Strony

niedziela, 10 sierpnia 2014

"Romans na receptę" - Monika Szwaja

Eulalia jest reporterką telewizyjną; kocha góry i robienie o nich filmów. Ma pracę (zajmującą), dom (pół bliźniaka właściwie), samochód (niezły), dwoje dzieci (udanych), nawet przyjaciół. Właściwie to Eulalia ma wszystko poza stałym mężczyzną (kiedyś miała, ale jego stałość okazała się niezbyt stała). A że mimo wyraźnego postępu w umniejszaniu mężczyzny dzisiejsza kobieta wyzwolona nie zawsze radzi sobie bez onego i czasem nawet brakuje jej przyjemności z nim związanych, pani reporter zaczyna bystrzej spoglądać na otaczających ją panów... Okazuje się, że nie jest z nimi tak źle... ten i ów może by się nawet do czegoś nadawał.


Monikę Szwaję znam od ponad dekady, ta była drugą z kolei po którą sięgnęłam. Kupiła mi ją Mama, bo wiedziała, jak mi się podobała „Nudziara”. Od tamtego czasu wielokrotnie do niej wracałam.
Może to nie jest idealna książka dla osób w moim wieku, ale lubię ją czytać. To naprawdę doskonałe czytadło.

Eulalia, telewizyjna dziennikarka tuż przed pięćdziesiątką. Ma dwójkę dzieci, które właśnie zdały na studia. Sama jest po rozwodzie, bo mąż za granicą znalazł sobie lepszą panią. Eulalia wiedzie życie spokojne i poukładane, nie przelewa się jej finansowo, ale otoczona jest grupą przyjaciół i ma pracę, którą kocha. Podczas kręcenia filmu o górach jej drogi przecinają się z Gburem, facetem, który pokiereszowany przez życie ma alergię na telewizję. Gbur, kilka razy odtrącił przyjazne gesty Eulali, skutkiem czego zamiast sympatii, nawiązuje się pomiędzy nimi wrogość. Tymczasem w życiu Eulalii następują nieprzyjemne zmiany. Po pierwsze jej namolna bratowa jedzie do Londynu do męża i dziecko podrzuca szwagierce. Razem z bratanicą do domu Eulalii sprowadzają się jej rodzice. Matka, próbuje układać jej życie. Dzieci wracają z wakacji, przywożąc Eulalii przyjaciółkę, która w ciąży została wyrzucona z domu przez rodziców. Eulalię w przepełnionym domu powoli szlag trafia, a gdy jeszcze bratowa wróci z Anglii – dobrze na pewno nie będzie. A jeszcze klimakterium na karku.

Nie jest to traktat filozoficzny, nie jest to ambitna powiastka, ot historyjka o tym, że wystarczy patrzeć na świat z dystansem a wtedy widzi się ładniejsze rzeczy. Moim zdaniem jest to najlepsza powieść Autorki. Może dlatego, że jest w Niej tak dużo Jej samej! Nie ma sztuczności, jest tylko ciepło i humor i piękno Karkonoszy po których aż chce się pochodzić.
Lata mijają, a ja wciąż lubię Szwaję w tym wydaniu, za optymizm, nienachalny humor, ciepło bijące z każdej strony.

Gdy wracam do starszych książek autorki, żałuję że obecnie popadła w okropne moralizatorstwo i poniekąd snobstwo, łatwiej i surowiej ocenia ludzi, robi się z tej prozy współczesna Musierowicz, już nie ciepła i przyjazna, ale taka – od której raczej chce się uciec z krzykiem. Może te starsze książki nie są tak wyrafinowane, nie epatują wyższą kulturą, ale są swojskie i radosne. Może i przewidywalne, ale co z tego. Co z tego, że już na drugiej stronie, wiem jak powieść się skończy, jeśli mam podładować tylko akumulatory…?

W tym starszych książkach nie wszystko było tak idealne, czarno-białe, jak w tych współczesnych…

23 komentarze:

  1. Czytałam dwie książki tej autorki i stwierdziłam, że to nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam już chyba wszystkie książki Autorki i powiem Ci, że rozumiem, zależy na które trafiłaś - mogłaś się zniechęcić.

