Strony

piątek, 16 stycznia 2015

"Zatoka trujących jabłuszek" - Monika Szwaja

ZATOKA TRUJĄCYCH JABŁUSZEK – istnieje naprawdę, w przeciwieństwie do Klubu Mało Używanych Dziewic, który ożył tylko na kartach książek Moniki Szwai. Jego „matki założycielki” zdobyły sobie wszakże taką sympatię Czytelników, jakby były najprawdziwsze w świecie. Czy to znaczy, że takie „dziewice” drzemią w wielu z nas? Że - podobnie jak one – wiemy, co w życiu jest najważniejsze i że niekoniecznie jest to zrobienie kariery za wszelką cenę? Że umiemy, a przynajmniej próbujemy dostrzegać piękno w świecie – takim, jaki jest? Że ciągnie nas do drugiego człowieka? Że staramy się po prostu być szczęśliwymi ludźmi?...


 No i będzie znowu czepianie się. Pierwszy raz w tym roku. Z mojej winy i głupoty. Idąc dziś do pracy, w kiosku rzuciła mi się w oczy książka „Zatoka trujących jabłuszek”, pierwszy i jedyny raz czytałam ją tuż po premierze, dużo mi z głowy wyleciało, a tak jakość ostatnio mam nawrót do staroci. I jednym okiem pracowałam, drugim zezowałam w książkę… Ani moja praca dziś nie wymagała aż takiego skupienia, ani książka nie wymaga znowu takiej uwagi, bo jest z gatunku lekkich i przyjemnych. Okazało się, że moje kiepskie wspomnienia z tej lektury nie były wynikiem wieku młodzieńczego i niezrozumienia tematu. Najwyraźniej  x lat temu byłam tak samo sceptyczna jeśli chodzi o ociekanie cudownością, jednorożce i mocny podział: czarno-białe.


Książka, jak trafnie się domyślacie jest trzecią częścią z serii opowiastek o koleżankach z LO, które po latach się spotykają i postanawiają czynić dobrze. Jako, że najważniejsze to zrobić dobrze sobie, więc grunt to mieć chłopa, co każdej kobiecie do szczęścia jest najbardziej potrzebne. Nie – jestem niesprawiedliwa, w pierwszym tomie babeczki się starały, w następnych tomach jest o tym nieco mniej. Ta część koncentruje się na życiu poszczególnych bohaterek, zdobywaniu stabilizacji itp. Są problemy, duże i małe i ta książka naprawdę mogłaby być wspaniała, nie jakaś bardzo ambitna, ale byłaby wspaniałą lekturą na zimowy ponury wieczór, gdyby nie to czarno-białe, odbieranie czytelnikowi mózgu i zdolności do osądu oraz ociekające jedwabistością bohaterki. Wyłączmy z tego Marcelinę i Bożenę bo one są be. Więc be są po całości.

Pamiętam, że ta książka przelała swego czasu czarę goryczy(a Gosposia dobiła, ale i tak kupię i zrobię powtórkę).  Obraziłam się na Szwaję na długie lata… Tym razem wiedziałam czego oczekiwać, więc AŻ tak się nie wściekłam, ale ziewałam potężnie. Wolę namawiać ludzi do „Zupy z ryb fugu” czy do „Matki wszystkich lalek”, niż do tej książki. Bez lektury tego dzieuka naprawdę nie będziecie zubożeni.  Nie wiem może ja jestem taka prozaiczna, zgorzkniała i mentalnie stara, że nie tylko nie wierzę w takie historyjki, ale wkurza mnie takie pisanie, bo czemu ma służyć opisywanie ideałów? Już wolę Tolkiena… To jest ten sam kaliber fantazji, ale jednak u Mistrza poziom literacki – uczta.

BTW ta seria w której się teraz autorkę wydaje w kioskach – fajny pomysł, 13 zł za kieszonkowe wydanie(jakość ekhm, ekhm a za tyle samo mamy pięknie wydaną Montgomery), ale podzielenie np. Gosposi na dwa tomy?? Chyba już kupię sobie zwykłe wydanie…

13 komentarzy:

  1. No właśnie...te jabłuszka sprawiły, że przestałam czytać książki Moniki Szwaji...tak mnie książka znudziła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale te nowsze nie są takie złe. Tzn Anioł też ocieka takim idealizmem, ale ZUpa już jest niezła.

      Usuń
    2. Tylko, że ja już zeszłam z tego kursu....a innych książek co sama pokazałaś jest tak dużo, że już na powrót na kurs Szwaja zabraknie czasu.....

      Usuń
  2. Nie tylko najsłabsza w serii o dziewicach, ale najsłabsza ze wszystkich książek autorki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Akurat tej książki autorki nie czytałam. Te wydania kieszonkowe w kiosku jakoś mi się nie podobają, wolę normalne wydanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lepiej dać te 13 zł niż 30 za ksiażkę, która wkurzy

      Usuń
  4. Jakoś... nie mogę się zmusić, żeby sięgnąć do tej autorki i chyba utwierdziłaś mnie w tym, żeby tego nie robić. I może dobrze, zaoszczędzę czasu!

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja jakoś za Szwają nigdy nie przepadałam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W połowie LO się zaczytywałam, później przeszło i ta wielka miłość już nie wróciła.

      Usuń
  6. Nie potrafię przekonać się do Pani Moniki i jej książek tłumaczę obie to tym że może kiedyś do tego dojrzeję ..o i czekam ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odradzam sagę o dziewicach. Szwaja ma naprawdę fajne książki.

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.