Strony

sobota, 12 kwietnia 2014

"Uparte serce" - Becky Wade

"Uparte serce"
Czy dwoje ludzi po przejściach ma szansę ułożyć sobie życie?
Czy traumy z przeszłości można pokonać dzięki wierze i miłości?
Zmęczona samotnym życiem, przybita tragedią, do której doszło w miejscu jej pracy, Kate podejmuje nowe wyzwanie: odnowienie rodzinnej posiadłości.
Spotyka tam Matta, mężczyznę z tajemniczą przeszłością, który pomaga jej w tym przedsięwzięciu.
To powieść o uwolnieniu z głębokiego smutku i pozostawieniu za sobą trudnego bagażu doświadczeń życiowych oraz o dążeniu ku pełni i szczęściu.





"Uparte serce"


Ciężko przełamać marazm czytelniczy. Jakoś nie mogłam się wciągnąć w żadną książkę. Może dlatego, że ostatnio zafiksowałam się na punkcie powtórek serialu Good wife, który to – po dosyć dramatycznym bieżącym odcinku – musiałam w całości powtórzyć by się pocieszyć. Oglądałam i oglądałam, pracowałam i oglądałam. Wieczorami korzystając z ładnej pogody brałam rower i jeździłam, a później padałam. Nie umiała mnie  zaintrygować mnie żadna książka, którą otwierałam.  Na stosie kupki przy łóżku leżało „Uparte serce”, nie chciałam tak szybko brać kolejnej dobrej, łagodnej książki… przecież tyle trudnych tematów czeka… od niechcenia przeczytałam blurba, zaczęłam czytać książkę i przepadłam. Nie przeczytałam jej w jeden wieczór, było mi szkoda… czytało mi się tak dobrze, były motylki, wzruszenia!!  Więcej takich książek!!

Kate jest tuż po trzydziestce, przez całe życie czuła, że jej powołaniem, jest rodzina. Modliła się o męża, tego jedynego, o miłość. Tymczasem… nic. Dziewczyna się starzeje w samotności. A nie chce wiele chce tylko miłości po grób, dzieci. Niestety nie zanosi się na to. Jeśli można tak powiedzieć, jeszcze bardziej się na to nie zanosi, gdy z babcią wyjeżdża przywrócić do dawnej świetności rodzinny dom. Do przeprowadzenia remontu został wynajęty, obłędnie przystojny Matt. Chłopak od razu wpada w oko Kate,  ale dziewczyna nie ma złudzeń, mrukliwy, raczej aspołeczny jeśli już to nie znosi Kate. Jednak znajomi babci wyjawiają jej historię Matta, grał kiedyś w hokeja i robił to świetnie, poślubił miss Ameryki, jednak zamknął się w swojej skorupie kiedy kilka lat po ślubie żona zmarła na raka. Tragedia zmieniła gwiazdora w remontującego cudze domy odludka. Jednak krok po kroku Kate odnajduje kluczyk do Matta. Kate uważa że Bóg przysłał ja do Redbud, aby pomogła wyjść do światła Mattowi, bardzo poważnie traktuje swoją misję, chociaż wiele ją to kosztuje. Jak daleko można się posunąć, aby komuś pomóc? Czy można go krzywdzić?

Pomyślicie sobie, o nie! Znowu klasyczny romans w którym od początku wiadomo jaki będzie finał, no ile można. Pewnie bym się z Wami zgodziła, tylko sam zarys fabuły nie przesądza o wrażeniach końcowych. Bałam się tej książki, bałam się że będzie banalna i przewidywalna. Jednak autorka bardzo dobrze ją napisała… ta historia jest… romantyczna, przyprawia o motylki o fale pozytywnych emocji. Ona wzrusza, jak dobry, ciepły romantyczny film, który ogląda się po ciężkim dniu.

