Strony

poniedziałek, 1 września 2014

"Dla Ciebie wszystko" - Katarzyna Michalak

CZY POTĘGA MIŁOŚCI WYSTARCZY, ABY ODMIENIĆ CZYJEŚ ŻYCIE?
Okaleczony, porzucony przez matkę chłopczyk i ścigany przez policję haker. Los postawi na ich drodze uroczą, młodą i bardzo wrażliwą panią doktor. Czy tak różni ludzie, mogą w ogóle mieć ze sobą coś wspólnego?
Rudowłosa Ania Kraska, która w Imię miłości przybyła do Jabłoniowego Wzgórza jako drobna, wystraszona 10-latka, w kolejnej części opowieści staje się piękną, pewną siebie młodą lekarką. Jednak nie tylko ona będzie tu główną bohaterką - na jej drodze stanie przerażony, bezbronny, porzucony w szpitalu czterolatek. Ania jest gotowa poświęcić bardzo wiele, żeby mu pomóc. I nie tylko ona… Być może okaże się, że jej upór połączony z urokiem osobistym potrafi zmiękczyć niejedno serce i sprawi, że odmieni się los wielu osób. To nie koniec niespodzianek - losy Ani z Jabłoniowego Wzgórza dziwnym trafem splotą się z losami bohaterów Wiśniowego Dworku. Wszystkie miłośniczki przystojnego Ariela i tajemniczego Daniela będą mogły spotkać ich ponownie…
Najnowsza powieść Katarzyny Michalak, oferuje wszystko to, za co autorkę cenią czytelnicy: siłę prawdziwej miłości i wartość marzeń, potężną dawkę emocji i skrywane tęsknoty. Nie zabraknie również bardzo dynamicznych zwrotów akcji, połączonej umiejętnie z wątkiem sensacyjnym.



Po lekturach cięższych, wymagających, zamarzyło mi się czytadło. Na biurku leżała najnowsza książka Katarzyny Michalak, później – w tajemniczych okolicznościach przyrody zniknęła. Indagowana Matkosia, przyznała się do zawłaszczenia, jako że już skończyła, łaskawie przekazała mi i przestrzegła,  że jeśli chcę brać do pracy, lepiej żebym wzięła coś jeszcze bo czyta się szybko i jest bardzo lekka. Uprzedziła, że Jej się podobało i chce część pierwszą bo nie czytała. Wskazawszy lokalizację tomu pierwszego, jednak włożyłam do torebki „Wszystko dla Ciebie”. Przezornie zabrałam też Kubusia Fatalistę, bo zostało mi jeszcze trzy godziny w pracy i muszę coś czytać.
Jeśli zaś chodzi o nową Michalak… będzie ciężko, ostrzegam… oszczędźcie mi ekskomuniki, nie piszę panegiryków i nigdy nie pisałam…
Ania z Jabłoowego Wzgórza, bohaterka „W imię miłości”, dorosła, skończyła studia z pierwszą lokatą, jak Ania Shirley i wszystkie inne bohaterki, prawdziwe i dobre, najwyraźniej w komplet pozytywnych cech wyposażone są li i jedynie prymuski. Jest lekarzem, bo już mając dziesięć lat chciała pomagać dzieciom chorym na raka. Pewnego dnia w okolicach Jabłoniowego Wzgórza, gdzie wróciła aby odpocząć po studiach spotyka pobitego mężczyznę. Tymże herosem okazuje się znany z Wiśniowego dworku Daniel o holenderskim nazwisku(które nosi też ciachowaty piłkarz, który kiedyś krótko grał w Madrycie :P ). Ponieważ pobity facet nie chce jechać na pogotowie, Ania zabiera go do domu… zapytacie dlaczego. Bo przecież gdy ktoś nie chce jechać na pogotowie, nie znaczy, że boi się białych fartuchów, ale raczej nie chce spotkać się z panami w niebieskich mundurach. A ludzie z czystym sumieniem nie mają odruchu ucieczki na widok policjanta(nie ten ustrój). BTW Ania zabiera go do domu, opatruje, bo ma w torbie zestaw „Małego ratownika medycznego”. Opieką nad nieznajomym, w którym rozpoznaje znanego i ściganego hakera(nadal  nie powiadamia organów ścigania), obarcza dziadka i jego żonę, sama zaś jedzie do Gdańska, aby z synem ordynatora pediatrii i swoim loffem(nie tró) tarzać się w rozpuście i pomagać dzieciom. W szpitalu spotyka Piotrusia, porzuconego przez matkę chłopca, który po amputacji nogi zostaje skazany na patologię publicznej służby zdrowia, a Ania jest jedynym ludzkim lekarzem w placówce, która ma nieść pomoc, a brakuje jej chyba tylko kresek do poziomu dr Mengele. Spotkamy starych znajomych z Wiśniowego Dworku i z „W imię miłości”, będzie mafia, miłość, walka dobra ze złem i sporo patologii(wszystko w służbach publicznych).

