Strony

czwartek, 21 maja 2015

"Maria Skłodowska - Curie" - Francoise Giroud

"Jedyna, której nie zepsuła sława - mawiał o niej Einstein. Kim więc była ta nieskazitelna , ta najsłynniejsza kobieta naszego wieku? Oczywiście była kobietą, i to jest wyjaśnienie. Jednak przykrótkie. (...) Ta kobieta, dumna, namiętna i pracowita odcisnęła piętno na swoich czasach, bo ożywiały ją ambicje na miarę możliwości, a możliwości jej godne były ambicji. Odcisnęła piętno także na naszych czasach, ponieważ istnieją bezpośrednie związki między Marią Curie - Skłodowską i energią atomową. Tak silne zresztą, że spowodowały jej śmierć."
Książka z serii Biografie Sławnych Ludzi.


 Czytając wiele artykułów i kilka biografii Marii Curie, nie miałam w swojej kolekcji, kultowej pozycji Francoise Giroud. Z czego to wynika? Ot niedopatrzenie. Udało mi się ją nabyć ostatnio za przysłowiowe grosze i tak sobie podczytywałam od wczoraj.  A jak mnie coś wciągnie to ciężko mi odłożyć książkę z powodów tak prozaicznych jak praca czy sen.  Jedno jest pewne, chwilowo robię sobie przerwę od rozlicznych biografii polskiej noblistki, bo od czytania tych samych informacji, często w podobną formę nawet ujętych, można dostać schizofrenii.


Francuska pisarka opisuje życie i twórczość Marii – urodzonej w Polsce, będącej podówczas częścią Imperium Rosyjskiego, która podjęła studia na Sorbonie, wyszła za Francuza i wraz z nim prowadziła prace badawcze. Niewyjaśnione zjawisko stanie się dla niej tematem pracy doktorskiej, w końcu mąż – Piotr porzuca badania i dołącza do żony. Oboje – wraz z trzecim naukowcem, otrzymają za prace nad zjawiskiem – nazwanym przez Marię – promieniotwórczością, trzecią w historii nagrodę Nobla z fizyki. I chociaż złośliwi będą twierdzili, że wszystkie sukcesy Marii to faktycznie zasługa jakichś mężczyzn, autorka przedstawia solidne dowody, że ta krucha kobieta pracowała jak niewolnik. Była nim zresztą, uzależniona od pracy, od swojej promieniotwórczości – która w końcu ją zabije – tak jak promieniotwórczość chimeryczna, zmienna, ale i nieuchwytna, nieśmiała.

Faktycznie ta biografia jest bardzo godna uwagi. Bardzo wyważona, autorka waży słowa, nie kanonizuje Marii, ani nie robi z niej rozpustnicy, czy psychicznie obłąkanej. Przedstawia fakty. Korespondencja Marii cytowana jest głównie z biografii noblistki spisanej przez Ewę Curie.  Jednak Giroud uniknęła błędu który popełniła Ewa. Ona nie zrobiła z Marii świętej męczennicy na ołtarzu nauki złożonej, autorka nie szuka na siłę usprawiedliwień, jest o wiele bardziej obiektywna. Darzy Marię szacunkiem, ale nie poddańczym uwielbieniem i chce yć uczciwa. To biografia – nie panegiryk.
Ponieważ w krótkim okresie czasu to druga książka o Skłodowskiej, którą przeczytałam, muszę zrobić przerwę, po prostu zbyt wiele informacji się powtarza, to męczy…

Muszę jednak podkreślić, że moim zdaniem ta książka jest najlepsza na pierwszą biografię noblistki, wyważona, dobrze napisana, bez przesadnego patosu, bez sentymentów. Naprawdę polecam!

3 komentarze:

  1. Nie czytałam jeszcze żadnej książki o naszej noblistce, chętnie poznam więcej informacji na jej temat :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio sporo mówi się o Skłodowskiej. Warto więc poszukać jakiejś rzetelnej biografii.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.