Strony

sobota, 15 marca 2014

"Ostatnie lato" - Cesarina Vighy

Autorka podejmuje jeden z najbardziej unikanych tematów — cierpienie, a czyni to językiem prostym, czasami wręcz do okrucieństwa, ale nigdy retorycznym, naznaczonym nutką sarkazmu, który nie dopuszcza patetyczności. Czytelnikowi ani na chwilę nie dane jest zapomnieć, że pani Z. jest chora, i to ciężko chora. Wystarczy jednak szparka w kuchennym oknie, aby do historii wślizgnął się platan czy kos. I wierna, wyrozumiała i litościwa kotka. Widać wyraźnie życie, które może — ale pani Z. nigdy by tego nie powiedziała i z pewnością odrzuca taką myśl — przepełniać dumą i szczęściem. Życie naznaczone, ale piękne. I pełne marzeń, wspomnień, duchów, mądrości.


O ironio, za lekturę książki „Ostatnie lato” wzięłam się, gdy za oknem jesień/zima przypomniała sobie o istnieniu małych wsi, które trzeba schłostać zimnym deszczem. Okładka, piękna, letnia, zachęcająca do tego by wkroczyć do malowniczego ogrodu, zaparzyć herbaty i usiąść na pogaduszki w białej altanie.
Zresztą literatura włoska pobudza do wyobrażania sobie bajkowych krajobrazów, ciepła, szumu morza, ciągnących się po słonecznych stokach winnic. A takich pięknych miejscach dzieją się tylko rzeczy dobre. Nie ma starości, choroby, ani cierpienia. Zresztą o chorobie i śmierci w świecie młodych i zdrowych się nie pisze. Jeśli już ktoś ośmieli się przerwać zmowę milczenia to od biedy może opisać zwycięską walkę z chorobą.

Cesarina Vighy we Włoszech jest znaną osobowością. Raczej była, zmarła w 2010 roku. Gdy wiedziała już że dni jej są policzone, spisała swoje refleksje, przemyślenia.  Autorka boryka się z samotnością, w jej chorobie i ciężkim stanie jedynie kotka mieszkająca z nią.

„Chodzenie na dwóch nogach i mówienie to dwie umiejętności, które małpę uczyniły człowiekiem – ja tracę obie. Pozostają: niepotrzebny nikomu przeciwstawny kciuk i nieznośna samoświadomość.”*

W tej książce znajdziemy historię całego życia, z licznymi dygresjami, wątkami bardzo rozbudowanymi. Opowiedzianą tak, jak opowiadają ludzie, którzy dużo już przeżyli. Jakby z ogromnej szkatułki wyjmowali płatki wspomnień i oglądali je z każdej strony, przypominali sobie chwile, zapachy, dźwięki. Jakby machina czasu przenosiła ich do historii..

Nie spodziewajcie się lektury lekkiej i przyjemnej. Z tej książki emanuje smutek, czy zresztą może być inaczej? Nasz zdrowy instynkt samozachowawczy, nasz organizm zawsze walczy o kolejny oddech, o jeszcze jedno uderzenie serca. Nawet gdy jesteśmy zmęczeni życiem, chorobą, trzymamy się tego życia.
Książka jest bardzo prawdziwa i naprawdę świetnie napisana. Pomimo trudnego, przygnębiającego tematu, Autora nie pozwala czytelnikowi zapłakać się na śmierć. Pisze lekko, momentami nawet zabawnie. Nie szuka rozgrzeszenia, co nadałoby książce patetyzmu i banalności.

Bardzo interesująca lektura… Mądra.





* "Ostatnie lato", C. Vighy, wyd. M

14 komentarzy:

  1. Ależ Ty mnie zaskakujesz recenzjami! :3
    Tak ich często dodajesz że niemal stałam się Twoją fanka ;)
    Wspaniała recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) ta książka jest cieniutka, to piorunkiem się czytało.

      Usuń
  2. Jak Ty szybko czytasz :)
    Treść całkiem ciekawa, aczkolwiek nie na ten etap mego żywota

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten weekend jestem na chorobowym, to przewracam się w łóżku i czytam,

      Usuń
  3. Zastanawiałam się nad nią kiedyś, czy w ramach współpracy z wyd. M nie poprosić o recenzyjny. Widzę, że warto... Ale póki co - też mam szlaban na nowe... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te nasze szlabany :P
      Jak znam CIebie zrobiłaby na Tobie odpowiednie wrażenie.

      Usuń
  4. Obecnie nie mam nastoju na czytanie smutnych, wręcz melancholijnych powieści, ponieważ mój nastrój właśnie taki jest, dlatego szukam jakieś bardziej rozrywkowej, optymistycznej lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja właśnie szukam takich do popłakania. CHyba potrzebuję kopa porządnego

      Usuń
  5. Patrząc na okładkę, byłam niemal przekonana, że to jakaś lekka i niewymagająca lektura, a tu zaskoczenie :) Zapamiętam sobie jej tytuł i chętnie przeczytam gdzieś w okolicach jesieni, wtedy takie książki czyta mi się najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesień i przemijanie, widzę nie tylko ja mam takie skojarzenia :)

      Usuń
  6. Mądre książki to prawdziwy skarb. Dlatego warto po nie sięgać. A ja - jakovmiłośniczka pięknych okładek - jestem zachęcona także tym, że "Ostatnie lato" właśnie taką okładke ma! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka jest letnia, pasuje do tytułu. Chociaż może wprowadzać w błąd, że to czytadło.

      Usuń
  7. Czytałam jakiś czas temu i nie do końca potrafiłam się odnaleźc w sposobie pisania autorki. Przyznać jednak trzeba, że z każdej strony przebija szczerość.

    OdpowiedzUsuń
  8. Już gdzieś o niej czytałam, również wydaje się ciekawa, ale dwie poprzednie bardziej mnie ujęły. Ale tej nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.