Strony

niedziela, 2 lutego 2014

"Między nami" - Małgorzata Tusk

Wychodząc za mąż po trzech miesiącach znajomości, nie kalkulowałam,
jak będzie wyglądało nasze życie, skąd weźmiemy pieniądze i gdzie zamieszkamy.
Miłość i młodość skłaniały nas do ryzyka.
Nigdy nie wyobrażałam sobie życia poza Sopotem. Mój mąż miał być nauczycielem, a ja od zawsze chciałam zajmować się historią. Szybko przekonałam się jednak, że życie lubi zaskakiwać.
Wzięliśmy ślub na studiach i choć minęło tyle lat, nadal jesteśmy razem. Pamiętam, jak biegałam z brzuchem na manifestacje, stałam w kolejkach do pustych sklepów, robiłam dzieciom rosół na kości ze schabu, jak woziliśmy z Donkiem stoczniowcom arbuzy. Polityka zawsze była pasją mojego męża, a z pasją nie da się konkurować. Kiedy pojawił się Michał, potem Kasia, dwa największe szczęścia w moim życiu, a ja zorientowałam się, że całymi dniami siedzę w domu, postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i żyć tak, jak chcę. Bez dopasowywania się, bez poświęcania, bez życia w cieniu. Zbudowałam sobie własny świat.
Na Parkowej zaczęłam życie po raz drugi. Nauczyłam się walczyć o swoje małżeństwo, rodzinę i przyjaźnie. Życie z moim mężem często przypomina ostry rajd z przeszkodami, ale ja zachowuję w tym wszystkim własną przestrzeń.
Teraz mam swój świat i – tak między nami – nie zamierzam z niego rezygnować.



 Nie przepadam za Donaldem Tuskiem, nigdy nie był moim premierem, takim z przekonania, nigdy na niego nie głosowałam. Ale byłam ciekawa wspomnień jakie wydała jego żona. Ciekawa, taką ciekawością, jaka pchnęła mnie do przeczytania książki pani Wałęsowej. Zupełnie nie wiem co się dzieje teraz w rodzinie Tusków, nie oglądam TV, wychodząc z założenia, że ważniejsze informacje podsłyszę robiąc herbatę, lub uświadomi mnie któreś z Rodziców, albo dowiem się na przystanku czy w autobusie. Nie wchodzę na bloga Kasi Tusk, ponieważ gdy kilka razy weszłam i zerknęłam to włosy mi dęba stanęły, Kwota jaką  proponuje na jeden zestaw ubraniowy, zwykle równa się tej kwocie jaką ja przeznaczam na cały sezon. Dlatego aby się nie denerwować, jak to inni rozumieją zwrot „moda na każdą kieszeń” po prostu wolę poczytać książkę.
Dlaczego pomimo awersji do Tusków sięgnęłam po tę książkę? Bo lubię wspomnienia. Bo lubię opowieści o ludziach, którzy przeżyli dekady w małżeństwie, a jednak wciąż widać pomiędzy nimi uczucie. Byłam też plotkarsko ciekawa(warto przypomnieć, że moi Rodzice urodzili się na plotkarskiej ulicy, we mnie jest resztka  tych genów). Zaczęłam czytać w piątek, ot miałam w perspektywie sprawdzanie pięciu milionów prac semestralnych i tak do herbaty stwierdziłam, że zerknę na rozdział, z rozdziału zrobiły się dwa, później trzy, później jednak sprawdziłam prace, a później zaspałam do pracy, bo skończyłam czytać po pierwszej. Super sprawa, uwielbiam się tak zaczytać.

tyyyyle prac i taka maleńka książka
Dlatego polecam książkę Małgorzaty Tusk, można się zanurzyć w tej historii, tak jak zasłuchuje się w nostalgicznych opowieściach. Pani Małgorzata zabiera nas w sentymentalną podróż, wpuszcza nas do swojego świata, do czasów gdy była małą dziewczynką i przyjeżdżała do dziadków na wieś, a tam zamiast odpoczynku była ciężka praca w polu. Opowiada o latach młodzieńczych, gdy była grzeczną córeczką w domu wymagających rodziców. O tym jak Tata bał się że zostanie starą panną bo kto zechce dziwaczkę czytającą, połykającą książkę. Opowiada, jak poznała Donka, jak wyszła za niego za mąż bo Donald Tusk, nie mógł znieść dyscypliny w jej domu. O tułaniu się po klitkach i o tym jak powiedziała mężowi, że odchodzi, bo się zakochała, a nie bo polityka zabrała jej męża. Do pewnego momentu książka jest bardzo szczera i autentyczna, później zaczyna robić się politycznie poprawna, ugładzona, naturalność zastępuje poza, wchodzi sztuczność. Nie chcę się czepiać, tak jak niektórzy sprawdzając każde zdjęcie, czepiając się każdego zdania. Ta książka to opowieść kobiety, która nie miała lekkiego życia, jak większość kobiet, które musiały dbać o dom, dzieci, męża i pracować. 4 etaty a jedna doba. Za to należy się jej szacunek.

