem bardzo fajna komedia zwłaszcza asystentka najlepsza :) a J.L niczym nie zaskoczyła :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.