Strony

czwartek, 16 kwietnia 2015

"Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" - Stieg Larsson

Pewnego wrześniowego dnia w 1966 roku szesnastoletnia Harriet Vanger znika bez śladu. Prawie czterdzieści lat później Mikael Blomkvist - dziennikarz i wydawca magazynu "Millennium" otrzymuje nietypowe zlecenie od Henrika Vangera - magnata przemysłowego, stojącego na czele wielkiego koncernu. Ten prosi znajdującego się na zakręcie życiowym dziennikarza o napisanie kroniki rodzinnej Vangerów. Okazuje się, że spisywanie dziejów to tylko pretekst do próby rozwiązania skomplikowanej zagadki. Mikael Blomkvist, skazany za zniesławienie, rezygnuje z obowiązków zawodowych i podejmuje się niezwykłego zlecenia. Po pewnym czasie dołącza do niego Lisbeth Salander - młoda, intrygująca outsiderka i genialna researcherka. Wspólnie szybko wpadają na trop mrocznej i krwawej historii rodzinnej.

Kilkakrotnie gdzieś tam wspominałam, że pracuję w szkole. Jakby wbrew statystykom, że ludzie po studiach nie czytają, koleżanki i koledzy nauczyciele czytają, o zgrozo zdarza nam się kawy nie dopić, bo dyskutujemy o czytanych książek, wymieniamy opinie i poglądy, ciągle coś sobie polecamy. W weekend zostałam grupowo okrzyczana, że JESZCZE nie czytałam Millennium. Mama czytała, ja nie, chociaż mam I tom na półce. Przyszłam z pracy i zaczęłam czytać… mordowałam tę książkę do dziś. Usypiałam nad nią, próbowałam doszukać się w niej tego WOW.  Drugi tom też już mamy w domu, dla Mamy, ja przez pół roku chyba się nie zbliżę do niego. O nie! Wiem – wiele osób uzna, że głoszę herezję i trzeba mnie wykląć z nieformalnego związku osób lubiących kryminały – trudno. Niestety ta powieść mnie nie zaczarowała, bardzo mi przykro, bo przez te dni, podczas których katowałam się tą powieścią przeczytałabym wiele fantastycznych książek.


Szwedzki dziennikarz i wydawca publikuje artykuł, który ma być wielkim WOW, a okazuje się kamieniem u szyi, w efekcie facet przegrywa proces o zniesławienie ma zapłacić sporo pieniędzy i jeszcze pójść do więzienia. Wykorzystując jego bezrobocie i marne perspektywy nestor zamożnej rodziny prowadzącej poważne interesy  proponuje mu pracę. Mikael ma napisać biografię rodziny oraz odkryć tajemnicę zniknięcia bratanicy Vangera. Nie wie, że wchodzi do zwartego światka, który ma swoje mroczne tajemnice, nawet nie wie jak mroczne. Do pomocy ma specyficzną śledczą, która potrafi dotrzeć do każdej informacji – Lisbeth. Dziewczyna ma talent, ale i pokręconą psychikę. Razem prowadzą poszukiwania, próbując wyjaśnić co stało się 40 lat temu na wyspie, gdy zginęła Harriet.

Gdy zameldowałam Mamie, że skończyłam ta uradowana zapytała „No  i nie fajna książka”, odpowiedziałam: „Nie, zmrodowała mnie bardziej niż kazanie x. XY”. Wyłączywszy te kazania, żadna książka chyba tak mnie nie męczyła, bo ja wiem – chyba od czasów „Krzyżaków”, których w końcu nie przeczytałam. Tą dokończyłam, na zasadzie mojego chłopskiego uporu. Do dwusetnej strony czekałam aż akcja się rozkręci, później faktycznie miewałam momenty, dłuższe lub krótsze, gdy faktycznie fabuła intrygowała, ale nie przeżyłam wessania, nie byłam rozgorączkowana, nie czułam, że nie mogę się oderwać. Czytała, bo zaczęłam, bo skoro doszłam tak daleko to szkoda porzucać…

A podobno to najlepsza część…

30 komentarzy:

  1. Ja czytałam tylko II część "dziewczyna, która igrała z ogniem"- nawet niezła tzn. trochę rozbudowana, dłużyzny, ale w sumie ciekawa kreacje Lisbeth. A do tej I części wątpię bym sięgnęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lsabeth jest świetna, dla niej warto poczytać nieco, ale nie ratuje całości

      Usuń
  2. Mnie się podobało, ale wiem, że nie wszyscy ją uwielbiają także nie ma czym się przejmować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!! bo już tyle osób mi ekskomunikę obiecało...