Mam z tą książką problem… bo czyta się ją szybko, Mamie się podobała, a Ona nie ma złego gustu, zaczytuje się Tyrmandem, kocha klasykę, większość książek mojego życia to Ona mi poleciła… Jej się podobało… mnie mniej, ale może dlatego, że czytałam już za dużo książek w tym samym schemacie? I co tu dużo mówić – mam problem. Przede wszystkim naprawdę nie rozumiem czym się kieruje bohaterka biorąc pod dach mafioza. Myślcie o mnie co chcecie, ale gdyby pod moją furtkę podpełzł człowiek ścigany przez policję, zadzwoniłabym po pogotowie, udzieliłabym mu pomocy, bo to mój obowiązek, ale mógłby mieć ciało Adonisa i twarz Ikera Casillasa a głos Alana Rickmana, ale i tak zadzwoniłabym na policję. I tyle. To jeden z wątków, który mnie drażnił.

Drugi to kontrasty. Nie wiem czy mam prawo to krytykować, bo uwielbiana Musierowicz stosuje identyczny chwyt, mianowicie główny bohater jest dobry, jego świat i przyjaciele mogą być ok, reszta świata to patologia. I u Michalak jest to samo, opis pobytu w szpitalu przypomina raczej… bo ja wiem, karcer w więzieniu o podwyższonym rygorze w kraju X świata… tak jak i opieka społeczna, zrozumcie mnie – ja wiem, że nie wszyscy lekarze, urzędnicy, pielęgniarki to ludzie z idealnego świata Troskliwych Misiów, ale to nie są WYŁĄCZNIE zwyrodnialcy, dręczący ludzi. Mam już dosyć tych czarno-białych światów. Zapewne przez to nie mogłam się wczytać w książkę.
Aha, jeszcze zdenerwowałam się na syna ordynatora, a właściwie na to jak stworzono jego postać… ma być złym, napalonym facetem…  szkoda… tylko dlatego, że tró loffem miał być Daniel? Nie sądzę by Tomasz musiał być taki, jakim stworzyła go Autorka, jeśli tak było to źle świadczy o Ani, że się zorientowała po roku, że facet tylko chce jej się dobrać do majtek.

No i fajnie, znowu wyszło, że zjechałam książke, którą pochłonęła. Dobrze, że Matkoś nie czyta mojego bloga(bo nie dopuszczam do internetu). Nie mogę zjechać tej książki, bo ona spełnia swoją funkcję, relaksuje, jeśli wyłączy się realizm, pewnie jest i motylkowa(bo sceny motylkowe są, ja na nie, nie reagowałam, bo realizm mi się włączył ). Jest to powieść z gatunku czytadeł, która nie dostarczy nam wiedzy o świecie, ale pozwoli raczej o nim zapomnieć i jeśli ktoś właśnie tego potrzebuje – why not?
Ja chyba nie byłam w okresie pt: czytadło bez myślenia, a przynajmniej nie na tyle, ile trzeba…

9 komentarzy:

  1. Czasami taka książka, przy której jak piszesz wyłącza się realizm, jest potrzebna, ale nie za często. Ja za prozą Michalak nie przepadam. Ale ostatnio realizm tak mi się wyłączył przy Musso.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na urlopie miałam takich lektur mnogo - piękne to było

      Usuń
    2. Ja to nazywam odmóźdźeniem, ale czasami to jest bardzo potrzebne:)

      Usuń
  2. Ale jako bajka dla dorosłych się sprawdzi? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Obawiam się, że trochę też ta schematyczność oraz czarno-biali bohaterowie mogą mnie lekko zirytować. Hm.. na razie jakoś po te nowe książki Pani Michalak nie sięgam, może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się, że można mieć przesyt takimi lekturami. Jedna raz na jakiś czas sprawia radość, ale co za dużo...;) A za Michalak ogólnie nie przepadam...

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja lubię ten trochę nierealny świat książek Katarzyny Michalak:)

    OdpowiedzUsuń
  6. We mnie ta książka wzbudziła mieszane uczucia, z jednej strony dobrze mi się ją czytało, ale z drugiej mamy powtórkę z "Zacisza Gosi", znów na bohaterów spadają wszelkie możliwe nieszczęścia, normalnie plagi jakieś. To już się robi męczące. A na dodatek sama autorka stwierdziła, wobec coraz liczniejszych narzekań na to, że w jej książkach za dużo się dzieje, że ona nie lubi się nudzić podczas pisania, więc i czytelnicy potem się nie nudzą. Owszem, nudy tu może nie ma, ale jeszcze chwila i nie będzie też jakiegokolwiek realizmu i przystawania do rzeczywistości!
    Tom się wypowiedziała;)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.