Powiem Wam, tak: może i książka mnie nie powaliła na kolana, w porównaniu z książką o Danucie Stence, ta Małgorzaty Tusk jest słabsza, chociaż też mądra, mądrością dojrzałej kobiety, ale mimo wszystko i jak na razie słabsza.  Nie powaliła na kolana, ale zaczytałam się nią. Ma coś takiego w sobie, że przykuwa uwagę, czyta się ją dobrze i szybko, nie na zasadzie „o Boże aby mieć to już za sobą”, ale „ojej zagubiłam się w czasie”. Moim zdaniem ta książka będzie świetnym pomysłem na prezent, jest o niebo lepsza od książki Danuty Wałęsy, nie jest tak przegadana, jest szczersza, jest… po prostu lepsza. Tamta mnie męczyła i irytowała, przy tej miałam miłe uczucie, że oto do Mamy przyszła koleżanka i opowiada Jej swoje życie, pachnie herbatą i ciastem. Domowo. 

23 komentarze:

  1. Mam wrażenie, że mogłaby mi przypaść do gustu. Wspomnienia p. Wałęsy uważam za jedną z bardziej irytujących książek, a o tej napisałaś wyjątkowo zachęcająco. Akurat z p. Tusk mogłabym się dzięki tej miłości do książek polubić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie wspomnienia p. Wałęsy są słabsze i bardziej irytujące, mimo że p. Tusk jest młodsza, jest zdecydowanie mniej egzaltowana.

      Usuń
    2. Kasiek, Ty to poważnie mówisz? Wałęsa egzaltowana? Jestem w połowie tej książki i już widzę, że się nie umywa do wspomnień Wałęsowej, a irytuje mnie jak nikt dotychczas, więc chyba mamy diametralnie inny gust

      Usuń
    3. Ano nie mam. Ona mnie tak wkurza jednak (patrz wyżej), że musiałam oddryfować w kierunku innej, żeby sobie wszystkich włosów z grzywki nie wyrwać. Przeczytałam jednym tchem Przewrotność dobra Kwiatkowskiej, już daaaawno nie miałam tak dobrej książki w ręku

      Usuń
    4. Tu mamy wyjątkowo różny gust, zwykle mam podobne odczucia co Ty. Ale nie będę się wycofywała, książka Wałęsowej w ogóle do mnie nie trafiła. Nie i nie. Moją Mamę zachwyciłą, mnie wkurzyła. :P

      Usuń
  2. Ja jestem ciekawa tej książki :)
    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem skłonna po nią sięgnąć

    OdpowiedzUsuń
  4. Kto wie, może po nią sięgnę? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiałam się nad tą książką, jak robiłam zamówienie w Znaku, ale jednak ostatecznie jej nie wzięłam. Za to mam tę o Danucie Stence, chyba zaraz się za nią zabiorę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Flirtując z życiem" Ci już spokojnie polecam :)

      Usuń
  6. Ja też czytałam. Zgadzam się całkowicie. Bardzo mnie pochłonęła i już jest kolejka po nią w rodzinie do przeczytania. Niestety książkę Stenki też przeczytałam i się nią bardzo zmęczyłam. Zagadnienia związane z teatrem nie interesują mnie tak bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja czytam Stenkę i się zachwycam. Taka refleksyjna, spokojna. Ale ja bardzo Panią Danutę lubię :))

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. No to będę czekała aż skończysz, chociaż wiem Biedulko, że spokoju do czytania ostatnio nie masz. Ściskam i dobre myśli przesyłam!!

      Usuń
  8. Szczerze mówiac, nie jestem ciekawa tej ksiązki i nie sądzę, abym coś wartościowego z niej wyniosła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo to taka medialna książka, a nie traktat filozoficzny, ale mi czytało się dobrze :)

      Usuń
  9. Mimo wszystko chyba nie przeczytam. Nie sympatyzuje z Tuskami, "Kasia" i jej blog mnie ogromnie irytuje, więc jakoś nie mam ochoty czytać o Małgorzacie i Donku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj spokój, pisząc recenzję weszłam na tego bloga. Załamałam się ;/

      Usuń
    2. Blog jest tragiczny, a na dodatek niedawno poszła plotka, że "Kasia" ma ochronę z pieniędzy podatników, bo jest zasypywana nachalnymi propozycjami matrymonialnymi. Jak chce niech ma i tabun ochroniarzy, ale nie za państwową, czyli naszą kasę :/

      Usuń
  10. Z czystej ciekawości bym zajrzała. Ale to jak znajdę przypadkiem w bibliotece;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie będzie i to dosyć szybko, ma znaną autorkę i będzie cieszyłą się popularnością.

      Usuń
  11. Może się skuszę i nawet przeczytam, bo też lubię wspomnienia. Mam też w planach książkę o Wałęsowej, więc potem sobie porównam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy będziemy miały podobne odczucia :)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.