Strony

czwartek, 23 stycznia 2014

"Facet z grobu obok" - Katarina Mazetti




Benny jest rolnikiem i marzy o żonie, która zechce dzielić z nim życie. Desirée jest bibliotekarką, dziewczyną z miasta, wykształconą, po studiach, z licznymi zainteresowaniami. Oboje spotykają się przez przypadek na cmentarzu, ona przy grobie tragicznie zmarłego męża, on przy grobie rodziców. Rodzi się między nimi uczucie. Mimo wielu różnic są sobą zafascynowani, jednak ich związek okazuje się trudniejszy niż sądzili. Dlaczego?
Książka została w wydana w Szwecji w nakładzie blisko pół miliona egzemplarzy, na jej podstawie w 2002 roku powstał film, a w ubiegłym roku także sztuka teatralna.
„Ciesząca się wielkim powodzeniem powieść Katariny Mazetti jest tragikomiczną opowieścią o związku bardzo różnych ludzi, o wielkiej ale trudnej miłości”.



Wesoła okładka i intrygujący tytuł wszystko to obiecywało wesołą książkę. Blurb sugerował książkę w stylu komedii romantycznych. W sam raz na zimowe dni. Dlatego zaczęłam czytać już wczoraj. Dziś podczytywałam, w wolnych chwilach, gdy ciasto mi wyrastało. Właśnie skończyłam, a jest mi smutno, w taki tkliwy sposób. Smutno, pusto i niepewnie. Tak życiowo.

Desiree, jej imię oznacza – wytęsknioną, w wypadku straciła męża, chodzi na cmentarz aby uporać się z żałobą, aby zamknąć ten etap, regularnie spotyka tam tajemniczego mężczyznę, wyglądającego jak leśnik, który odwiedza grób, przeładowany ozdóbkami. Jej mąż spisał wszystkie dyspozycje na wypadek śmierci, leży pod zwykłym kamieniem. Spartańskie warunki w zaświatach. Już na tym cmentarzu widać, że pochodzą z dwóch różnych światów. Ona jest wykształcona, wegetarianka, nie lubi gotować, lubi książki i operę, on – Benny jest rolnikiem, żyje na wsi, zajmuje się stadem krów, mieszka w domu w którym od pokoleń nic nie zostało zmienione, rytm jego życia wyznacza kalendarz prac w gospodarstwie. Coś ich pcha ku sobie. Dwa różne światy, inne aspiracje, pasje, marzenia. Oboje jednak są samotni, w gruncie rzeczy zagubieni i łakną obecności drugiego człowieka.

Jak pozory mogą mylić. Byłam przekonana, że dostaję lekkie czytadło na wieczór, a dostałam książkę prawdziwą do bólu. Czy Skandynawowie nie umieją pisać inaczej? Ten realizm tak przytłacza. Kiedyś lubiłam książki, które odzwierciedlają to co przeżyłam sama, teraz chyba zbyt wyraźnie widzę własną głupotę. Mniej więcej jak u Mickiewicza



Czy książkę weźmiesz, gdzie smutnym wyrokiem
Stargane ujrzysz kochanków nadzieje,
Złożywszy książkę z westchnieniem głębokiem,
Pomyślisz sobie: ach! to nasze dzieje...


A jeśli autor po zawiłej probie
Parę miłośną na ostatek złączył,
Zagasisz świecę i pomyślisz sobie:
Czemu nasz romans tak się nie zakończył?...



To o czym pisze Katarina Mazzeti jest z jednej strony tak normalne, przyziemne a z drugiej strony jest to przepiękna historia miłosna w którą wpleciono różne problemy nurtujące społeczeństwo. Począwszy od dzieciństwa  Desiree, wychowywania się z rodzicami żyjącymi obok siebie, tym że z domu nie wyniosła właściwego modelu rodziny i związku, co zaważyło na jej małżeństwie ze zmarłym mężem, przeciwieństwem jest Benny, który wychował się w tradycyjnej , ale kochającej rodzinie, wprawdzie musiał porzucić szkołę, by zająć się pracą na roli, ale z domu wyniósł zapas ciepła i zdrowego związku i chociaż on jest samotny – umie kochać. Z drugiej strony ta tradycja, która w nim jest nie pasuje do końca do współczesności, dla niego rodzina i gospodarstwo są świętością, nie dopuszcza do siebie informacji, że jego żona nie chciałaby rezygnować z pracy i zakopywać się w pieluchach i oborniku, nie rozumie że chciałaby dalej pracować i normalnie żyć, że to nie umniejsza jej miłości. Desiree nie chodzi na kompromisy, w gruncie rzeczy ciągle chce przerobić Benny`ego na swoją modłę, chce zaszczepić swoje pasje, nie rozumie, że w związku dwie osoby chodzą na kompromisy, ustępują. Życiowe problemy reprezentują znajomi Desiree, czy to Marta jej przyjaciółka, zaangażowana w dziwny związek z nieodpowiednim facetem, czy to Inez kobieta o dziwnym hobby. Obie są przykładem złego wyboru, gdzieś w przeszłości, za który przyjdzie im zapłacić. Każdy z nas płaci za takie błędy.