      Usuń
  3. To mnie Kasiu lekko zmartwiłaś, bo książki czekają na czytanie....

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja całe Millenium ...słuchałam w wykonaniu Pana Gosztyły, a on nawet książkę telefoniczną przeczyta w sposób ciekawy. Nie jest to jakieś wybitne dzieło, ale akcja wciąga. Główne moje zastrzeżenie do całej trylogii to rozwlekłość i pławienie się w okropieństwach.
    Pozdrawiam
    Bo jestem tu po raz pierwszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo może audiobook to jest wyjście...

      Witaj bardzo serdecznie

      Usuń
    2. Dla mnie było. Choć szczerze mówiąc, to uważam, ze tę samą treść pani Christie zawarłaby w 1/10 tego Larsson i w lepszym stylu. Za to ciekawa jest adaptacja szwedzka.
      Zapraszam do mojego bloga
      http://literackie-zamieszanie.blogspot.com/
      A Twój dodam do obserwowanych.

      Usuń
  5. Ja czytałam już jakiś czas temu, na początku też mi się strasznie dłużyło, potem się jakoś wciągnęłam. Ale drugi tom był słaby, a trzeciego nawet nie dokończyłam, co zdarza mi się niezmiernie rzadko. Trochę przereklamowane

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi akurat całe Millenium bardzo się podobało, ale nie dziwię się, że mogło Ci się trochę dłużyć, bo to dość obszerna książka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale ja uwielbiam gruuube książki, ale ta mnie prawie zabiła.

      Usuń
  7. Ja czytałam tylko pierwszą część. To było dawno i pamiętam, że mi się podobała. Widocznie jednak nie aż tak bardzo, ponieważ drugą mam na półce i jakoś mnie do niej nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dwójka czeka na Mamę na mnie dłuuuugo poczeka

      Usuń
  8. Ależ pierwsza część wcale nie jest najlepsza!
    Powiedziałabym, że jest to przydługi wstęp do tego, co będzie się działo dalej.
    Millenium to dla mnie dwie pozostałe części - są genialne! Pamiętam, że po nocach nie mogłam spać, a z emocji przy końcówce drugiego tomu, jakoś o 3 nad ranem leciały mi łzy ciurkiem. Od razu musiałam sięgnąć po następny tom, żeby się uspokoić ;)

    Także polecam! Gorąco polecam!
    I bardzo żałuję, że nie ma dalszego ciągu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę przywracasz mi nadzieję, ale jednak trochę odczekam

      Usuń
  9. Pełen podziw, Kasiula! Bo ja cierpiałam przy pierwszej stronie, cierpiałam przy setnej i po prostu odpuściłam. A najgorsze jest to, że niesiona szaleństwem, zakupiłam kiedyś wszystkie tomy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no mi dla Mamy brakuje trzeciego tomu :P

      a uparta jestem ze szkodą dla siebie :/

      Usuń
  10. Mi się spodobał, choć akcja mogłaby toczyć się z większą werwą.
    2 tom też przeczytałam, ale jednak 1 o wiele bardziej mi się podobał

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam wszystkie 3 tomy, momentami mnie ciekawiły, momentami nudziły, momentami było przewidywalnie, ale się cieszę, że przeczytałam tę trylogię.
    Nie uwierzysz, ale zmęczyłam też trylogię 50 twarzy Greya - to była męczarnia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam zdanie bardzo podobne do Twojego. Sięgnęłam po książkę kilka lat temu, kiedy była na szczycie wysokiej fali tego WOW. I do dziś pamiętam rozczarowanie, chociaż treści kompletnie nie. Nie miałam tyle samozaparcia co ty i odłożyłam doczytaną do połowy. Było mi szkoda czasu na brnięcie do końca...

    OdpowiedzUsuń
  13. To jest jedna z tych powieści, które albo się kocha od samego początku, albo nienawidzi. Ja jestem w tej pierwszej grupie. Uwielbiam Millennium :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zazdroszczę Ci, ja się po prostu rozczarowałam.

      Usuń
  14. Dziękuję Ci za ten wpis !!!! mnie ta książka również wymęczyła, czułam się nią zawiedziona tyle pozytywnych opinii a mnie się nie podobała, po następne części już nie sięgnęłam.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.