Strony

poniedziałek, 2 marca 2015

"Wołynianki. Mieszkanki Wołynia. Tułaczki po PRL" - Piotr Jaźwiński, Aleksander Jażwiński

Książka Piotra Jaźwińskiego, zabiera nas do PRLu. Autor wspomina swoją rodzinę, a dokładnie rzecz biorąc Wołynianki: swoją babcię, mamę i ciocię. Narracja książki rozpoczyna się w 1939 roku ucieczką z Wołynia, a następnie przenosi się do lat 1959-68 do czasów gomułkowskiej małej stabilizacji. To opis zmagań inteligencji wychowanej w II RP z systemem komunistycznym w codziennej, żmudnej walce o ocalenie tego co było dla nich najcenniejsze: pamięci, kultury, honoru. Wołynianki to książka trochę sentymentalna, trochę smutna ale momentami wesoła, pisana z perspektywy kilku, a potem kilkunastoletniego chłopca, a w końcu dorosłego mężczyzny. Przewija się przez nią galeria przeróżnych typów ludzkich od cwaniaka z Radości, przez partyjnego aparatczyka, księdza-prałata, po rotmistrza kawalerii.



Pierwszego Marca obchodzimy w Polsce Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, od niedawna możemy oddać cześć tym, którzy walczyli, chociaż zawarto już traktaty kończące II wojnę, ci którzy nie mogli pogodzić się z jarzmem niewoli, którym honor kazał wciąż trwać na posterunku. Dopiero transformacja ustrojowa pozwoliła głośno wymawiać ich nazwiska. Dzięki przemianom możemy pisać też o czasach głębokiego komunizmu, możemy pisać i czytać prawdę a nie tylko propagandowy bełkot. Taką książką jest książka ojca i syna: Piotra i Aleksandra Jaźwińskich, wywodzących się z Kresów, ze szlacheckiej rodziny, którą wojna rzuciła z Wołynia do Warszawy i zmusiła do odnalezienia miejsca w świecie, który był da nich nowy i zadawał kłam wszystkim zasadom, które im wpajano.


Dla niektórych rodzin wojenni Jeźdźcy Apokalipsy zaczęli jeździć już w marcu `39 roku. Wtedy to ojciec rodziny Kruszyńskich, tuż przed Mszą zostaje odwołany przez posłańca. Piotr jest żołnierzem, jego rodzina przywykła do takich zniknięć. Nie przywykła jednak do takich wieści jakie przekaże im po powrocie, wieści które wieją grozą, niosą z sobą zapowiedź złych czasów, tułaczki, niebezpieczeństwa. Zanim osiądą w Warszawie, możemy sobie dopowiedzieć co zobaczą, śmierć, grozę wojny. Ale Dzień Zwycięstwa nie oznacza końca, to nowy początek codziennej walki, z wrogiem ze Wschodu, który chce zadać kłam polskości, dawnym zasadom. W Warszawie osiada Izabela, żona Piotra – wdowa ze swoją córką Basią, która się rozwiodła i wychowuje sama syna, w Siedlcach mieszka i pracuje druga córka Izabeli Oleńka. Tyle przeciwności trzeba pokonać. Po pierwsze trzeba małego chłopca nauczyć, że honor, godność, prawdomówność to cnoty najwyższe, że  wierność Ojczyźnie, pamięć o tych którzy oddali życie za wolność Ojczyzny powinny być credo każdego Polaka.
O tym jest ta książka o życiu w okresie o którym mało kto chce pamiętać. Lata 50 i 60 nie są źródłem tylu anegdot co te późniejsze. Mało kto chce pamiętać o tych latach, gdy pamięć o poległych była jeszcze tak świeża, gdy żywe jeszcze były barwy poprzedniego życia, życia uporządkowanego, pięknego, klasycznego. Gdy myślę sobie jak uporządkowane, stałe było życie ziemiaństwa na Wołyniu i jaką zmianę przyniósł rok `39, wywłaszczenie, tułaczka i nowy dynamiczny świat, będący dżunglą, był dla nich szkołą przetrwania. Wielu upadło, nie przetrwało. Ludzie tacy jak Iza, Basia, Oleńka, Prałat, wykazali się nadludzką siłą, umieli się zaadoptować do nowych warunków nie tracąc przy tym fasonu, klasy.

Książka, pomimo spartańskiej szaty graficznej, po prostu wgniata w fotel, płakałam na niej… dużo racy. Autorzy mają ogromny talent do pisania o codzienności w taki sposób, że mnie tkliwą kobietę po prostu rozkłada to na łopatki. Dołączone są do tekstu zdjęcia i to zarówno z rodzinnego albumu, jak i obrazujące tamte czasy, całość wzbogacają fragmenty gazet z tamtych lat, co dodaje tym wspomnieniom prawdziwości i kontekstu historycznego.
„Wołynianki głęboko wierzyły. Choć cierpiały niedostatek, kierowały się zasadą, że biedę należy znosić po królewsku, a tradycja to nie tylko pamięć i celebracja świąt, marginalizowanych przez władze państwowe i skazanych na zapomnienie. To przede wszystkim sposób bycia widoczny w życiu codziennym, to drobiazgi pozornie niewiele znaczące, a jednak wyróżniające je z tłumu i wzbudzające szacunek.”

Ta książka jest wspaniałą opowieścią o heroizmie, cichej codziennej odwadze, walce o tożsamość i prawdę.
Naprawdę polecam. Bardzo, bardzo gorąco, warto poznawać takie książki!!
 


Książkę miałam okazję przeczytać dzięki portalowi


8 komentarzy:

  1. Koniecznie muszę przeczytać. Co prawda fotela nie mam, ale może wgniecie mnie w kanapę. Zawsze chętnie sięgam po takie książki, aby dowiedzieć się czegoś więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawdę dobra obyczajówka z historią w tle, wzruszająca i pouczająca :)
      W kanapę też wciśnie :)

      Usuń
  2. Zdecydowanie jest to książka dla mnie, coraz mocniej wciąga mnie ta część naszej historii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie sposób przejść obojętnie obok książki po Twojej recenzji. Na pewno będę miała ja na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!! Wiem, że się nie zawiedziesz :)

      Usuń
  4. Uwielbiam takie książki:) muszę jej poszukać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniecznie muszę to dopaść! Dzięki za info!

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.