I On i Ona mają charakterek, łączy ich uczucie, ale wbrew temu co chcą nam wmówić producenci płytkich filmików, uczucie to nie wszystko, uczucie to liryka, która często przegrywa z prozą. Często, ale nie zawsze… I to daje, może dawać nadzieję.


Książka mnie zwiodła swoją cukierkową szatą graficzną, a zachwyciła mnie treścią, ładunkiem emocjonalnym, który nie przybija, nie wkłada w betonowe buty, ale po prostu skłania do refleksji. Świetna powieść obyczajowa napisana ze smakiem, z emocjami, z subtelnym – doskonałym – humorem. Taka, którą się czyta szybko, ale nieprędko zapomina. Jestem pod wrażeniem. Naprawdę gorąco polecam. Niby tytuł sugeruje płytką książkę, a okazuje się że to naprawdę warta uwagi lektura… 

23 komentarze:

  1. Może kiedyś przeczytam tę książkę :)
    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę polecam. Daje do myślenia. Jest bardzo prawdziwa i aktualna :)

      Usuń
  2. Pięknie to wszystko opisałaś. Myślałam, że będę miała do czynienia z typowym, banalnym romansem polanym litrem miodu, ale jak widzę jej ,,zawartość'' ma znacznie głębszy wymiar, co nie bardzo cieszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!! <3
      Sama właśnie oczekiwałam płytkiej banalnej historyjki, a tu mile się zaskoczyłam. Pomimo cukierkowej oprawy, wnętrze tego cukierka bywa zaprawione życiową goryczą.

      Usuń
  3. Ależ dużo emocji w tej Twojej recenzji!

    Faktycznie okładka i opis sugerują coś innego, ale to może nawet i lepiej? Przynajmniej można przeżyć zaskoczenie. Nawet jeśli jest ono ciut przytłaczające, to i tak dobrze... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, faktycznie wczułam się, bo sama kiedyś coś podobnego przechodziłam, więc bohaterów rozumiem w pełni.
      A zaskoczenie jest świetną sprawą gdy jest miłą niespodizianką.

      Usuń
  4. O tak okładka trochę myląca i sugeruje cukierkowy romansik, jednak zawartość jest bardzo mądra i dająca do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie coś dla mnie. Mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka, na którą mam ochotę. Podoba mi się i okładka i treść - chociaż do siebie nie pasują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie zestawienie , na zasadzie kontrastu może zaintrygować - i słusznie. Tak jak zestawienie ubłoconych butów z eleganckimi szpilkami na okłądce i włąśnie tacy są bohaterowie, pełni kontrastów, pzornie sprzeczni

      Usuń
  7. Świetnie, że zrecenzowałaś tę książkę, bo gdybym sugerowała się samą okładką to na pewno minęłabym powieść obojętnie. Ale skoro to nie jest czytadło na jeden wieczór, to chętnie się zapoznam z tą historią. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na jeden wieczór, to ona w sumie jest, ale to fajny bardzo wieczór, bogaty w przeżycia.

      Usuń
  8. Jeśli spotkam ją w bibliotece, na pewno się z nią zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tytuł dość makabryczny, historia trochę typowa, ale uwielbiam książki tego typu. Dla mnie brzmi świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obyś się nie zawiodła. Tytuł jest groteskowy, mylący bo książka nie jest groteską.

      Usuń
  10. Nie przepadam za dosadnymi przedstawieniami tematu w takich książkach, zdecydowanie wolę lekkie czytadłą, więc chyba nie przeczytam :)
    http://anonymous-reader-reviews.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nazwałabym jej dosadną książką, ona jest prawdziwa, na pewno nie jest czytadłem, ma głębię, która jest istotnym elementem czaru, jaki wywarła na mnie ta opowieść ;)

      Usuń
  11. Miałam dokładnie takie same skojarzenia jak Ty, kiedy spojrzałam na okładkę... Dla mnie to na plus - nie przepadam za komediami romantycznymi w książkach. Ale też nie wiem, czy sięgnę po ten tytuł, trochę kojarzy mi się z "PS. Kocham Cię" i w sumie jakos na razie mnie nie ciągnie do takiej historii. Może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ps. Kocham Cię" nie czytałam, a widziałam tylko film. I to nie ten styl. No i mi "Ps" się nie podobało.

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.