Strony

czwartek, 13 listopada 2014

"Zapomniane warzywa" - Teresa Lewkowicz-Mosiej

Liczbę roślin warzywnych uprawianych na świecie szacuje sie na około 250 gatunków, z czego w naszym kraju znane jest tylko około 50. Z tych względów warto wprowadzić i spopularyzować gatunki dotychczas mało znane, które odznaczają się wysoką wartością odżywczą i z powodzeniem mogą być uprawiane w klimatyczno-glebowych warunkach naszego kraju.
Niektóre z tych gatunków, na przykład pasternak czy soczewica, bardzo często gościły na stołach dawnej Polski. Były składnikami wielu naszych tradycyjnych regionalnych potraw, do których obecnie tak chętnie wracamy.
W niniejszej książce podano wskazówki i przepisy na potrawy z nich, co może być przydatne dla gospodarstw agroturystycznych.
Mam nadzieje, że moja praca przyczyni sie do upowszechnienia uprawy warzyw o wysokich walorach smakowych i dietetycznych i wzbogaci nasze jadłospisy

Przeleżała u mnie ta książka długo, bez recenzji. O dziwo nie dlatego, że nie chciało mi się jej czytać, tylko dlatego, że częstowałam się nią po kawałku, oszczędzając jak ulubione ciasto.
Teresa Lewkowicz-Mosej stworzyła książkę niby to kucharską, bo przepisów w niej sporo, ale również świetne dzieło popularnonaukowe, które czyta się z ogromną przyjemnością.
„Zapomniane warzywa”, pierwsze co rzuca się w oczy to fantastyczne wydanie, piękna twarda oprawa, szycie, doskonały papier i dbałość o szczegóły. Autorka przedstawia nam, mniej znane warzywa, robi to w taki sposób, że książka ta wygląda jak skrzyżowanie zielnika naszych babć, z tradycyjną książką kucharską typu „Kuchnia polska”. Od czasu do czasu trafimy na zdjęcie potrawy. Tutaj postawiono na tekst, co mnie cieszy, bo wczoraj przeglądałam w empiku, książki kucharskie, ceny bajońskie a książka przypomina raczej album fotograficzny. Ja wiem, że jemy oczami, ale litości!!
czepiać się nie można...

książka jest przepięknie wydana

Zaraz jak tylko książka dotarła do domu, z Mamą siadłyśmy i zaczęłyśmy przeglądać te zapomniane warzywa. Z chęcią poczytałabym opinie innych, bo w moim regionie nie wszystkie warzywa z tej książki odeszły w zapomnienie. Nie mogę sobie wyobrazić domu, zimy bez rzeżuchy na talerzyku, lato i wakacje mają smak bobu, który w domu uwielbiamy i bywają okresy, że garnek z bobem nie schodzi z kuchenki(chociaż my nie dodajemy masła). Zdarzają się lata, że hodujemy ów bób w ogródku. O ile pamiętam dynię makaronową, znoszę w pocie czoła z samego końca ogrodu(nie rozumiem dlaczego Mama sieje ją na samym końcu i później trzeba tachać z tak daleka). Manna oczywiście wciąż króluje, chociaż ja się do niej wciąż nie przekonałam.



Ale już na ten przykład o rodzynku brazylijskim nie słyszałam, chociaż nazwa miechunka już mi coś mówi. Ta książka to kopalnia ciekawostek, nowych wiadomości, które porwą każdego pasjonata gotowania, skoro zaciekawiły mnie, z zamiłowania cukiernika, nie gotowacza : p.



W książce nie znajdziemy TYLKO przepisów. Autorka przybliża Nam każde warzywo, pisze o jego historii, regionie skąd pochodzi, o tradycjach kuchni polskiej związanych z danym warzywem. Czyta się to wszystko wspaniale… ja muszę na wiosnę zmobilizować się i ograniczyć pieczenie na rzecz gotowania i to właśnie z tradycyjnych warzyw. W końcu mieszkam na Podkarpaciu, bastionie tradycji… u nas jak w Shire, zmiany zachodzą tak wolno, że czasami nawet wcale nie przychodzą. U nas ta kuchnia wciąż jest tradycyjna.


A ja teraz zabiłabym za pierogi z jagodami, albo za bób : D

9 komentarzy:

  1. Mam trzy takie książeczki Lewkowicz. Bardzo fajnie wydane (z wyd. M) i zawierają mnóstwo ciekawostek.

    OdpowiedzUsuń
  2. widziałam tę książkę - kiedyś ją kupię

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas też bób jest latem częstym gościem:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć. :)
    Również jakiś czas temu kupiłam tę książkę. Ale leży u mnie pośpiesznie przejrzana, nie przeczytana. Zastanawiałam się po co ją w ogóle kupiłam. Teraz już wiem po co. :) Po to, żeby ją przeczytać - dzięki Tobie, i o niej nie zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja posiadam akurat książkę pani Lewkowicz-Mosiej o owocach, ale o tych warzywkach też chętnie bym poczytała. Podejrzewam też, że mojej Mamie mogłaby się ta książka spodobać. Swoją drogą piękne wydanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że by mi się spodobała.

    Ja też z Podkarpacia :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio często przychodzi mi ochota na takie książki wiec mogłabym ją przeczytać;)

    pokolenie-zaczytanych

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ mi narobiłaś chęci na tę książkę;) muszę się za nią rozejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  9. bardzo ciekawe miejsce, zapraszam do mnie !

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.