      Usuń
  2. "Jestem nudziarą" bardzo mi się podobało, potem przeczytałam jeszcze dwie jej książki i obie były okay, więc czemu nie? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nudziara to było moje pierwsze spotkanie z jej prozą i wciąż lubię :)

      Usuń
  3. Czytałam tę książkę chyba wieki temu:) pamiętam jednak, że to była miła rozrywka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś, gdzieś mi dzwoni, że ją czytałam i chyba nawet mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie czytałam jeszcze żadnej książki autorstwa Szwaji. ciekawie w której grupie się ulokuje, tych co zachwyciła czy w tych co zwiodła...

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam kilka książek tej autorki i zawiodłam się tylko na jednej. Tę, również z chęcią przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam wszystkich książek Szwai, ale na pewno moją faworytką jest "Dom na klifie". Muszę przypomnieć sobie inne i sięgnąć po te, których nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat moim zdaniem "Dom" w porównaniu z Tą jest średni

      Usuń
  8. Ja mam wielki sentyment do Domu, może ze względu na zaangażowanie w temat rodzinnych domów dziecka, rodzin zastępczych itd:)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Monikę Szwaję znam od ponad dekady, ta była drugą z kolei po którą sięgnęłam." Ile jest Monik Szwaj?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystarczyło przeczytać następne zdanie by złapać kontekst, a ile jest Monik Szwaj, trzeba zapytać wujka Gugle

      Usuń
    2. Wystarczyło zredagować tekst przed publikacją. Wtedy byłby po polsku.A nie jest.

      Usuń
    3. jest po polsku, z niedoskonale, ale po polsku

      Usuń
    4. Niestety nie. To, że coś powtórzysz, nie oznacza, że stanie się prawdą. To zdanie wystarczy poprawić, zamiast się kłócić ,że ma sens.

      Usuń
    5. "Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na każdego staram się odpowiedzieć."
      Na KAŻDY staram się odpowiedzieć. Nie na KAŻDEGO. Niestety, na tym blogu można godzinami przytaczać przykłady potwornych błędów językowych, ale po co, skoro wiesz lepiej. Twórz nadal własny język, tylko nie wmawiaj ludziom, że to jest język polski, błagam w imieniu wszystkich, których taka sugestia po prostu obraża, bo uważali na lekcjach...


      Usuń
    6. Niektórzy mają dysleksję ;) inni nie umieją stawiać przecinków :P
      A ja tworzę własny język, kilka rzeczy jeszcze chciałabym wyjaśnić, ale po co, widocznie masz problem z kobietami, które są pewne siebie. Naprawdę ;)

      Usuń
  10. Pewność siebie należy odróżnić od arogancji.To nie to samo.Cieszę się, że jesteś pewna siebie, tylko nie znajduję na tym blogu żadnych podstaw do takiego zachowania, co jest zwyczajnie żenujące. Mam nadzieję, że jednak kiedyś posłuchasz dobrych rad i poprawisz te okropne byki, bo to po prostu wstyd, zwłaszcza, że chciałabyś być uważana za recenzentkę. Niestety, recenzent, który tak bardzo źle pisze, nie będzie nigdy wiarygodny wśród ludzi, którzy mają minimum wiedzy i minimalne wyczucie stylu. Możesz oczywiście pisać dla koleżanek blogerek, ale z Twojego bloga wnoszę, że masz większe ambicje. Nic nie stoi na przeszkodzie, by kupić sobie słownik.Na naukę nigdy nie jest za późno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem arogancka, nie wiem jak się do CIebie zwracać, chociaż nie widzę powodu. Nigdy nie twierdziłam, że piszę bezbłędnie. Nie jestem nieomylna, ale nie będę sie z tego tłumaczyć, gdy ktoś atakuje w taki sposób i jeszcze nie umie czytać ze zrozumieniem, a także upiera się przy twierdzeniu, że coś jest błędem gdy nim nie jest. Wzmiankę o licznych i mitycznych błędach pominę.
      Jako, że czytam książkę ciekawszą, niż te dywagacje, po prostu zakończę dyskusję.

      Zwrócenie uwagi na błąd jest mile widziane, atak - już nie. Przeczytaj poniższy regulamin ze zrozumieniem, ;)

      Usuń
  11. Jako wiarygodnej jednak recenzentce podziękuję jako koleżanka blogerka za tą notkę, bo dzięki niej upolowałam i przeczytałam całkiem sympatyczną książkę:) Zapraszam do lektury mojej opinii (nawet jeśli o zgrozo, z błędami jest!) :) http://szafazksiazkami.blogspot.com/2014/09/62182-romans-na-recepte.html

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.