Strony

środa, 10 grudnia 2014

"Pierwszy ogrodnik" - Denise Hildreth Jones

Kiedy po dziesięciu latach starań Pierwsza Dama stanu Tennessee, Mackenzee London, i jej mąż zostają rodzicami - ich życie rozkwita. Jednak kilka lat później tracą ukochaną córeczkę a w sercu Mackenzie zakorzenia się rozpacz.
W tym trudnym czasie może liczyć na wsparcie starego ogrodnika, który dba o piękny ogród otaczający rezydencję gubernatora. Jeremiasz, przesiąknięty ludową religijnością, swoimi dłońmi pielęgnuje kwiaty a słowami - ludzkie serca.
Kolorowym ptakiem tej powieści jest Eugenia, która pomaga swojej pogrążonej w żałobie córce. Żywiołowa starsza pani i jej równie żywiołowe koleżanki, ich zuchwała radość życia, kąśliwe poczucie humoru a nawet apetyt na flirty - nadają książce lekkości i optymistycznych barw.
Ta współczesna powieść dla kobiet napawa pokojem a fragmenty wzruszające i zabawne przeplatają się ze sobą w sposób harmonijny.

Pierwszy ogrodnik"

Wiem, że dziś zamiast czytać, powinnam pracować. Od tak dawna jednak, nie mogłam zapaść się w książkę. Zaczytać się i być ciekawą tego co będzie dalej. Dawno nic mnie nie zainteresowało. Zresztą z „Pierwszym ogrodnikiem”, też od początku nie było aż tak rewelacyjnie. Ja bardzo lubię serię Smaki życia, którą wydaje Święty Wojciech. Jeszcze żadna z tych książek mnie nie zawiodła, nawet gdy akcja właściwa zawiązuje się powoli, to zawsze okazuje się, że ta lektura spełnia swój cel. Skłania do przemyśleń. Wypełnia definicję dobrej lektury.


Mackenzie jest żoną gubernatora Tenessee. Jej życie jest w gruncie rzeczy bajką, wprawdzie miała i ma problemy z zajściem w ciąże, to jednak Bóg dał jej wspaniałą córeczkę, która jest chodzącą radością. Mąż Mackenzie – Gray, jest prawym, dobrym człowiekiem, uczciwym politykiem i wspaniałym mężem i ojcem. Żyją we trójkę, w świecie poukładanym, otoczeniu dobrymi ludźmi, cieszą się życiem i starają się dzielić dobrem z innymi. Do czasu. Nieszczęście przychodzi niespodziewanie, jak w historii o Hiobie, wali się świat, ziemia ucieka spod stóp. Mackenzie traci chęć do życia. Chociaż taka tragedia wstrząsa otoczeniem, w końcu wszyscy wracają do swoich zajęć, Mackenzie wszystkich odtrąca, nie chce pomocy, chce przestać żyć, odejść zapomnieć.  Prócz najbliższej rodziny w powrocie do życia wspiera ją Jeremiasz – ogrodnik zajmujący się ogrodami gubernatora. Stara się tchnąć w jej serce nadzieję i przypomnieć, że Bóg się na nią nie obraził, nawet jeżeli ona nie chce znać już Boga.



Ta książka nie jest łatwa, opowiada o niewyobrażalnej stracie, o niewysłowionym smutku. O stanie, gdy brakuje nadziei, gdy nie chce wstać się z łóżka i gdy opuszcza nas wiara, że będzie, chociażby jakoś. Gdy otacza nas pustka, ciemność. Nie ma wtedy słów, które zdołają pocieszyć, nie ma ramion w których można wypłakać swój ból, bo jak go wypłakać skoro brakło i łez i sił na płacz.
Na początku myślałam, że ta książka będzie przewidywalna i tylko będzie miała pozór głębi, że całe przesłanie będzie brzmiało ‘pójdź do kościółka i wszystko się ułoży”. Literatura religijna, często wpada w taką pułapkę. Zamiast pokazywać życie, serwuje nam pełną dydaktycznego smrodku przypowiastkę, która jest odrealniona i przerysowana. Denise H. Jones, szanuje czytelnika i nie próbuje nam wmówić, że wszystko jest proste. Pokazuje, że nawet mając największą wiarę, możemy upaść w chwili próby, możemy zbłądzić i uznać, że nasze życie jest paktem z Bogiem, że w zamian za nasze dobro i „grzeczność”, On daje nam łaski i ochrania przed troskami. A przecież tak nie jest, chociaż łatwo myśleć inaczej.
Książka ta jest dodatkowo bardzo dobrze napisana, wprawdzie podtrzymuję swoje zdanie, że nie lubię oddawania gwary na piśmie, ale tutaj, wraz z ostatnim rozdziałem, przekonałam się, że było to uzasadnione. Gryzie mnie to, ale jestem w stanie zaakceptować, nie męczy to aż tak bardzo.