Moje wzruszenie to nie wina hormonów – nie tym razem : P.  Co w tej książce jest wyjątkowego? Na pewno styl i wykonanie, bo sam szkielet fabuły to z jednej strony sprawdzone scenariusze, z drugiej strony – bardzo uniwersalne. Mamy motyw realizacji swojego powołania, wielkie marzenie, modlitwę o jego realizację, a jednak – pomimo zanoszonych modlitw – brak spełnienia. Mimo to Kate nie obraża się na Boga, ona jest samotna, w pracy przeżywa kryzys, jednak nie tupie nogą i nie grozi pięścią niebu. W dalszym ciągu wierzy, ufa że Bóg ma dla niej plan. Po drugiej strony mamy Matta, ona pokłócił się z Bogiem, obraził się na Niego, że zabrał mu żonę, która w Boga wierzyła, modliła się – to nie wystarczyło Bogu i ją zabrał. Dla Matta to nie do pojęcia, jego wiara zawsze była powierzchowna, wyuczona na pamięć i nie przyniosła mu ukojenia w trudnym czasie. Czytelnik nie może się dziwić, że Matt się załamał, że wycofał się z życia. Nie oszukujmy się, nie trzeba śmierci kogoś kogo kochamy, tak naprawdę często wycofujemy się i tracimy nadzieję, gdy zawodzą nasze nadzieje, gdy ktoś kogo kochaliśmy, lub tylko tak nam się wydaje odchodzi. Trudno jest mieć nadzieje, podtrzymywać jej chybotliwy płomyk. Łatwiej jest skapitulować, oddać się rozpaczy, zamknąć drzwi i zabarykadować się w samotności.

Łatwiej – nie znaczy lepiej!
„Temu zaś, który mocą działającą w nas może uczynić nieskończenie więcej niż to, o co my prosimy czy rozumiemy, Jemu chwała”.
                                                                                                                                                                Ef, 3, 20-21


Ja polecam, wszystkim romantyczkom, tym którzy są zagubieni, zrezygnowani i tym którzy chcą ciepłej, dobrej lektury.





teraz muszę znaleźć kolejną dobrą książkę... tylko najpier trzeba ugotować obiad i skosić trawę bo urosła ogromna... 

14 komentarzy:

  1. Czytałam jakiś czas temu ,,Uparte serce'' i muszę przyznać, że niesamowicie mi się spodobał. Też początkowo myślałam, że będzie to zwyczajny, klasyczny, pełen banału romans (chociaż i takowe lubię czytać'), dlatego byłam zdumiona, że autorka pokierowała tę historię w znacznie innym kierunku nie tracąc przy tym piękniej, poruszającej, romantyczniej otoczki. Świetna lektura na odprężenie, poprawę nastroju i pogłębienie wiary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak!! Wiedziałam, że mnie zrozumiesz. Też nie spodziewałam się, że mi ta książka tak przypadnie do gustu no i niesamowicie motylkowa :))

      Usuń
  2. Jeszcze nie miałam okazji ją przeczytać,aczkolwiek mam nadzieję iż to szybko zmienię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, nic nie stracisz, a wiele pozytywnych emocji zyskasz :)

      Usuń
  3. Lektura idealna na wiosenne popołudnie. Będę o niej pamiętać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiek, no! Bujaczek ma plany co do kolejności lektur (w pewnym sensie), a teraz one pójdą w diabły, bo Bujaczek zapajała chęcią przeczytania tej pozycji. Oj, Kasiek, Kasiek! ;)

    Bujaczek widziała u Agnes A. Rose, że Kasiek chce przeczytać Przebudzenie Łoniewskiej, ale ma szlaban na czytanie... A może Kasiek chce ją pożyczyć? Bujaczek oferuje swój egzemplarz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Kasiek jest wredny :P


      A Bujaczek niech nie kusi. Na razie obok Kasiekowego wyra piętrzy się stos lektur i Kasiek najpierw je musi ogarnąć bo zginie jak ciotka w Czechach. Ale jak coś odezwie się do Bujaczka i bardzo Mu dziękuje :*

      Usuń
    2. A i owszem, okrutnie wredny jest Kasiek :P

      Usuń
    3. Powinnam się kajac :P ale się wstrzymam, już się nie ludze, że z moim podłym charakterem wygram ;p

      Usuń
  5. Bardzo podobała mi się ta książka i liczę, że wydawnictwo przetłumaczy kolejne powieści Becky Wade :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam taką nadzieję, chętnie przeczytałabym coś jeszcze.

      Usuń
  6. Z chęcią bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto, fajnie się czas z tą książką spędzalo :)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.