Strony

środa, 19 marca 2014

"Być Esther" - Miriam Karmel



W swej uroczej, pozbawionej sentymentalizmu powieści Miriam Karmel stworzyła jeden z najznakomitszych literackich portretów ostatnich miesięcy życia kobiety.

Tytułowa Esther kończy osiemdziesiąt trzy lata. Wie, że niedługo przyjdzie jej się pożegnać z życiem i chce to uczynić z godnością, akceptacją końca, z przymrużeniem oka, bez patosu i sprawiania kłopotu najbliższym.

Wspomina swoje dzieciństwo i lata spędzone w roli zwyczajnej pani domu i matki dwójki dzieci, czując lekkie skrępowanie faktem, że tak lekko przeszła, a nawet przefrunęła przez życie. Jedyny większy problem, któremu musiała stawić czoła, dotyczył jej zbuntowanej córki, z którą wciąż nie może się porozumieć. Czy zwariowana podróż do Meksyku pomoże się im zbliżyć po tak wielu latach?





Prawdziwe książki są trudne. Przez to, że pokazują życie dokładnie takie, jakim jest, wpędzają nas w nienajlepszy humor. Dobre książki pozostawiają w nas trwały ślad. Już czytanie, jest trudne, bombardują emocjonalnie.

Taką książką jest „Być Esther”, książka o kobiecie po osiemdziesiątce, która wie, że już bliżej niż dalej. Przeżyła swoje życie. Niepostrzeżenie stała się staruszką, wzbudzającą swego rodzaju sensację, bo jak to możliwe, że w świecie młodych i pięknych, zdrowych, śmie chodzić ktoś stary. Jakby świat nie mógł zaakceptować tego, że można mieć osiemdziesiąt lat i owszem, wadliwe ciało, ciało zużyte, chore, ale wciąż sprawny umysł. Nawet córka Esther nie akceptuje, tego że matka ma marzenia, plany, że chce decydować o sobie. Ceely uparcie dąży do tego, aby matka przeniosła się do domu spokojnej starości. Te nalegania są niejako punktem wyjścia, pretekstem do tego, by Esther opowiedziała nam o swoim życiu, zaprosiła nas do swojego życia. Życia długiego i bogatego, chociaż przecież nie słodkiego i różowego jak cukierek.

Patrzymy na świat oczami Esther, możemy zrozumieć dlaczego tak nie chce iść do domu spokojnej starości, w którym wylądowały jej koleżanki. Dom spokojnej starości w ulotkach dla dzieci potencjalnych pensjonariuszy, jest słodką i rajską oazą, w rzeczywistości dla tych ludzi jest śmierdzącą umieralnią z rygorem, jak w karnej kompanii. Dlaczego Esther ma się tam przenieść, dlaczego dzieci zmuszają rodziców by porzucili swoje domy, mieszkania, swoje uporządkowane życie ze wszystkimi – dla postronnych niekiedy śmiesznymi – rytuałami? Sama tego rozumiem. Rozumiem smutek Esther, powodowany tym, że jej córka nie proponuje jej wspólnego zamieszkania, jeśli już tak martwi się o matkę.

Esther wspomina swoje życie, swoją matkę, która kojarzy się jej z wiecznym myciem podłóg, teraz, z perspektywy czasu lepiej ją rozumie, pojęła dlaczego matka tak niechętnie opuszczała dom, ogarnia strach w jakim musiała żyć, strach jaki zmusił ją do ucieczki z Polski. Teraz Esther wie, jak często była niesprawiedliwa dla matki, chciałaby mieć odwagę porozmawiać z córką, póki jest na to jeszcze czas, aby córce nie towarzyszyło to samo poczucie winy. Tylko jak zakopać rowy cichych nieporozumień?

Ta książka jest szczególna. „Być Esther” dotyka problemu bardzo na czasie, tego czego wszyscy się obawiamy, lub zaczniemy obawiać. Lęk przed śmiercią, przed samotnością, strach przed tym, że zniedołężniejemy, staniemy się niepotrzebni, lub wręcz będziemy zawadzać.  Z tego powodu ta książka porusza czytelnika. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś czytał ją i był obojętny względem treści. Tak się chyba nie da.
Polecam „Być Esther”, nie ma ta książka zatrważających rozmiarów, ale jest piękna, melancholijna, smutna, ale Esther też nie popada w przesadny patos, na świat patrzy wciąż z ironią i humorem. Dlatego ta książka jest tak prawdziwa, przez to również bardziej poruszająca.
Naprawdę polecam – przeczytajcie!

"Esther wolałaby jedwabny szal, perfumy, pudełko czekoladek, albo coś tak tradycyjnego jak kwiaty. Chciałaby powiedzieć córce, że wciąż docenia przyjemności, chociaż jest stara."
 

11 komentarzy:

  1. Nie spodziewałam się, że ta lektura, może być taka znakomita, tytuł zanotowałam na listę priorytetową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :)) nie sądzę abyś się rozczarowała.

      Usuń
  2. Nie zwróciłabym uwagi na tę książkę. Po takiej recenzji trzeba się jednak za nią rozejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę trzeba, książka daje do myślenia i jest bardzo dobra

      Usuń
  3. Zaciekawiłaś mnie, choć przyznam szczerze, że temat starości jest dla mnie trudny. Być może skuszę się na coś innego, niż to co czytam na co dzień. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to z definicji jest trudne, wiemy, że z dużym prawdopodobieństwem przyjdzie się nam zmierzyć samemu z tematem. Takie książki dotyczą więc i nas

      Usuń
  4. Czuję się bardzo zachęcona :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miało być jestem ciekawa na ile Esther przypadnie Ci do gustu:)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.