Tematyka straty, depresji, jest tematem aktualnym, o którym trzeba pisać. Dla mnie ta książka, trafiła w idealny czas, potrzebowałam czegoś takiego, chociaż to chyba dopiero początek, bo sama lektura nie wystarczy, trzeba ją przemyśleć, przepracować.
Pomimo cudownej, delikatno-zamszowej w dotyku okładki, ślicznego zdjęcia to nie jest kolejne płytkie czytadło, to coś zupełnie innego, bardzo wartościowa lektura.


Klaruni też się podobało, przytuliła się do książki i spała :P





21 komentarzy:

  1. Okładka rzeczywiście przykuwa wzrok, aż trudno oderwać od niej oczy, dlatego też cieszę się, że w środku okazuje się być treściwa, a nie naiwnym, czy ckliwym czytadłem. Z chęcią rozejrzę się za powyższą lekturą. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka pierwsza wpadła mi w oko, ale i oczekiwałam takiej lekuśniej lektury.

      Usuń
  2. Tak, okładka jest prześliczna. Jak widzę, książka porusza bardzo ważny temat. Jeśli będę miała okazję, to na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka piękna. Przywodzi na myśl lekturę lekką. A jednak- pierwsze wrażenie równiez może mylić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie takiej opowieści się spodziewałam, gdy zobaczyłam okładkę, ale mogłabym się z nią zmierzyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo okładka trochę sugeruje takie zwykłe czytadło

      Usuń
  5. Podoba mi się, że Jones nie narzuca i nie pisze, że zawsze są proste decyzje i rozwiązania- tematyka książki uniwersalna, jestem za lekturą tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ja nie lubię jak ktoś mi łopatą kładzzie do głowy swoje stanowisko, wolę jak zostawia miejsce na refleksję.

      Usuń
  6. Generalnie nie lubię smutnych książek, ale wydaje mi się, że ta by mi się spodobała. Poza tym ma piękną okładkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym wypadku okładka i treść łączą się w świetną całość

      Usuń
  7. Okładka przykuwa wzrok. Co do czytania dramatów, trzeba jednak mieć odpowiedni nastrój, ciszę i spokój. Jeśli przy okazji wpadnie mi w ręce ta książka, może się skuszę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja czytałam, podczytywałam w pracy, ale lżejszy dzień akurat miałam.

      Usuń
  8. Coś jest takiego w tej okładce, że bez względu na opinię recenzenta, ma się ochotę od razu sięgać po ten tytuł :) A pozytywna ocena tylko wzmaga ten apetyt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka mnie do tej książki najpierw przyciągnęła

      Usuń
  9. Czytałam i bardzo miło wspominam lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj Kasiu, Twoja recenzja zachęciła mnie do zakupu wspomnianej książki, i przy okazji... kupiłam jeszcze w Wydawnictwie kilka innych. Na razie nie mogę się podzielić opinią na temat lektury, czekam na przesyłkę. Dziękuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pożałujesz, mam nadzieję, że przesyłka już doszła i możesz się rozkoszować lekturą!!

      Usuń
  11. Nie znałam tej serii, ale poszperam trochę, bo chciałabym zapoznać się z tą książką i może nie tylko z nią... Tak, okładki bywają mylące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetne mają książki, takie podnoszące na duchu :)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.