Strony

środa, 25 lutego 2015

"W drodze do domu. Opowieści wigilijne z Norwegii" - Levi Henriksen

Dookoła płoną już świeczki na choinkach, wkrótce Wigilia. Udręczeni codziennością ludzie pragną spokoju. Rozwiedziony ojciec tęskni za dziećmi. Mały chłopiec chce, by jego samotna matka w te święta znalazła partnera. Sprzedawczyni choinek wśród świerków widzi dawnego kochanka. Pani pastor podczas wigilijnego nabożeństwa traci wiarę, a muzyk przebiera się za Mikołaja, by sprawić radość dziecku kobiety, której prawie nie zna.
Wszystkie zawarte w książce opowiadania mają związek z niewielką fikcyjną miejscowością Skogli, a ich akcja rozgrywa się w okresie Bożego Narodzenia, który dla wielu osób jest najtrudniejszy do przetrwania w całym roku, zmusza do refleksji i uświadomienia sobie swojego miejsca w życiu. Bohaterów różni wiek, sytuacja życiowa, charakter, stosunek do świąt. Opowiadania Leviego Henriksena łączy niezwykłe ciepło i otwarcie na ludzi, którzy znaleźli się na marginesie życia. Opisują momenty, w których ludzie przez krótką chwilę czują szczęście, albo nagle zaczynają rozumieć, czego im do szczęścia potrzeba. Tragizm i melancholia mieszają się z humorem i beztroską. Znakomity obraz męskiego sentymentalizmu i zagubienia we współczesnym świecie, tęsknoty za bliskością drugiego człowieka. Nastrojowe opowiadania świąteczne trafiają prosto do serca, to idealna lektura dla wszystkich, którzy chcą przydać świętom prawdziwej treści.
Na podstawie wybranych opowiadań ze zbioru powstał w roku 2010 film w reżyserii Benta Hamera, w Polsce znany pod tytułem W drodze do domu (sam autor zagrał w nim rolę ochroniarza).
Wiem, już długo, długo po Świętach, a ja tutaj wyskakuję z opowieściami Wigilijnymi, powód jest prozaiczny, spodziewałam się czegoś innego, byłam pewna, że przeczytam je prędko, tymczasem okazało się, że ze względu na ładunek emocjonalny, książką się trzeba delektować, czyta się ją bardzo powoli. Na pewno w tym roku zacznę ją czytać z początkiem adwentu, akurat wtedy wyrobię się do Świąt, chociaż ona jest uniwersalna. Pomimo choinki na okładce, świątecznego podtytułu jest uniwersalna, opowiada o tak ponadczasowych problemach i ludzkich bolączkach, że naprawdę nie trzeba czekać na Gwiazdkę.


Levi Henriksen jest norweskim pisarzem, dziennikarzem, para się również muzyką. Na polskim rynku dostępnych jest niewiele jego powieści, konkretnie dwie jedna to kryminał, a druga, ta o której chcę Wam dziś opowiedzieć to zbiór opowiadań świątecznych, zekranizowanych. Zbiór opowiadań „W drodze do domu” to historie różnych ludzi, których łączy okres przedświąteczny, świąteczny i jedna miejscowość w Norwegii, małe miasteczko Skogli.
Gdy myślimy o opowieściach wigilijnych myślimy o ciepłych historiach z happy endem, na peryferiach historii snuje się Mikołaj z reniferami, boże dzieciątko wprowadza radość i pokój, wszystko doskonale się kończy, ludzie odnajdują drogę do domu, zaginioną miłość, pokój. Zapominamy, nie chcemy pamiętać o tym, że święta nie dla wszystkich są szczęśliwe, że dla wielu oznaczają samotność, smutek i że w Boże Narodzenie więcej jest samobójstw, właśnie z powodu tego, że wszyscy wmawiają nam, że mamy być szczęśliwi. Mąż zmęczony rutyną życia, kochanka która chce powiedzieć żonie, że żyją w trójkącie, piłkarz, który był gwiazdą a teraz szczytem jego marzeń jest kopanie grobów na cmentarzu, chłopiec przeżywający swoje pierwsze zauroczenie i gotowy wyrzec się tradycji dla nowej dziewczyny, to tylko niektórzy bohaterowie tych opowiadań, łączy ich nienajlepsze nastawienie w przededniu świąt.
Levi Henriksen zaprasza nas do Norwegii do krajobrazu iście świątecznego, leży śnieg, migają kolorowe światełka, jest pięknie, klimatycznie, aż chce się świętować, ale autor pokazuje nam, że święta to nie choinki, śnieg i prezenty a pokój w sercu. Tego pokoju w większości brakuje bohaterom, czują że coś jest nie tak, miotają się, walczą ze sobą, z różnym skutkiem.



Opowiadania jakie serwuje nam autor się ironiczne, chyba każdego ujęło rozpoczęcie pierwszego opowiadania
To nie był zbyt dobry rok. Chwileczkę, zacznę jeszcze raz. To był gówniany rok. Wiek trzydziestu trzech lat nigdy nie jest dobry dla mężczyzny. Jezusa przybili do krzyża, a ja wróciłem do domu jedynie po to, by się przekonać, że Tone zmieniła zamek w drzwiach wejściowych i nie zamierza dać mi nowego klucza.”
Sarkastycznie, ironicznie, ale i gorzko… W gruncie rzeczy te opowiadania są takie smutne, uświadomiły mi jak wiele samotności jest na świecie, jak łatwo przeoczyć to że ktoś obok stoi na skraju rozpaczy.
Wszystkie te historie są takie skandynawskie, nie przegadane, bez przesadnego dramatyzmu, oszczędne, a jednak trafiają w sedno. Są poruszające i dają do myślenia.



Bardzo chętnie przeczytałabym jeszcze coś tego autora w takim obyczajowym klimacie. Te opowiadania są naprawdę fantastyczne!!

5 komentarzy:

  1. Aaaa już wiem, że MUSZĘ przeczytać!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie jestem po lekturze "Śnieg przykryje śnieg" tego autora i też bardzo fajna książka. Po okładce i opisie pewnie pomyślisz, że to kryminał, ale dużo bliżej książce do powieści obyczajowej, także jeśli autor Ci przypadł do gustu, to polecam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam na tę książkę chęć, ale tak w okolicach świąt;) kiedyś na pewno ją przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam tego typu opowieści. Coś mi się wydaje, że dopiszę tę pozycję do listy książek, które chciałabym przeczytać w okresie okołoświątecznym.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.